Wpis z mikrobloga

Potrafi ktoś z Was wyjaśnić mi dlaczego głęboko wierzący katolicy, dla których seksualność i cielesność jest jest czymś zbereźnym, nie mają oporów by po "rytuale" ślubu ich córka była, przepraszam za wyrażenie, "bolcowana" przez jakiegoś gacha, tudzież ich synek używał swojego siusiaka nie do siusiania?

Seks, to seks. W jaki sposób sakrament małżeństwa sprawia, że coś, co według wierzących jest ciężkim grzechem cudzołóstwa, staje się czymś "czystym"? Czy sednem małżeństwa nie jest przysięga wierności?

#pytanie #katolicyzm #zwiazki
  • 31
@Mariusz_Welna: nie, cudzołóstwo nie jest zdradą. Zdrada jest cudzołóstwem. Seks w związku niesakramentalnym jest cudzołóstwem. Kobieta nie jest twoja jeśli nie macie sakramentu - to jest cudze łoże. Tyle pamiętam z religii. Nikt nigdy nie tłumaczył, że seks jest zły - ale ma mieć cel, potomstwo i te sprawy.
Z drugiej strony podobno kościół może dać rozwód, jeśli np. kobieta się nie wywiązuje z "obowiązków łóżkowych żony", a to by dodatkowo
@Mariusz_Welna:

Czyli dla Kościoła ludzie żyjący bez tego sakramentu są gorszymi ludźmi?


Co to znaczy gorszymi ludźmi? Ludźmi, jako pojedynczymi osobami, są tacy sami jak wszyscy. Czego nie mają ci bez ślubu, co mają wszyscy inni według ciebie?
@RRybak: Ok, wszystko się zgadza w teorii. Praktyka pokazuje nam, że wielu ludzi nie zachowuje czystości do ślubu, a ten biorą często bo rodzice naciskają/co ludzie powiedzą/dziecko w drodze/biała suknia/duże wesele. Ach, powierzchowna ta "nasza wiara". ;)