Wpis z mikrobloga

@incubus_fan_poland:
#przegryw #logikarozowychpaskow #rozowepaski #tfwnogf #podrywajzwykopem #niebieskiepaski

Kilka dni temu hajtnęła się moja znajoma z grupy nauczycielskiej, z wyglądu taka „Grażynka z Klanu”, nawet ładna bardzo i inteligentna, lubi Doktora Who, skromna, niedająca dupy na imprezach. Wzięła sobie takiego gostka co raz go widziałem, taki szczurek chudy, tytuł inżyniera ma. I mówię, czemu akurat go wzięła, ma gościu 1,70 i chudzina.

Laska się zorientowała, że nie jest przebojowa i nikt się nią na zabój nie zainteresuje, więc musi brać to, co jest, a jak ziomeczek jest w niej zakochany na zabój (pewnie jego pierwsza dziewczyna) to mówi, a niech się hajtnę, przynajmniej mnie nie zostawi.

Do czego zmierzam: przemyślałem to już wiele razy i możecie mówić że najbardziej trwałe małżeństwa są w wieku 20-23 lata, a potem to już tylko z rozsądku. Powiem tak, według mnie najlepiej hajtnąć się z laską 26-8 do 29 ale tylko taką która jest normalna (nie mówię o idiotkach, których nikt nie chce). Czemu? Laska w tym wieku, która nie ma chłopaka miała duże wymagania w przeszłości, bo prawidłowo odkryła, że większość facetów chce tylko przedupczyć i zostawić a jak się hajtnie to mecz-koledzy-piwo-fajka-bar itp. Dlatego czeka na kogoś z angielskiego: family-oriented. Wystarczy taką znaleźć i zadeklarować się, że chcesz być przykładnym ojcem i będziesz z nią wychowywał i git – obiadki do końca życia. Nie mówicie mi, że to nie działa, bo mój kolega z psychologii zrobił kiedyś eksperyment w Cinie (kto z Opola łapa w górę), podszedł kiedyś na balu singla i powiedział didżejowi, że szuka kogoś, kto chce mieć dzieci, najlepiej trójkę (oczywiście trójka żeby śmiesznie brzmiało), i czeka przy barze. Przyszło 5 dziewczyn, na oko nie wyglądające na #!$%@?ątka. Tylko jest pewien problem – w tym wieku laska chce żebyś miał samochód i zaplecze finansowe.
W wieku 20-21 lat lasce nie chodzi o zaplecze finansowe bo jest zapatrzona w ciebie jak w obrazek. Ale każdy wie że dziewczyna chce się wyszaleć, chodzić na imprezy itp. Jak hajtniesz się w tym wieku, to suma summarum nie możesz już pozwolić sobie na to beztroskie życie bo żona czeka w akademiku…
Także ten… U mnie mieszkała taka para na piętrze, on 23 ona 20 i prawie codziennie awantury bo trochę dłużej gadał z jakąś laską przy kuchence gazowej, kiedy przygotowywał obiad (1 kuchnia na całe piętro).
Po co w ogóle to piszę… Sam kiedyś się zastanawiałem dlaczego chodząc z 40+ dziewczynami na roku żadna się mną nie interesowała… Byłem #!$%@?? Myślałem nad tym, ale miałem znajomych spoza uczelni, dla których #!$%@? nie byłem, a wśród patolki się nie obracałem.

Sam sobie odpowiedziałem, byłem zbyt roztrzepany i żyłem sobie jak beztroski studencik, tu piwko, tu pogawędka ale byłem takim żartownisiem. To był błąd – jeżeli chciałem chodzić z jakąś laską z grupy.
Jak ty byś zareagowała, gdybyś czekała na zajęcia w grupie 20+ dziewczyn a jakiś studencik, który sypie żartami na zajęciach podchodzi do ciebie i rozmawia albo cuś. Inne laski by się z ciebie śmiały, wstydziłabyś się. Natomiast, gdybym był z innego wydziału, nie byłoby problemu, nie znają mnie.
Wstyd – to kluczowe słowo. Są pewne rzeczy o których żadna laska ci nie powie, takie z pogranicza psychologii behawioralnej, no bo jak wytłumaczysz to, że jak kogoś lubisz to kierujesz stopy w jego stronę, myślisz nad tym? Nie. A jak spotykasz ładną laskę to mówisz jej, że myślisz o jej mięśniach odbytu? No nie. Piszesz o tym na Wykopku? No też nie.

Spotykałem się (nie mówię że chodziłem) w ciągu tych 5 lat z 12 laskami (serio to nie jest trudne, byłem na dziesiątkach imprez i wystarczy poprosić o numer, jak da to masz sygnał, że chce się spotkać), ale wybierałem tylko takie, które wyglądają przyzwoicie, dbają o siebie i nie mają żadnych zaburzeń – czyli zdrowe i nie dewotki bo to osobny temat (w sumie w akademiku znałem tylko jedną jebniętą). Po kilku tygodniach do kilkunastu miesięcy każda z nich powiedziała mi, że poznała kogoś innego i sorry Batory ale nic z tego nie będzie. Zacząłem się pytać czy coś ze mną nie tak, czy może mój Peżot 206 stanowi przeszkodę nie do przeskoczenia bo wstyd, gruchot i w ogóle.
11 Z nich odpowiedziało mi, że tak na dobrą sprawę wstydziło by się chodzić ze mną po ulicy, wstydziło by się spojrzeń innych dziewczyn, tudzież par, jedna mi powiedziała, że za dużo myślę a ona potrzebuje faceta nie cioty (ta pierwsza, potem już nie myślałem tyle).

Byłem dociekliwy i zawsze pytałem czy jestem brzydki, czy może mam zeza itp. Odpowiadały że nie ale, ich odpowiedzi były na tyle podobne że mogę opisać jedno uogólnienie:

Coś było w mojej twarzy takiego, że wyglądałem zbyt chłopięco, a przecież tyle przystojnych facetów z męskimi rysami twarzy. Dotarło do mnie: jak nie nosisz koszul i nie zachowujesz się jak facet: piwo-koledzy-bar- fajki, to nie szukaj laski bo nawet gdybyś miał Peżot 307 to będziesz dla niej chłopaczkiem, nie facetem. Byłem chłopaczkiem, nie chodziłem w koszulach, nie wychodziłem na fajkę, nie chodziłem co piątek na mecz do Warki (pub w Opolu), a one bardzo dobrze obserwują. Po co miały się zadawać ze mną skoro było tylu twardych facetów w skórzanych kurtkach i mocnych, skórzanych paskach.

I tu pojawia się paradoks: taki męski facet, może mieć każdą więc po jakimś czasie może wymienić Cię na lepszy model, ale jednak ich chcą. W wieku 24-9 lat priorytety się zmieniają i laski wiedzą, że tacy faceci zamiast bawić się z dzieckiem wolą iść do baru bo mecz.

Dlatego dałem sobie spokój z laskami bo 1) za dużo widziałem, opisuję jedynie skrawek tego co doświadczyłem, bo jednak mieszkałem z kilkuset osobową grupą ludzi w mniej więcej moim wieku 2) nie ma sensu latać za dziewczyną, która jest z tobą tylko dlatego bo nie może akurat trafić na alfa
  • 7