Wpis z mikrobloga

  • 114
Połączenie tego zielonego s------a z #rozowepaski to istny cyrk na kółkach. Male to, śmieszne takie zielone, niezdarne. Ale dobra. Siedzę sobie kulturalnie w pokoju wtem krzyk różowego. KRACHUUUUU!!!. Omal nie dostałem zawału. KRACHU PATRZ CO WPADLOOOOO OOOO. Patrzę na tego zielonego gamonia i trochę kwikłem, że tyle rabanu. Stanąłem niczym Klint Istłut naprzeciw mojego wroga wyczekując dogodny moment, by zgladzić najeźdźcę. Wtem przypomniały mi się czasy jak mialem modliszkę i jak fajnie potrafili się razem bawić. Postanowiłem go nie zabijać, bo to miłe stworzonka no i musiałbym malować ścianę po ciosie krytycznym. Przywdziałem mój oręż w postaci miotły i szmaty. Odbiłem kilka ataków tego s------a, bo mimo, że to niezdarne śmieszne istotki, to jednak latać to one potrafią. Niczym pantera wyczekałem na dogodny moment by uderzyć. Debil odbił się od lampy i rozbił sobie ten głupi ryj o ziemię. I myk, już siedział w sidłach w postaci mojej koszulki adodas, w której co dwa lata maluję płot. Wypuściłem jeńca na wolność triumfalnie zapalając papierosa. Moja kobieta rzuciła mi się na szyję. Tak zostałem prawdziwym mężczyzną, panem w swoim domu.
#cwiercz #konikipolne #coolstory
Krachu - Połączenie tego zielonego s------a z #rozowepaski to istny cyrk na kółkach. ...

źródło: comment_BjMaktwPWBdkvhniZQrCYg16r5qm1yln.jpg

Pobierz
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Krachu Mirku. Możesz nie wierzyć, ale ja dzisiaj uratował swojego różowego w NOCY przed tym niebezpiecznym stworzeniem... Obudził mnie "jeb jeb" o ścianę, patrzę, a tam taki ogromny s------l... Całe szczęście, że miałem sitko pod ręką, to wyleciał na dwór. Uhh
  • Odpowiedz
@Krachu jak to była wersja mini to reakcja przesadzona. Ale jeśli to był konik w wersji turbo wielki kutach wielkości dłoni jakie się zdarzają to się nie dziwię, że piskom nie było końca.
  • Odpowiedz
@Dr_Pociskator: @Krachu: Ja pasikoniki (tak, właśnie te) za dzieciaka jak miałem z 10 lat nosiłem na rękach i bawiłem się nimi (nie, nie robiłem im krzywdy) i jakoś mnie nigdy nie ugryzły. Dlatego mocno zdziwiłem się, że mogą one w ogóle ugryźć człowieka.
  • Odpowiedz
W ogóle większość różowych ma to już chyba gdzieś zakodowane, nie wiem. Jak byłam jeszcze taki lvl 9-11 to latałam po łąkach ze słoikiem, łapałam do nich pasikoniki, nie raz trzymałam tego bydlaka w ręce i było super ale jakby mi teraz jakiś gdzieś wskoczył czy obok mnie to by była instant mała panika jakich mało. Przyszło tak samo z siebie, że nawet nie wiem kiedy ( ͡° ʖ̯ ͡
  • Odpowiedz