Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ciągle tu wszyscy piszą jak to laski mają łatwo w podrywaniu, wystarczy ładnie wyglądać i zleci się tłum adoratorów. Może i tak, pod warunkiem, że się jest na imprezie i akceptuje się walących piwskiem amantów zagadujących do każdej dziewczyny po kolei ( ͡° ʖ̯ ͡°).

TLDR: Miałam tylko dwa związki, i nie umiem się odnaleźć w dzisiejszym wulgarnym sposobie randko-wania. Gdzie poznać normalnego mężczyznę?

Moim problemem jest to, że nie umiem randkować, wynika to chyba z mojego małego doświadczenia.

Mojego pierwszego chłopaka poznałam jak miałam 15 lat, mimo, że byłam bardzo atrakcyjną nastolatką, byłam w niego zapatrzona jak w obrazek i olewałam wszystkich innych facetów. Mimo, że pozornie do siebie nie pasowaliśmy (on 192 cm wzrostu brunet, a ja, drobna blondynka 165 cm) to byliśmy nierozłączni. Razem się uczyliśmy, razem graliśmy na ps3, razem wyjeżdżaliśmy za granicę do pracy i na motocyklowe wycieczki po Europie. Był moją bratnią duszą, oświadczył mi się jak mieliśmy 18 lat pierścionkiem z automatu (takim co wrzuca się 2 zł i wypada sztuczna biżuteria), zamieszkaliśmy razem w zagraconym pokoju z myszami, i mimo, że prawie nic nie mieliśmy to byliśmy szczęśliwi. W łóżku też nam się dobrze układało, bo nie mogliśmy się sobą nacieszyć. On nigdy nie był egoistą w tych sprawach, co paradoksalnie doprowadziło do tego, że miałam na niego ochotę non stop i nigdy mu nie odmawiałam. Dla niego nauczyłam się gotować, sprzątać, dbać o dom i sprawiało mi to wielką przyjemność.

Niestety w wieku 22 lat coś się zaczęło zmieniać. Może mieliśmy za dużo obowiązków (praca i studia), ale trochę się od siebie oddaliliśmy. Pewnego dnia on wypalił, że chciał by przed ślubem zrobić rok przerwy, żebyśmy się spotykali z innymi, zobaczyli jak to jest, a potem do siebie wrócili, wzięli ślub i już więcej się nie zastanawiali nad zdradą. Dla mnie to był szok, w życiu coś takiego by mi nie przyszło do głowy, bo nigdy się nad innymi facetami nie zastanawiałam. Nie wiedziałam co robić, więc spakowałam się, i wyprowadziłam do rodziców. Po miesiącu przybiegł z płaczem, żebym wróciła bo "inne laski to są jednak beznadziejne", ale ja straciłam do niego zaufanie i nie potrafiłam mu wybaczyć tego jak mnie potraktował. Próbował się jeszcze kilka razy ze mną kontaktować, ale go ignorowałam.

Rok byłam w depresji, w rodzinnym mieście do którego wróciłam, nie miałam zbyt wielu znajomych, nie miałam ochoty na imprezy ani randki. Mimo, że czasami mężczyźni mnie zaczepiali albo gdzieś zapraszali zawsze uprzejmie się wykręcałam. Byłam zajęta swoimi sprawami.

Aż przy jakimś projekcie poznałam jego, kolejny wysoki brunet, z tym, że trochę grubawy no i piwniczak. Mi to nie przeszkadzało, bo świetnie nam się gadało. Najpierw się kumplowaliśmy. A to jakieś wyjście, a to jakiś film, to coś ugotowałam, a to poszliśmy na siłownię (pierwszy raz w życiu był ze mną). Zawsze za siebie płaciłam i traktowałam go jak kumpla, on też o mnie mówił "koleżanka". Ale z jakimś czasem przerodziło się to w związek. Dzięki mnie zaczął się zdrowo odżywiać, ćwiczyć, pierwszy raz poleciał samolotem za granicę. Zabrałam go np. do znajomych do Hiszpanii, gdzie nie musiał za nic płacić. Nieświadomie pakowałam w ten związek dużo energii i kasy (on wiecznie zapominał portfela, albo pożyczał kasę i nigdy nie oddawał) i dawałam z siebie 100%, przy czym on nie dawał z siebie prawie nic, mimo, że zarabiał nawet lepiej niż ja. W łóżku myślał tylko o sobie i dochodził w 3 minuty i odwracał się tyłkiem i szedł spać, albo rzucał się na mnie wbrew moim protestom i nie obchodziło go, że nie mam siły albo nastroju (a jak w trakcie zaczynałam mieć, to już było po wszystkim). Poza tym zmienił się wizualnie (schudł i przypakował, ja pomogłam mu zmienić garderobę) i nagle inne dziewczyny zaczęły na niego zwracać uwagę. Jak się domyślacie, nie minęło dużo czasu, aż się dowiedziałam o zdradzie. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że on mnie cały czas wykorzystywał, a ja byłam ślepa, bo nie miałam doświadczenia.

