Wpis z mikrobloga

@Destr0: Tak to prawda, ale angielskiego też już. Kursy itd. Mnie irytują ludzie którzy uważają że języki i książki to jedyna słuszna i niezawodna droga do sukcesu. Przecież znamy wielu analfabetów (czasem nawet bardzo inteligentnych), czy takich którzy się tylko własnych językiem posługiwali. Byli sprytni, świetni w tym co robią i osiągneli wiele, naprawdę wiele. Ale nie certyfikat fce daje świetną szansę na intratną posadę w macu.
@Pherun: Teraz angielski to podstawa, a nie żadna droga do sukcesu. FCE to raptem słaby poziom maturalny, gówno daje. I jasne, że zawsze trafi się ktoś, kto nawet zawodówki nie skończył, a kilkadziesiąt baniek wykręci. Tu nie chodzi o karierę - nie wyobrażam sobie, jak w XXI wieku można poznawać świat nie znając angielskiego. Choćby żeby głupi Internet swobodnie przeglądać.
@miknan: Masz rację. Teraz, ale kiedyś?

Czasem się właśnie zastanawiam jak Polska z takim pokoleniem mogła do czegoś dojść - języków nie znają, czytać też nie >czytają.


Kiedyś rosyjski więcej funkcjonował w naszym regionie. Po drugie wydaje mi się, że można się całkiem nieźle dogadać znając jakieś podstawowe słowa + gesty+ piniondz. Po trzecie trochę szacunku dla starszego pokolenia. Spytamy jeszcze wykopowych podróżników.

@JesterRaiin: @kryv: