Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam Was szanowni Mircy,
Zacząłem jakiś czas temu czytać Wasze wyznania, nie powiem, trochę dla beki, ale widzę, że mój problem nie jest w tej części Internetu wyjątkowy, więc pomyślałem sobie - a co mi tam, napiszę, może mi ktoś coś mądrego doradzi. A jak kogoś rozbawię, to też spoko.

Także, słuchajcie, słuchajcie mieszkańcy wypoku. Ogłasza się co następuje:
Według standardów #zwiazki jestem #przegryw - już 26 lvl, nigdy żadnego różowego, raz się całowałem z jakąś #!$%@?ą laską - no bida panie jak w polskim kinie, a czarodziejstwo się zbliża. Tylko, że hm, przegrywem to ja się nie czuję. Owszem myślę o moim prawactwie i bywają momenty, że mnie to strasznie #!$%@?, ale na innych polach moje życie jest w porządku.

Teraz powiecie, ale co ty #!$%@? anon, niby wszystko w porządku, a żadnej dupy nigdy nie wyrwałeś. Na pewno stuleja motzno, tylko się oszukujesz. W tym miejscu #nielichahistoria . Od szczyla jestem inteligentny, od podbazy wygrywałem jakieś kangury, inne konkursy matematyczne, w szkole 0 problemów z nauką, mimo że większość czasu to grałem w gry, a nie się uczyłem. Dopiero w licbazie zacząłem otwierać podręczniki - wcześniej wystarczało uważać na lekcjach, żeby mieć 4-5. Jako że za gówniaka szkoła jest jednym z głównych tematów/problemów, a mi szło tam bardzo dobrze minimalnym wysiłkiem, to zacząłem myśleć, że generalnie to jestem zajebisty. Zaskoczenie przyszło na #studbaza - matma na topowym uniwerku. Pamiętam bodajże 2 zestaw zadań domowych z anala. Przez liceum pracę domową na matmę zaczynałem robić jak facetka sprawdzała - jakoś tak to robiła, że byłem na końcu :> No ale tu studia, to postanowiłem, ze się wezmę. Wziąłem się... i taki #!$%@?. Cały #!$%@? weekend rozkminiałem i nic. Zrobiłem chyba połowę, drugiej nie potrafiłem. Motto z tego takie, że jakkolwiek głupio to może brzmieć, to uzmysłowiłem sobie, że w gronie ludzi z roku to jestem raczej średni i moje poczucie własnej wartości #!$%@? strzelił. Do tego do tej pory albo miałem wszystko podane na tacy, albo łatwo mi to przychodziło, albo mogłem to olać. Sprawiło to, że byłem trochę pierdołą. Ciężko mi było coś załatwić, postawić się komuś. Całe studia chciałem sobie dorabiać. Nic prostszego, przecież wszyscy studenci matmy dają korki, nie? No otóż ja próbowałem, ale jakoś mi nie wyszło ;/ Ogólnie studbaza była dla mnie okresem przegrywu.

No ale studia się skończyły. Co zaskakujące, okazało się, że wszystko zależy od punktu odniesienia, a studenci matematyki są raczej bardziej inteligentni niż normiki. W #pracbaza dali hajsy, firma IT, ale kilka niezłych gąsek jest (jak każdy stulejarz próbowałem poderwać, co było błędem, trochę się przy tym zbłaźniłem), to i jakoś w końcu pozbyłem się nieśmiałości do kobiet. Ale cały czas ciągną się za mną 2 rzeczy, z którymi nie wiem co zrobić.

