Aktywne Wpisy
![deziom](https://wykop.pl/cdn/c3397992/deziom_n6GPdACN1i,q60.jpg)
deziom +133
TAKIEJ UŚMIECHNIĘTEJ POLSKI CHCIELIŚCIE?
#bekazprawakow #neuropa #4konserwy #bekazlewactwa #bekazpisu #sejm #bekazkonfederacji #polityka
#bekazprawakow #neuropa #4konserwy #bekazlewactwa #bekazpisu #sejm #bekazkonfederacji #polityka
![deziom - TAKIEJ UŚMIECHNIĘTEJ POLSKI CHCIELIŚCIE?
#BEKAZPRAWAKOW #NEUROPA #4KONSERWY...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/e2325a2068a8f5a2fb250cb2ad94cb80a122c15c1c2b9e999d7856eb9aaf33fe,w150.jpg?author=deziom&auth=2c9eeb6e376949438d553b8a9e92f2fc)
źródło: temp_file4094618438000875764
Pobierz![kontodlabeki](https://wykop.pl/cdn/c3397992/kontodlabeki_Jewf3YMrqd,q60.jpg)
kontodlabeki +18
Założyłam dziś obcisła sukienkę do pracbazy i pięknie się mój tylek prezentuje
Robienie podsumowania życia przez przegrywa to kiepski pomysł. Mam 33 lata. Podczas wizyty w centrum handlowym spotkalem kumpla z liceum, którego nie widziałem od 14 lat. Nie miałem pojęcia, co się z nim działo ale ponieważ w szkole byliśmy bardzo dobrymi kumplami to chętnie umówiliśmy się razem za kilka dni. Na spotkaniu oczywiście pierwsze pytanie: co u ciebie. Kumpel prowadził "biznesy" (jakie, nie udało mi się konkretnie dowiedzieć), obracał dużymi pieniędzmi, kobiet nie brakowało itp. Mimo to w jego historii coś mi się nie zgadzało. Kiedy sobie w końcu chyba przypomniał, że ja to ja, po prostu jego dobry kolega, pękł i powiedział prawdę. Jeździł na taksówce, tam poznał "biznesmena", który roztoczył przed nim wizję wielkich pieniędzy. Kolega rzucił taryfę i dał się wciągnąć. W efekcie okazało się, że został słupem do przekrętów, ma wyrok w zawieszeniu i gigantyczne długi do spłacenia. Nie zrozumcie mnie źle. Żaden z niego materiał na bandytę. Po prostu jest naiwny jak dziecko i nie ma łba do żadnych interesów. Został tak zakręcony, że do dzisiaj nie rozumie jaka była jego rola. W każdym razie musiał wrócić do rodziców, jeździ samochodem starego ale wszystkim mówi, że to jego. Zawsze był bardzo otwarty przez co raczej nie miał problemów z dziewczynami. Jednak teraz był samotny i nigdy się nie ożenił. Po dłuższej chwili zrozumiałem dlaczego. Dlatego bo zawsze kochał JĄ, swoją licealną miłość, naszą wspólną koleżankę. Z innymi bywał, dłużej lub krócej, ale nigdy nie zapomniał o NIEJ i to ONA była zawsze numerem jeden w jego sercu.
A moja historia? No cóż. Od zawsze odrzut społeczeństwa i odludek. Dopiero w liceum zacząłem z tego wychodzić, głównie dzięki wspomnianemu wcześniej koledze, który nie tylko nie gardził mną ale podał mi rękę i uznał za swojego kumpla. Ja wówczas zakochałem się na zabój w drugiej koleżance z klasy. Wyobrażacie to sobie? #!$%@? z zerowymi umiejętnościami społecznymi (no i z wyglądu 0/10) + fajna i jednocześnie piękna dziewczyna? A jednak. Z początku coś z tego było. Chodziliśmy razem na randki, byłem w siódmym niebie. W ostatniej klasie, tuż przed maturą wyznałem jej miłość. Odpowiedź? Chyba się domyślacie - jesteś moim przyjacielem... dalej wiadomo.
Szkoła się skończyła, nigdy więcej jej nie widziałem. Jednak te 4 lata nieźle zryły mi beret. Nigdy później już nie zakochałem się w żadnej innej. Moja miłość wcale nie była ideałem. Szczerze mówiąc to bardzo daleko jej do niego było, ale co z tego? Była miłością mojego życia i tyle.
