Wpis z mikrobloga

@AchtKommaAcht kolego nawet Śląsk nie cały to praktykuje. W Bielsku Białej gdzie chodziłem do szkół nie było tej tradycji. Usłyszałem o niej dopiero jak przeprowadziłem w okolice Tychów.
40km odległości a w BB nikt o tym nie słyszał.
@AchtKommaAcht: Ja bym była jedną z tych mamusiek, które by oprotestowały taki rulon ze słodyczami. Przecież tam jest z kilogram najbardziej niezdrowych, chemicznych słodyczy z ogromną porcją syropu glukozowo-fruktozowego. Nie jestem przeciwniczką jedzenia przez dzieci dobrych jakościowo słodyczy (znalazłam w sklepach kilka perełek typu wafelki bez cukru i tłuszczy utwardzonych), ale też nie podobałoby mi się to, że z tych słodyczy robiłoby się prezent za naukę. Dodatkowo wolałabym sama wybrać dziecku
@zeusAmadeusz: Soja nie jest zdrowa, szczególnie dla chłopców.
@Triplesix: Nie zabroniłabym przecież innym dawać, ale też prowadziłabym swoją małą kampanię, że szkoła powinna nauczać dzieci lepszych nawyków, a nie ładować w nie najgorszej jakości słodycze. Wiele bym dała, żeby moja mama myślała podobnie, kiedy mnie tuczyła za dzieciaka tłuszczem i cukrem.
@Shanny: jako dziecko dostałam taką tytę pełną słodyczy i dzisiaj nic mi nie ma, ani ciśnienia, ani cukrzycy. Dyć to sie yno roz w życiu dostaje. I dziecko nie musi tego też na raz jeść, ja się z rodzeństwem dzieliłam i cały miesiąc ją jadłam. Kunsek po kunsku dować. A taka tradycja, a tradycję, wiadomo, trzeba kultywować. Na wigilię nie będziesz makówki ( na Śląsku), czy kutii (w pozostałej Polsce) robić,