1. Ryj - nawet nie tyle sam ryj, co cały wygląd - niby nie wyglądam nieestetycznie, no ale nie mam aparycji samca alfa - poniżej 1,80m, dość drobna budowa (w bonusie stawy, które nie najlepiej znoszą siłkę) i morda chyba nastolatka, skoro ciągle się mnie pytają o dowód. Po około 1,5 roku chodzenie na siłownię wyglądam już znośnie, powiedziałbym, że mocne 6/10, ale moja przygoda z #tinder sugeruje mi, że raczej 4-5/10. No właśnie, miałem to przez jakieś 3 miesiące. Na początku jeszcze było jako tako, swipe'owałem dużo, zysk z tego nie jakiś astronomiczny, bo z 1 match na 40 like'ów, ale jednak codziennie coś wpadało, z kilkoma gąskami na raz jakaś rozmowa się kręciła. Z 3 się spotkałem na żywo. Ale, jakieś to wszystko bez wyrazu było i deprymujące. No #!$%@?, serio, przez cały ten czas, to dosłownie z trzema (2 z tych, z którymi się umówiłem) mi się rozmawiało nawet nie tyle, że jakoś wybitnie fajnie, ale NORMALNIE. Tak że #!$%@? nie musiałem ich ciągnąć za język. Śmiać mi się chcę, jak widzę rady od zawodowych podrywaczy, żeby nie odpisywać więcej niż laska napisała. Jak na moje 1 zdanie w pierwszej wiadomości odpowiada 1 słowem, to co mam #!$%@? kropkę odpisać? Nie, nigdy nie zacząłem od 'Hej, co tam?' Myślę, że nie są aż tak upośledzone, żeby nie być w stanie napisać 1 zdania, więc podejrzewam, że po prostu widząc jedynie moją mordę nie były jakoś bardzo zainteresowane rozmową ze mną. Z ciekawości, żeby sprawdzić czy to nie tylko tinder założyłem też konto na okcupid. Widzę, że też podobna ściana - wysłałem z 10 wiadomości, 2 odpowiedzi na 2 słowa i brak chęci kontynuowania rozmowy. Staram się być kreatywny, więc nie wiem w czym innym może być problem.

Stąd wniosek, że lepiej jakbym się skupił na poznawaniu lachonów w realu, no ale...

2. Liczba nowo poznawanych ludzi - Co tu dużo mówić, nie jestem zbyt towarzyskim i kontaktowym typem. Ale #!$%@?, gdyby chodziło jedynie o znajomych/przyjaciół, to miałbym #!$%@?. Mam paczkę znajomych, z którymi dobrze się dogadujemy. Oni + spotkania ze starymi znajomymi z licbazy i studbazy i nowszymi z pracbazy wystarczają do zaspokojenia moich potrzeb na socjalizację. No ale właśnie, pojawia się pytanie - jak poznać nową gąskę jak ciągle się spotyka z tymi samymi ludźmi :S
Próbowałem parę razy zagadywać gdzieś w pociągu, recepcjonistkę na siłowni, ale nigdy nic z tego nie było. W sumie mnie to nie dziwi, ja tak normalnie ludzi nie poznaję, to musi być wyraźnie sztuczne. No właśnie, nie wiem może to trochę moje #!$%@?, ale jak tak myślę, to chyba nigdy nie poznałem nikogo tak na dłużej poza pracą/studiami/szkołą. Trochę to smutne w sumie, a trochę mam zainteresowania temu nie sprzyjające. Za gówniaka mnóstwo gier - jacyś internetowi przyjaciele byli, ale nikogo w realu. Teraz bardziej rower, planszówki. Pomiędzy jeszcze RPG i książki. Trochę piwniczane zainteresowania, owszem, ale nie mam zamiaru ich zmieniać, bo nie są wystarczająco normikowe. Do planszówek w zupełności wystarczają mi dotychczasowi znajomi. Jedynie z rowerem coś można kombinować - miałem nawet taki plan teraz przez lato. Ale raz czy dwa coś wyskoczyło, potem były wyjazdy wakacyjne i jakoś #!$%@? z tego wyszedł xD

Także tego, macie mirki jakieś rady co mógłbym podziałać w temacie? Nie mam oporów przed chodzeniem gdzieś samemu, zaczynaniu rozmowy z nieznajomymi (o ile nie jest z dupy), itp. Nie chodzę do klubów, ani na koncerty, nie lubię tańczyć i nie mam w planach tego zmieniać.

tl;dr: Jak będąc mało atrakcyjnym fizycznie, ale nie #!$%@? poznać jakieś różowepaski?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 21
tl;dr: Jak będąc mało atrakcyjnym fizycznie, ale nie #!$%@? poznać jakieś różowepaski?


