Wpis z mikrobloga

Nigdy nie zrozumiem tej logiki, która nakazuje mojej matce kupić dla siebie samej lub dawniej dla siebie i dla mnie dwadzieścia bułek i później przez cały tydzień jeść stare i niesmaczne bułki. Pamiętam, że jak sobie kupiłam świeżą, to zawsze było darcie się "JEDZ TO, CO JEST! NIE PO TO KUPIŁAM, ŻEBY SIĘ MARNOWAŁO!". I tak codziennie mija sklep. Nie rozumiem tego, a dużo starych ludzi tak ma. Nie wiem, czy może boją się, że im zabraknie?
#przemyslenia #logikarozowychpaskow
  • 67
  • Odpowiedz
@Shanny: #protip bułki np z biedry świetnie się mrożą i można kupić np na trzy dni i wyciągać je sobie na śniadanie i są jak prosto ze sklepu. Rozmrażają się z pół godziny, albo chwilę w mikrofalowce.

A co do kupowania chleba na zapas to może lenistwo? U mnie też zawsze rodzice kupują po dwa trzy, a mieszkają we dwójkę i później albo jedzą czerstwy, o ile ciemny
  • Odpowiedz
@Shanny: Od ponad pięciu lat w ogóle nie jem pieczywa i powtarzałam to już milion razy. A i tak za każdym razem kiedy jadę na weekend do rodziców ta sama sytuacja- mama kupuje dwa razy więcej bułek niż zwykle "żeby na pewno nie zabrakło przez weekend". To chyba jakaś cecha wspólna matek.
Tylko ojcu współczuję, on biedny w poniedziałek rano dostaje te czerstwe buły do śniadania.
  • Odpowiedz
@GrumpyTheCat: Moja mama jest jeszcze lepsza. Potrafi na mój przyjazd specjalnie przygotować coś, czego nienawidzę i nigdy nie jem (np. nóżki w galarecie), a potem mieć pretensje, że ona się tak starała i nawet nie ruszyłam. xD
  • Odpowiedz