Wpis z mikrobloga

Ależ mnie ostatnio jeden panicz zirytował. Jadę sobie rowerem z pracy do domu po drodze rowerowej znajdującej się na moście Milenijnym. Droga rowerowa jest w miarę szeroka, a do tego tuż obok niej biegnie równie szeroki chodnik, więc nie ma problemu z mijaniem się z innymi rowerzystami lub pieszymi, ale niestety czasem trafi się jakiś człon, który niszczy moją wiarę w ludzkość.

No i widzę z daleka jego idącego w tym samym kierunku co ja. Facet w wieku 40+, obcisłe spodnie, różowa koszulka polo, reszta włosów postawiona na żel i obok niego na smyczy mały szczekacz typu york czy shitsu. Panicz idzie sobie po chodniku rozmawiając przez telefon, a piesek na wyciągniętej smyczy radośnie spaceruje po drodze rowerowej. „O cwaniak” - myślę i intuicja mnie nie zawodzi, bo gdy zbliżyłem się do nich i kulturalnie powiedziałem przepraszam zwalniając do standardowej prędkości, to szanowny pan nawet się nie obejrzał. Dopiero gdy ponowiłem swoje słowa tonem stanowczym, acz kulturalnym, gość z pretensją na twarz przyciągnął psa go do siebie.

Cóż, wierzę, że nauka to potęgi klucz, więc gdy mijałem tę uroczą parę, poinstruowałem nażelowanego jak penis w trakcie analnej dewastacji pana, że jego pies nie powinien spacerować po drodze rowerowej. Myślicie, że przeprosił? Że podziękował? Ni #!$%@?. Jedynie burknął coś pod nosem.

Tego było za wiele, zatrzymałem rower i spojrzałem w jego stronę z pytającą miną.

- Coś Pan mówił? - zapytałem zdziwiony.

- Mówiłem, żebyś powiedział to jemu! – odpowiedział rezolutnie i próbował kontynuować rozmowę telefoniczną.

- Słucham?

- Powiedz to jemu. Mojemu psu! - wyjaśnił i próbował mnie minąć.

WTF? Czy właśnie gość sugerował mi rozmowę z psem? Czy może #!$%@?ły mi się dni w kalendarzu i dzisiaj jest wigilia, a nie 14 sierpnia? Nic z tych, rzeczy, to ten gość był po prostu jebnięty.

Na szczęście w postępowaniu z jebniętymi mam duże doświadczenie – rekrutuję ich przecież do pracy w korpo IT, więc zagrałem jego kartą, podszedłem do psa, wziąłem go na ręce i powiedziałem, że nie wiem, kto jest tym dobrym psem, o którym wszyscy mówią, ale on z pewnością nim nie jest! Następnie wróciłem na rower i pojechałem w swoją stronę, z lekkimi wyrzutami sumienia. Może i popsułem mu dzień, ale dałem mu cenną lekcję.

Na tym polega odpowiedzialność.

#wroclaw #rower #psy #patologiazewsi #logikaniebieskichpaskow #truestory #coolstory
gonzollo - Ależ mnie ostatnio jeden panicz zirytował. Jadę sobie rowerem z pracy do d...

źródło: comment_WPPRuAWq3r9QIVzCoO1lbdT9UE5Xy9CS.jpg

Pobierz
  • 14
@gonzollo: Jakoś nadwyczaj często takie cwaniaczki nie ustępujące nikomu powołują się na psy albo dzieci. Wymusić zatrzymanie na samochodzie? Najłatwiej wypchnąć wózek na pasy. Idziesz po chodniku, trzymając za rękę dziecko idące po ścieżce rowerowej - nie rusz go nawet o centymetr, przecież to dziecko, ono MUSI.

Ja takim zawsze mówię, że po debilu bym przejechał bez zastanowienia, ale dziecka to mi szkoda.
@gonzollo: ta mieszanina emocji podczas czytania tego... zaczyna się jak niewinna historyjka o spotkaniu debila której wszyscy przyklasną i zgodnie napiszą "ale z niego debil", potem wprowadza w zakłopotanie i niepewność by zakończeniem zaintrygować czytelnika i zmusić do refleksji "co ja właśnie przeczytałem"
@kotlet200: Oj nie widziałeś jego miny. Była gorsza niż mina Michała B. w chwili, gdy tuż przed zaśnięciem w ciepłym łóżku, tuż obok kochającej i pięknej żony, przypomni mu się, jak kończył nocną wartę w serwerowni wykopu.