Wpis z mikrobloga

#notsureifcoolstory czyli kilka słów o mnie, mojej byłej depresji (i byłej również... ;) )i #rozowepaski

Pewnie narażę się tu na pewną krytykę bo pewne zachowania, które opisze nie są zgodne z ogólnie przyjętymi zasadami.
Z drugiej strony są też szanse, że są tu osoby którym ta historia może pomóc bo jednym z bohaterów jest #depresja z której wyszedłem i która wiele w moim życiu zmieniła.

Wiele detali zostanie pominiętych, historia będzie dość ogólna bo nie chciałbym zostać rozpoznany ale sens zostanie zachowany.

Zacznijmy od tego jak to się stało, że wpadłem w depresję. W dużym skrócie "straciłem wszystko".
Przede wszystkim rozstałem się z kobietą za którą oddałbym życie i trudno mi było zrozumieć, że tak wspaniale zapowiadający się związek się skończył.
To jednak nie wszystko. Prawa Murphyego sprawdziły się w moim przypadku nad wyraz dobrze. Jakby mało było tego, że rozstałem się z dziewczyną wobec której miałem poważne plany to jeszcze w podobnym czasie straciłem mnóstwo pieniędzy i zostałem niesłusznie oskarżony co skończyło się tym, że spora część mojej rodziny i znajomych się ode mnie odwróciła...

Z mojego punktu widzenia w tamtym czasie straciłem wszystko. Miałem dziewczynę którą kochałem, mieszkałem w apartamencie o powierzchni większej niż większość ludzi ma w domach wolno-stojących,

Po czym nagle w bardzo krótkim czasie zostaję bez dziewczyny, bez pieniędzy... Zaczynam praktycznie od nowa. Załamałem się. Najbardziej przejąłem się rozstaniem z dziewczyną ale pozostałe wydarzenia jeszcze pogłębiły problem.
Nie widziałem sensu życia. Wstawałem rano nie wiedząc po co. Starałem się jednak wierzyć, że w końcu ten stan minie.

I teraz dochodzimy do kolejnych etapów czyli tego co w moim przypadku sprawiło, że zacząłem stawać na nogi.
Zacząłem chodzić na terapię ale to nie pomagało wystarczająco na dłuższą metę. W dodatku pochłaniało dużo pieniędzy a jak już wyżej wspomniałem już ich nie miałem...
Starałem się spotykać ze znajomymi pomimo tego stanu i uprawiać sport. To zaczęło trochę pomagać ale nie było "rewolucyjne"

Pierwszy zwrotny punkt to wyjazd na kilka dni do innej miejscowości. Tam trochę łatwiej było mi się odciąć od nękających mnie problemów. Wieczorem w klubie zacząłem się bawić z kobietą, która mi się bardzo spodobała, tańczyliśmy, rozmawialiśmy, całowaliśmy się... Następnego dnia przypadkowo natrafiłem na artykuł o tej kobiecie... Okazało się, że to pewna znana aktorka. Nie odezwałem się do niej później ale mocno mnie to podbudowało. Oczywiście to nie sprawiło, że depresja minęła jak za pociągnięciem magicznej różdżki ale był to dla mnie pewien promyk nadziei. Wcześniej miałem przekonanie, że nie znajdę już tak fajnej kobiety jak ta z którą byłem. To doświadczenie powoli pozwoliło mi wierzyć, że to możliwe.

Zacząłem więc skupiać więcej uwagi na podrywaniu kobiet i okazało się, że całkiem dobrze mi to idzie. W krótkim czasie pojawiło się kilka kolejnych sukcesów. Co ciekawe pierwsze kilka kobiet, które poderwałem to były w większości takie, które raczej uchodzą za trudno dostępne (szczególnie dla niezbyt bogatych facetów jak wtedy uważałem). Tj. aktorki, modelki, piosenkarki... Kobiety które na brak zainteresowania nie narzekają. Wszystkie te pierwsze to były co najmniej 8/10 a sporo było 9/10
Było to dla mnie bardzo szczęśliwym zrządzeniem losu bo mocno mnie to podbudowało i zacząłem wierzyć, że na tym polu stać mnie na wiele. Stałem się bardzo pewny siebie w podrywaniu i to czuć. Zaczęło się robić na tyle ciekawie, że nawet specjalnie nie musiałem się starać. Zacząłem wchodzić na imprezy z taką aurą, że kobiety same wychodziły z inicjatywą. Zdarzało się całkiem sporo sytuacji w których np. jakaś dziewczyna nie zebrała się na odwagę by podejść w klubie więc jak zobaczyła, że wyszedłem to wybiegała za mną ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Z niejedną dziewczyną zaczynałem się całować jeszcze zanim się do niej odezwałem... Wypracowałem w sobie takie przyciągające i seksualne spojrzenie i mowę ciała, że wiele kobiet udało mi się przyciągnąć wzrokiem. Po prostu podchodziły do mnie i od razu zaczynaliśmy się całować.

Wśród znajomych zacząłem uchodzić za playboya. Stałej kobiety też nie mam, póki o odpowiada mi ten stan, jestem jeszcze całkiem młody, mam czas. Poza tym do zrobienia jest jeszcze sporo na polu "dóbr materialnych". Tu może nie szybko dojdę do poziomu w którym byłem ale z dnia na dzień jest lepiej.

Z perspektywy czasu uważam, że to było cenne doświadczenie. Cieszcie się tym co macie bo w życiu bywa różnie i w krótkim czasie można wiele stracić. Gdy potknie się Wam noga miejcie ten promyk nadziei, że w końcu wyjdziecie na prostą. Zawsze jest jakieś wyjście.

#rozowepaski #zwiazki #depresja #podrywajzwykopem
  • 10
@KiedysMialemBordo: nawet trochę szanuje. Tzn. Trochę narcystyczne to podejscie itd. I uważaj żeby się nie uzależnić od seksu. Miałam znajomka w tym stylu i w końcu wpadł w straszna skrajność. Ciagle gada jak to laskom nadaje numerki itd. To już aż takie słabe się zrobiło. Cieszę się ze Ci wychodzi i mam nadzieje ze depresja już nigdy nie wróci. Przeżyłam coś bardzo podobnego do Twojej historii. Bardzo. Także wiem co czułeś,
@KiedysMialemBordo: nawet trochę szanuje. Tzn. Trochę narcystyczne to podejscie itd. I uważaj żeby się nie uzależnić od seksu. Miałam znajomka w tym stylu i w końcu wpadł w straszna skrajność. Ciagle gada jak to laskom nadaje numerki itd. To już aż takie słabe się zrobiło. Cieszę się ze Ci wychodzi i mam nadzieje ze depresja już nigdy nie wróci. Przeżyłam coś bardzo podobnego do Twojej historii. Bardzo. Także wiem co czułeś,