Ja dalej pozostałem #!$%@?ą. Mieszkam z rodzicam, pracuję, zarabiem nie mało i nie dużo, od czasu do czasu prześpię się z przypadkową małolatą, a największym osiągnieciem mojego życia jest 9-letnia Toyota i zestaw stereo.
Postanowiliśmy podjąć krok, o którym wiedzieliśmy, że będzie bolesny i sprawdzić co słychać u naszych szkolnych miłości. Nie było to proste bo u takich staruszków jak my często nie wystarczy wejść na Facebooka aby dowiedzieć się wszystkiego o każdym. One były na nim nieobecne ale odrobina stalkingu i wypytanie dalszych i bliższych znajomych dało odpowiedź. Obie są po ślubie, mają dzieci. Są chyba szczęśliwe.
No i tak sobie siedzieliśmy razem z kumplem. Dwa przegrywy. Iście żałosny obraz.
#feels #przegryw #truestory #friendzone
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
źródło: comment_jciHb10gD0iNPIFqP4s5ekqpgDewK6UI.jpg
Pobierz@agaja: Problem ich jest w tym, że odstawali od rówieśników już za młodu. Potem zrobił się kuli śnieżnej i ciągle dochodzą wobec nich nowe wymagania i nikt nie da im taryfy ulgowej z powodu odstawania względem rówieśników. Niestety nie da się przeskoczyć tych wszystkich pierwszych razów i z kogoś kto nie ma skilli
@przypadek_szczegolny: hurr durr jedyna sluszna definicja przegrywu to moja wlasna! patrzcie na mnie, to ja mam najgorzej! reszta niech "#!$%@?" bo tylko ja sie tu moge zalic!
Niespełnione miłości to tam #!$%@?, gorzej jakby wróg osiągnął życiowy sukces. To już depresja.
Bo nie twierdze, ze zadna z kobiet nie traktuje facetow jak bankomaty, ale kobiety sa rozne. Podobnie jak mezczyzni.
Jedna bedzie wyrachowaną materialistka, druga bedzie ogarnieta i bedzie idealnym materialem na partnerke na cale zycie.
Jeden bedzie palantem, a inny idealnym mezem i ojcem.
Nie ma reguly.
Ludzie kieruja sie w zyciu roznymi wartosciami, wyznaja rozne zasady - nie
@AnonimoweMirkoWyznania: dalej nie czytałem.
Już się #!$%@? w środku zagotowałem. Pedofilu.
@Klepajro: o wszystkim da się wy powiedzieć lekceważąco
Ktoś wszedł na Mount Everest: "no wleźć na jakiś kamień istny wygryw xD"
Przeszedł przez Antarktydę "no przespacerował się po śniegu istny wygryw xD"
Napisał doktorat: "no napisał paręset stron głupot które mu promotor podyktował istny wygryw xD"
tak samo "ruchanie szmat" przy którym wszystkie powyższe osiągnięcia to pikuś.
Np. Kamiński przyznał się w jednej z książek,
@SmallCaracan: gość powiedział mi, że jestem przegrywem.
No doprawdy kopernikańskie odkrycie.
@agaja: tylko po co wtedy związek?
Kiedyś pewna dziewczyna bardzo chciała ze mną być. Tyle że mówiła o sobie, że jest szczęśliwa.
Za nic nie mogłem zrozumieć co w taki razie ode mnie chce skoro już jest szczęśliwa i się zwinąłem.
Nie da się zbudować dobrej, szczerej relacji na cale życie, jaki będziesz wisieć na partnerze jako na gwarancie szczescia.
Ja natychmiast nie mogę zrozumieć następującej kwestii: skoro już jakimś cudem osiągneliście szczęście w samotności to po co wam związek?
Czemu nie jesteście już na zawsze sami skoro i tak jesteście szczęśliwi?
@agaja: istnieje sfera ludzkich przezyc ktorych mozna wylacznie z druga osobą. W rzeczywistości szczesliwym mozna byc tylko w relacji: najczesciej z druga osoba (w milosci czy przyjazni), z Bogiem (to dla ludzi wierzacych), istnieje bardzo maly promil, ktoremu wystarcza