Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Niedawno skończyłem 30 lat, zona od 4 lat mieszkamy od jakiegoś czasu w USA, tu tez praca na managerskim stanowisku.

Chce wam po krotce opowiedzieć jak do tego doszedłem SAM bez jakiejkolwiek pomocy.

Rodzice rozwiedzenie odkąd tylko pamiętam, mieszkałem sam z mama do 17 roku życia wtedy poleciała za chlebem do Angli i musiałem zamieszkać sam. Maturę zdałem nawet dobrze do zakończenia pierwszego roku studiów pieniądze dostawałem od rodziców "na przeżycie". W każde wakacje na 3 miesiące przylatywałem do Angli do pracy na zmywak albo na farmie (plecy do dzisiaj mnie po tym bola) po to aby zarobić na cały przyszły rok akademicki. Miałem tez małe stypendium naukowe i jakoś udało mi sie wiązać koniec z końcem, nawet kupiłem starego passata z 92r. :). Studia mgr-inz skończyłem bez większych problemów, ale tak jak pisałem wcześniej od drugiego roku studiów bylem już samowystarczalny. Zaraz po studiach w 2011r. załapałem sie do pracy w zawodzie jako inżynier na budowie w malej lokalnej firmie w Polsce "B" z zarobkami cale 1300zl na reke.... Po dwóch latach zarobki wzrosły do bagatelnej sumy 1500zl... Praca po 12 godzin (często soboty i niedziele) i tak na jednej budowie jako podwykonawca wielkiej zagranicznej korporacji moja firmeka upadla (nie dostawałem wypłaty przez 3 miesiące). Można powiedzieć ze w tym czasie naprawdę głodowałem :(. Jednak pracowitość została dostrzeżona przez zagranicznego Generalnego Wykonawcę i przejęli mnie pod swoje skrzydła. Na początku dostałem 3000 zl brutto na umowie zlecenie, po kilku miesiącach dostałem 3500 brutto i umowę o prace. Na tym projekcie sprawdziłem sie i wysłali mnie do Warszawy na wielki projekt. Ówczesna dziewczyna (przyszła zona) została w Polsce "B", widywaliśmy sie tylko w weekendy (jak miałem wolne), po roku upper management firmy w końcu mnie zauważył. Tu był przełom, dostałem propozycje wyjazdu do Hiszpanii, były oświadczyny, ślub cywilny i w końcu udało mi sie wyrwać moja żonkę ze szponów Polski "B". Studiowała i mieszkała na stancji w takich warunkach, ze aż mnie do dziś ciarki przechodzą. Stara kamienica, sama musiała palic w zimie i przynosić opal z piwnicy, wszędzie śmierdziało, a płytki odpadały od ściany przez grzyb... jedyny plus było tanio (200zl/mc). Wyjazd do Hiszpanii to było marzenie, bylem tam raczej na stażu i nauce aniżeli normalnej pracy. Firma wykupiła mi intensywny kurs hiszpańskiego za 6000 Euro, dostaliśmy mieszkanie oraz naprawdę dużo dodatków. Na czysto wychodziło mi ok 6000zl na rękę i za nic nie musieliśmy płacić. Zaczęliśmy zwiedzać, przez 6 mcy roku zwiedziliśmy poł Hiszpanii. Po powrocie podwyżka do 5500zl brutto, samochód, mieszkanie i własne mini managerskie stanowisko (kierownik działu gwarancji). Po roku trochę mi sie to znudziło i postanowiłem spróbować czegoś nowego. Dostałem prace w budżetówce jako inspektor. Od zagranicznej korporacji odszedłem w przyjaznych relacjach. Po miesiącu pracy w budżetówce dostałem telefon od byłego szefa, żebym przyszedł pogadać. Zaproponował wyjazd do nowego oddziału w USA. Kasa, mieszkanie, dodatki, emerytura, ubezpieczenia dla mnie i rodziny, opieka prawników oraz typ wizy (managerska dla mnie i dla rodziny) sprawiła ze długo sie nie zastanawialiśmy. Sprawy wizowe trwały poł roku, w tym czasie pozbierałem wszystkie oszczędności i przed wylotem udało mi sie kupić mieszkanie (za gotówkę), w mieszkaniu mieszka teraz ojciec (rencista bez pracy). Trochę już USA zjeździliśmy ale WSZYSTKO DOPIERO PRZED NAMI :)!!!
Mam znajomych w podobnym wieku którzy maja prace w firmach rodziców, rodzice kupili im mieszkania, auta, opłacają rachunki itp. Ja mieszkanie kupiłem ojcu (chociaż wiem ze kiedyś będzie moje).
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, ze do wszystkiego można dojść samemu!!!! Nigdy sie nie poddawajcie!!
Pozdrawiam!
#anonimowemirkowyznania #wyznanie #wyznaniezdupy #wyznania #zycie #life #kariera #praca

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Na czysto wychodziło mi ok 6000zl na rękę i za nic nie musieliśmy płacić. Zaczęliśmy zwiedzać, przez 6 mcy roku zwiedziliśmy poł Hiszpanii. Po powrocie podwyżka do 5500zl brutto, samochód, mieszkanie i własne mini managerskie stanowisko (kierownik działu gwarancji). Po roku trochę mi sie to znudziło i postanowiłem spróbować czegoś nowego. Dostałem prace w budżetówce jako inspektor. Od zagranicznej korporacji odszedłem w przyjaznych relacjach. Po miesiącu pracy w budżetówce dostałem telefon od byłego szefa, żebym przyszedł pogadać. Zaproponował wyjazd do nowego oddziału w USA. Kasa, mieszkanie, dodatki, emerytura, ubezpieczenia dla mnie i rodziny, opieka prawników oraz typ wizy (managerska dla mnie i dla rodziny) sprawiła ze długo sie nie zastanawialiśmy. Sprawy wizowe trwały poł roku, w tym czasie pozbierałem wszystkie oszczędności i przed wylotem udało mi sie kupić mieszkanie (za gotówkę), w mieszkaniu mieszka teraz ojciec (rencista bez pracy). Trochę już USA zjeździliśmy ale WSZYSTKO DOPIERO PRZED NAMI :)!!!


@AnonimoweMirkoWyznania:

1. start w hiszpanii, zero hajsów (dziewczyna mieszkajaca na zagrzybialej stancji)
2. polroczne zwiedzanie hiszpanii przy pensji 1500
  • Odpowiedz
02f8326af5: @WillyJamess: @rhexeon: @comer123: @elokompaniero: @GrammarNazi: @Admiinistrator: @Major_Kogz: @Obserwator_z_ramienia_ONZ: @rothenburg-vw: @rothenburg-vw: @Rozpustnik: @Baron_von_Koch: @Adonix: @zortabla_rt:
Dzięki za mile słowa! Niedowiarkom wklejam screeny przelewów (oczywiście kto chce niech wierzy, a kto nie chce jego sprawa) :)
Co do mieszkania kupiłem je od miasta za 40% wartości, przez to ze ojciec bardzo długo to mieszkanie wynajmował. Zrobiłem darowiznę ojcu, a on sam to mieszkanie kupił.
Już dwie osoby chętne chcą mieszkanie kupić za 200k wiec moim zdaniem to była dobra inwestycja :)
Do zamieszczenia tego wpisu zainspirował mnie mój znajomy (dalsza rodzina), który niedawno dzwonił do mnie zeby sie pochwalić ze kupuje mieszkanie.
Nigdy nikomu niczego nie zazdrościłem, wiec pochwaliłem go ze wreszcie
  • Odpowiedz