Wpis z mikrobloga

Pamiętacie mój wczorajszy wpis o "zapracowanej" sąsiadce? Czytajcie w takim razie to, czego przed chwilą się dowiedziałem...uwaga, nie dla osób o słabych nerwach.

Moja wielce zapracowana sąsiadka (której jedyne obowiązki to zajęcie się mieszkaniem oraz dwójką dzieci) ma słabość do wirtualnych czatów z mężczyznami o śniadych karnacjach, którzy lubują się w wypasaniu owiec. Jakoś w ubiegłe wakacje poznała przez Facebooka Tunezyjczyka imieniem Karim. Gadali tam ze sobą, urządzali jakieś sekskamerki (kino dla koneserów - masturbująca się baba o gabarytach 168 cm / 120 kg vs arabski jednooki wąż).

Dziś dowiedziałem się, że moja kochana sąsiadka już w styczniu wylatuje do Tunezji do swego Karima. Za pieniądze z Providenta. