Wpis z mikrobloga

@Heninger: jednemu kumplowi zawsze wywracaliśmy na drugą stronę. Raz zostawił plecak jak siedzieliśmy w szkolnym klubie i gdy przypomniał sobie o nim to szybko przybiegł żeby go zabrać. Uradowany, że plecak w "dobrym" stanie, pociągnął go żeby podnieść i nic. Mieliśmy pistolet na zszywki i pod jego nieobecność przybiliśmy go do podłogi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Heninger: Rocznik 95 here. W technikum jeden znajomy przypomniał, że w gimbazie i podstawówce się takie akcje odwalało... To była bodajże 3 klasa technikum. Nie muszę chyba mówić, jak wyglądały ostatnie 2 lata szkoły... xD
No i u nas to był żółw, ale zazdroszczę tym, o których zwało się to kebab - świetna nazwa.
trzeba było podchodzić do tego z dystansem xD i samemu się mścić xD

@Heninger nie, trzeba było to całkowicie olać. Mi zrobili raz, ale przepakowałam bez komentarzy czy wymownych spojrzeń z powrotem, jak gdyby nigdy nic. I tyle.
Ale może też to kwestia tego, że zawsze byłam brzydka i biedna, a co za tym idzie - niepopularna ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Heninger: Boże aż mi przypomniałeś jak w 1 licbazie byla wojna na kebaby. Różowe dla bezpieczeństwa zaczęły nosić torebki ale nawet to nie pomogło (,) jednak to były piękne czasy :') ale sam kebab to nic, najgorzej bylo później daną torbę znaleźć, bo prawdopodobieństwo ze wisiała na suficie, była w szafkach nauczycieli czy została wywieziona do Ciechocinka było takie samo ( ͡° ʖ̯ ͡°
@Heninger: żółw! pamiętam jak w licbazie na WF raz były 2 klasy w dwóch szatniach, jakieś 50 chłopa, i jakieś śmieszki zżółwili wszystkim plecaki i jeszcze poprzenosili pomiędzy szatniami xD, odkręcanie tego szajsu zajęło dobrą godzinę lekcyjną i uniknęliśmy matmy.

Ostatni raz żółwia zrobiłem kumplowi na studiach. Stare dobre czasy.