Wpis z mikrobloga

Panowie i Panie, zanim postanowicie urządzać wesele, zobaczcie co można stracić lub zyskać, zależy jak na to patrzeć.
Z mojej strony:
Jeden znajomy zerwał ze mną kontakt, gdy dowiedział się że chce go zaprosić na ślub i wesele- wcześniej codziennie graliśmy w WOT.
Drugi znajomy przestał odbierać połączenia w tej samej sytuacji.
Trzeci nie przyszedł na ślub ani wesele mimo że potwierdził swoją obecność.
Czwarty miał być tylko na ślubie, ale chyba przemyślał sprawę i postanowił tylko zalajkować zdjęcie na fb.

Dodam że znałem się z nimi od 4 do 11 lat, i nie jedno piwo się wypiło, nie jedną imprezę zaliczyło, no i w ogóle sporo czasu się spędzało razem.

Ze strony żony:
Pierwsza koleżanka przestała odbierać połączenia w dniu ślubu, mimo że dzień wcześniej normalnie rozmawiała z żoną. Autokar na nią czekał i prawie inni goście spóźniliby się na ślub.
Druga dała nam dobitnie do zrozumienia że dosłownie ma nas w dupie zapraszając nas na urodziny swojego chłopaka, a tam to już oddzielna historia, jeśli będzie ktoś chciał to opiszę w oddzielnym wpisie. Dwa dni po tym dochodziliśmy do siebie.

A więc przez "dobrych" znajomych straciliśmy ponad 1200 zł za opłacone talerzyki. Ale wiecie co? Nie żałuję ani jednej złotówki z tej sumy, bo teraz wiem że byliście tylko z pozoru kumplami/koleżankami a za takich znajomych to my serdecznie dziękujemy.

Wesele się udało, goście bawili się do rana.
#truestory
  • 96
@MangoZjem: @boss007: W sumie coś w tym jest. Mój kumpel ze studiów nie mógł przyjść bo kawalerski innego kumpla ze studiów(potem się dowiedziałem, że nawet chyba nie w ten sam weekend :D), oraz dwóch kumpli jeszcze z podstawówki/przedszkola - jeden na emigracji - nie mógł być (lotów z Londynu do Krakowa od uja), a drugi nie mógł z nieznanego powodu. Najśmieszniejsze - że ja też jestem na emigracji i mogłem
@boss007: współczuję znajomych. To naprawdę musieli być jacyś #!$%@? ludzie, którzy nie potrafili po prostu powiedzieć "dziękujemy, ale nie możemy przyjść". Ja pamiętam chyba tylko jedną parę która nie przyszła - coś im tam losowego wypadło, przeprosili za nieobecność i tyle.
@SirGodber: Jeśli ktoś nie przyjdzie na ślub czy wesele to już nie jest wart przyjaźni? Ja rozumiem że ktoś potwierdzi i OP za niego zapłaci miejscówe ale jak po prostu nie nie chcą być na ślubie czy weselu?


@ediz4: tak. Jak ktoś nie jest w stanie poświecić trochę czasu na jeden z najważniejszych dni w moim życiu to jest to jednoznaczne określenie znajomosci.
@boss007: ja #!$%@?ę
skąd wy bierzecie takich znajomych? to z wami na bank też jest problem skoro do tej pory nie odkryliście że to wszystko jest na pokaz
na moim weselu odliczyli się wszyscy, na poprawiny zaprosiłem kilkanaście osób z firmy, wszyscy przyszli
i nie wiem czy straciłem czy zyskałem bo nie przeliczam tego na kasiorę (może tu w tobie tkwi problem?)
@boss007: miałam zaproszonych 110 gości na wesele, wszyscy przyszli. Ba, nawet Ci, którzy mieli po 600 km do przejechania. Więc nie czaję, dlaczego ktoś miałby zrywać kontakt tylko dlatego, ze zaproszenie na ślub dostał. Może coś odwaliliście?
A więc przez "dobrych" znajomych straciliśmy ponad 1200 zł za opłacone talerzyki.


@boss007: XD
To trzeba było jeszcze resztę wsi zaprosić na to wesele. Nie pojmuję po co ludzie robią takie imprezy, na które zapraszają też ludzi, których widzieli ze 4 razy w życiu...
@boss007: yyyy kogo ty miałeś za znajomych?! o_O

prawdziwa paczka przyjaciół, podkreślam PRAWDZIWA, spotyka się całe życie, nawet z bachorami biegającymi wokół grilla i nikomu to nie przeszkadza, prawie jak rodzina

Jedynie zrozumiałbym to wtedy gdybyś żenił się z jakąś modliszką emocjonalną co za Twoimi plecami by #!$%@?ła wszystkich wokół, zdradzała Ciebie, etc. a oni nie mogliby do Ciebie przemówić bo byś był w takim zmanipulowanym miłosnym amoku.