Wpis z mikrobloga

@tell_me_more: Mnóstwo razy słyszałem od studentów przy faktach tego typu, że "to jest oczywiste", a potem żeby wypocić z siebie jakiś jednolinijkowy dowód tego faktu (zarys dowodu, nie narysowanie obrazka, nie zamachanie rękami, nie podanie przykładu - coś w stylu "z addytywności całki rozbijamy przedział całkowania na dwa, podstawiamy t=-x, wychodzi cośtam - cośtam i dostajemy zero") to było zadanie na miarę dowodu hipotezy Poincarego;)
Mnóstwo razy słyszałem od studentów przy faktach tego typu, że "to jest oczywiste", a potem żeby wypocić z siebie jakiś jednolinijkowy dowód tego faktu (zarys dowodu, nie narysowanie obrazka, nie zamachanie rękami, nie podanie przykładu - coś w stylu "z addytywności całki rozbijamy przedział całkowania na dwa, podstawiamy t=-x, wychodzi cośtam - cośtam i dostajemy zero") to było zadanie na miarę dowodu hipotezy Poincarego;)


@kyaroru: to tak jakbys chcial udowadniac, ze
@tell_me_more: Nie, nie czepiałbym się, bo to geometria elementarna:) Po prostu czasem chcę zobaczyć, czy ktoś potrafi uzasadnić formalnie, co robi i czy zna definicje używanych przez siebie pojęć, bo "obrazek z którego widać" jest rzadkim luksusem w świecie analizy. Czasem "z obrazka" niektórym wychodzi, że całka niewłaściwa po całej prostej z funkcji f(x) = x, x rzeczywiste jest zero, a to bardzo nie jest prawda ;) @RBNG: No, to
@kyaroru: nie wiem czlowieku, nie jestem matematykiem, mi wystarczy wiedziec, ze to prawda
ale bym powiedzial ze dodawanie jest przemienne i jak mam 14 jablek i mi sabina #!$%@? 14 to nie bede mial zadnego
@RBNG: Całkiem sensowna argumentacja:) A tak po prawdzie, to liczba przeciwna do danej to po prostu z definicji taka ze jak się doda je do siebie to jest zero. Wielkiej teorii tu nie ma;)