Tym razem szybko doszłam do siebie, bo to nie była prawdziwa miłość. Ale nadal na taką liczę. Miałam krótki epizod z Tinderem, ale po tygodniu go odinstalowałam, bo jestem dosyć ładna i strasznie obleśni faceci do mnie pisali.

I teraz pytanie do Was, gdzie można poznać fajnego, inteligentnego faceta który szuka normalnej dziewczyny? Takiego który chciał by czasami wyjść na randkę, do teatru, czasami na rower, czasami na basen, albo na weekend w góry? Takiego który lubi domowe pyszne jedzenie, i oglądanie netflixa pod kocykiem? Takiego który lubi czytać, ma o czym opowiadać, a czasami chwyci za pada i pogra ze swoją dziewczyną? Takiego który nie będzie się oglądał za każdą laską w mini i po kryjomu swipował tindera w kiblu? ;)

Od razu mówię, że chyba nie jestem brzydka, często słyszę komplementy (chociaż nie zawsze w nie wierzę), mam łagodny charakter, jestem raczej spokojna i wrażliwa. Ale kilku facetów z jakimi miałam ostatnio do czynienia przeraziło mnie swoją wulgarnością i prostactwem. A przecież nie wszyscy tacy są? Prawda? Poznanie kogoś w pracy odpada, bo raczej mam starszych i zajętych klientów, albo nowożeńców. A wśród znajomych (których w Polsce nie mam za wielu) wszyscy są już zajęci, albo mają problemy z alkoholem czy innymi używkami. Na imprezy za bardzo nie chodzę, więc już nie wiem co zostaje?

#randkujzwykopem #podrywajzwykopem #pytanie #mirabelkopomusz #tinder #krakow #tfwnogf #niebieskiepaski #rozowepaski #logikarozowychpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 81
  • Odpowiedz
Ale kilku facetów z jakimi miałam ostatnio do czynienia przeraziło mnie swoją wulgarnością i prostactwem. A przecież nie wszyscy tacy są? Prawda? Poznanie kogoś w pracy odpada, bo raczej mam starszych i zajętych klientów, albo nowożeńców. A wśród znajomych (których w Polsce nie mam za wielu) wszyscy są już zajęci, albo mają problemy z alkoholem czy innymi używkami. Na imprezy za bardzo nie chodzę, więc już nie wiem co zostaje?


@AnonimoweMirkoWyznania:
  • Odpowiedz
@dzieciou: @AnonimoweMirkoWyznania: Dokładnie. Moja kuzynka poznała męża, takiego trochę mirka-programistę czekając na autobus po powrocie z trasy. Coś tam gadał i taki śmieszny był i tak jakoś wyszło, że się pobrali, a wesele mieli w karczmie tuż przy przystanku, na którym się poznali :)

A też przez ładnych kilka lat miała problem ze znalezieniem kogoś normalnego, choć sama była śmieszkiem zawadiaką.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Polecam portale randkowe (sympatia) żadnych badoo, żadnego tindera albo zaadoptujfaceta, to raki. Jeżeli lubisz czystą rozmowę - polecam też czat.wp. A tak to nie nastawiaj się na siłe aby kogoś poznać - efekt będzie zupełnie odwrotny. Z czasem przez znajomego kogoś poznasz albo coś.
  • Odpowiedz
Gdańsk Here: Dziewczyno, gdybyś tylko była z Gdańska to już by leciało zaproszenie na kawę :)

Prawda jest niestety taka, że w Internecie ciężko znaleźć kogoś normalnego, i dotyczy to zarówno kobiet i mężczyzn. Niestety, prawda jest też taka, że w RL te najfajniejsze osoby są już zajęte (oprócz mnie ;) ).

Zaakceptował: Asterling}

  • Odpowiedz
OP: @BanderaSbezS: To, że akurat dwóch moich byłych było brunetami o niczym nie świadczy. Raczej patrzę na cechy charakteru niż wygląd. Zresztą mój drugi "partner" nie był żadnym dynamiczakiem, bo jak się poznaliśmy to siedział tylko przed kompem z piwem, dopiero ja zaczęłam go wyciągać z domu. Niestety tak się rozochocił, że teraz imprezuje co tydzień z inną laską ( ͡º ͜ʖ͡º) Więc bardzo dziękuję
  • Odpowiedz