Wpis z mikrobloga

Zdradzę wam tajemnicę. Tuż przed każdym meczem staję przed lustrem. I w głowie pojawia się film. Film o moim życiu. Pierwsza scena: Juazeiro, Brazylia, mam 10 lat. Śpię na betonowym łóżku, materac jest cienki na mały palec. Dom pachnie mokrą ziemią. Piąta rano, jest jeszcze ciemno, ale muszę wstać i pomóc ojcu w gospodarstwie. Ma już na plecach wielki zbiornik, opryskuje warzywa i owoce. Przez kilka godzin rywalizuję z bratem, kto będzie lepszym pomocnikiem. To ważne, bo ojciec wskaże tego, który będzie mógł na starym, rozklekotanym rowerze przejechać te 20 kilometrów do szkoły. A po niej będę mógł zaproponować jakiejś dziewczynce podwózkę! Jeśli przegram, muszę iść. Z powrotem już biegnę te 20 km, biegnę, bo na boisku chłopcy już grają. Ojciec był dobrym piłkarzem, ale skauci tu nie przyjeżdżają, wieczorem prowadzi mały bar, żeby dorobić parę reali.

Teraz jest niedziela. Ekran w mojej głowie robi się czarny, bo oglądam mecz w naszym starym telewizorze. Antena jest owinięta stalową wełną, żeby wzmocnić sygnał z miasta. To najlepszy dzień tygodnia.

Kolejna scena, teraz mam 13 lat. Ojciec odpala nasz stary samochód. Ma tylko dwa biegi – wolno i szybciej. Czuję zapach dymu, jedziemy do miasta, do szkółki piłkarskiej. Ojciec kupił mi strój piłkarski, to podwoiło stan mojej garderoby. Ta szkółka jest jak więzienie. Sto dzieciaków w barakach, w małych sypialniach. Uprałem strój, powiesiłem na sznurku. Rano go nie ma, ukradli. Wracam do sali, umieram z głodu. W tej setce jestem może pięćdziesiąty pierwszy, jeśli chodzi o zdolności. Składam sobie obietnicę: „Nie wrócę do farmy do chwili, aż ojciec będzie ze mnie dumny. Mogę być pięćdziesiąty pierwszy. Ale będę pierwszy, bo będę wojownikiem”.

Teraz mam 18 lat, gram dla Bahii. Działacz mówi: „Sevilla jest tobą zainteresowana. Wiesz, gdzie to jest?”. „Pewnie, że wiem. Seviiiilllaaa! Kocham ją!”. A nie miałem pojęcia. Dla mnie mogła być na Księżycu.

Kolorowy obraz. Sevilla. Trener mówi mi: „Nasza obrona nie przekracza linii środkowej. Nigdy”. Biegam jak pies na skróconym łańcuchu. I nagle mi odbija, przebiegam granicę. To jest jak magia. Trener po meczu: „OK, Dani. Nowy plan. Teraz cała Sevilla atakuje!”.

Znów czarno–białe klatki. Dzwoni mój agent: „Dani, chce cię Barcelona”. Już nie muszę kłamać. Wiem, gdzie jest Barcelona.

Film się kończy. Otwieram oczy, patrzę w lustro. Mówię do siebie: „Cholera, przyszedłem znikąd. Ale jestem teraz tutaj. To nierealne, ale jestem tutaj”. I wychodzę na boisko.

- Dani Alves

#mecz #ligamistrzow #juve #pilkanozna #futbol #cytatywielkichludzi
Pobierz Kismeth - Zdradzę wam tajemnicę. Tuż przed każdym meczem staję przed lustrem. I w gło...
źródło: comment_JqHEqN0tF4wdC6JXVdGfAPnq4T49ivl5.jpg
  • 22
@Celinka95: Juventus został oczyszczony - nie było żadnych ustawek, ówczesny dyrektor był takim podobnym cwaniakiem jak Moratti, Galliani, De Laurentis itd. tyle że w tym wypadku afera wyszła przez Morrattiego, warto poczytać co to za szubrawiec w biznesie był.
@Nunino: Wydaje ci się tak z perspektywy polski bo u nas inaczej położone są akcenty jeśli chodzi o zainteresowanie mediów sportowych. Juventus we Włoszech jest najbardziej znienawidzonym klubem. Całe Włochy dzisiaj za Realem.
Uchodzi tam tak trochę za klub oszustów i cwaniaków.