Wpis z mikrobloga

  • 0
Pogasiłem światła, otworzyłem okno na oścież, wyszedłem z pokoju by mu nie wadzić, po paru minutach wracam, patrzę nie ma dziada, zamykam okno a tu nagle coś na podłodze zaczęło bzyczeć, aż żem kurde podskoczył znowu okno otworzył i wyszedł. Chyba jakiś upośledzony co nie umie latać mi się trafił. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz