Mirki, poszedłem z kumplami w góry na kilka dni. Jeden z kolegów zapkowany w plecak 65 + 5 (mi wystarczyło 40+5) zabrał ze sobą tak przydane rzeczy jak: zestaw do golenia mimo że chodzi w brodzie od lat, dość grubą książkę "Przygody Tomka w krainie kangurów", 200 krzyżówek, chińczyka, karty do gry, słoiki z kawą i herbatą, zupki w proszku, kilogramową mini kuchenkę do gotowania.
Pewne rzeczy można bardziej negować jako przydatne, inne mniej i #!$%@?ąc od tematu "oj, jaki ten plecak ciężki":
Kuchenkę, kawę, herbatę, zupki jeszcze można by było zrozumieć, gdyby nie to, że zabrakło w plecaku miejsca na wodę. Tak więc chodził z małą buteleczką 0,5 i zlewał od kolegi jak się skończyła. Tak czy inaczej przydatność tych rzeczy przy braku wody spadła do 0. Inna sprawa, że po zaopatrzeniu się w zapasy na kolejne dni, nie miał miejsca na jedzenie (o napojach nie wspominając) i trzeba było je spakować w podręczną ciudrachę. I wszystko spoko, bo torba nie moja, gdyby nie fakt, że po przejściu 60km po górach rozwalił kolano w sklepie (trochę pobolało, trochę spuchło, ale z czasem przeszło). Tak więc jako dobrzy kompani, musieliśmy wziąć ciężar zakupów na siebie i tachać przez kolejne szczyty kilkukilogramową reklamówkę, w której obok zapasów wody mineralnej, słoika gołąbków, sera, kabanosów, bułek i czekolady, znajdowała się w sumie jedna prawdziwie praktyczna rzecz, czyli flaszka wódki :D
Powoli kończąc dodam, że kolega się nie ogolił, w chińczyka i karty nie graliśmy, krzyżówki zostały raz wzięte na do kibla, a kuchenka przydała się ostatniego dnia do zagrzania gołąbków. Z całego zestawu chyba "Tomek w krainie kangurów" przydał się najbardziej, bo pękło kilka rozdziałów ( ͡°͜ʖ͡°)
Tak czy inaczej, 120 km w 5 dni w lekkich bólach zrobione. Piękne te nasze Sudety. Polecam.
@M1947: wyszło więcej, bo w sumie nam wyszło prawie 490km. Tu się gdzieś zgubuliśmy, tu trzeba było dojść do noclegu, tu coś zobaczyć. I teraz, jak to pisze, to zauważyłem że napisałem 11 a miało być 12.
#rosja #ukraina Niesamowite jest to, że my polacy pomagamy w upadku wschodniej kultury europejskiej. Przez stulecia nasza kultura była bliska kulturze rosyjskiej. Nagle wszyscy chcą zachodu, który dąży do likwidacji tego co budowaliśmy przez setki lat. Upadek Rosji, nie jest nam na rękę.
Pewne rzeczy można bardziej negować jako przydatne, inne mniej i #!$%@?ąc od tematu "oj, jaki ten plecak ciężki":
Kuchenkę, kawę, herbatę, zupki jeszcze można by było zrozumieć, gdyby nie to, że zabrakło w plecaku miejsca na wodę. Tak więc chodził z małą buteleczką 0,5 i zlewał od kolegi jak się skończyła. Tak czy inaczej przydatność tych rzeczy przy braku wody spadła do 0. Inna sprawa, że po zaopatrzeniu się w zapasy na kolejne dni, nie miał miejsca na jedzenie (o napojach nie wspominając) i trzeba było je spakować w podręczną ciudrachę. I wszystko spoko, bo torba nie moja, gdyby nie fakt, że po przejściu 60km po górach rozwalił kolano w sklepie (trochę pobolało, trochę spuchło, ale z czasem przeszło). Tak więc jako dobrzy kompani, musieliśmy wziąć ciężar zakupów na siebie i tachać przez kolejne szczyty kilkukilogramową reklamówkę, w której obok zapasów wody mineralnej, słoika gołąbków, sera, kabanosów, bułek i czekolady, znajdowała się w sumie jedna prawdziwie praktyczna rzecz, czyli flaszka wódki :D
Powoli kończąc dodam, że kolega się nie ogolił, w chińczyka i karty nie graliśmy, krzyżówki zostały raz wzięte na do kibla, a kuchenka przydała się ostatniego dnia do zagrzania gołąbków. Z całego zestawu chyba "Tomek w krainie kangurów" przydał się najbardziej, bo pękło kilka rozdziałów ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tak czy inaczej, 120 km w 5 dni w lekkich bólach zrobione. Piękne te nasze Sudety. Polecam.
#gory #sudety #goryizerskie #karkonosze #podrozujzwykopem #turystyka #dolnyslask