@AnonimoweMirkoWyznania: Normalnie. Nadrabiaj:
- miłym usposobieniem
- otwartością
- ciekawym hobby (najlepiej dla kobiety aby to hobby przynosiło hajs)
- wysokim poziomem wiedzy na jakiś konkretny temat
- pieniędzmi
- domem
- samochodem

¯\_(ツ)_/¯
Ja bym raczej postarał się dołączyć do jakiejś grupki dynamików i tam zapoznawał nie tyle różowe, co ogólnie ludzi.


@vyborny: Nie przeczytałem całego wpisu bo ściana i odniosłem się do samego tl;dr ale przyznaję rację.
Towarzystwo z którym płynie się na fali może pomóc, stąd od dawna dobry skrzydłowy zawsze był w cenie :)
OP: @vyborny Trochę lubię pisać po prostu, trochę chciałem wyrzucić to z siebie, a trochę masz rację... niestety. Za jakieś rady w temacie też będę wdzięczny.
@worldmaster Trochę o co innego mi chodzi. Mam wrażenie, że wygląd skreśla mnie z takich portali jak tinder, więc pozostaje mi real. Zresztą wolę, tylko no #!$%@? nie wiem gdzie w tym realu, co miałbym robić, żeby nie było to na siłę, ale jednak, żeby
@AnonimoweMirkoWyznania: z racji, że zmęczyłem całość, i odbejciłeś atmosferę, to moim zdaniem szukasz wymówek. Z jednej strony nie chcesz nic zmieniać, bo jesteś w sferze komfortu, z drugiej strony nie ma w niej potencjalnych różowych do bolcowania. Stary, albo rybki, albo akwarium. Nie zganiaj niepowodzeń na wygląd, bo on odgrywa marginalną rolę w całej tej zabawie. Jak nie śmierdzisz, nie masz brudnych pazurów, i chodzisz w czystych i wyprasowanych ciuchach to
@AnonimoweMirkoWyznania:

If you're a woman, then 28 might be too late to make it. But if you're a man, then 28 is still early. Look at pic related. SMV = Sexual Market Value. A woman's SMV peaks at ages 21-25. This is when your typical woman is at her prime. This is the best age for her to snag an older man for marriage/procreation. If a woman fails to mate/marry during
Pobierz
źródło: comment_RJusMEsrK58XgRNzEstTzJFJDAePs8ax.jpg
OP: @Ctrl-C_Ctrl-V BETA CUCK - to określenie zawsze na propsie. Trochę nie kupuję tego, że faceci koło 40-ki to tacy mega super zajebiście atrakcyjni są.
@Jorzi zmęczyłem całość
O #!$%@?, aż tak źle? Może jestem jebnięty, ale ja nawet lubię takie rzeczy od innych czytać. Chyba jest jak mówisz, trzeba zadziałać i się gdzieś przejść nie raz, a kilka / kilkanaście i może coś z tego będzie. Z tym wyglądem, to
OP: @Ctrl-C_Ctrl-V: Dawaj, ja lubię czytać, może coś z tego wyniosę
@virtuti_stulejari: Z desperacji to się leczę. Miałem mocne oneitis swego czasu. Też jest tak, że nie lubię sytuacji, w których mam małą kontrolę nad tym co się dzieje, a w tej sferze to niestety norma. Dzięki za pro tipy, z tym kursem tańca, to ciekawe co mówisz. Miałem wrażenie, że więcej niebieskich właśnie chodzi po to, żeby coś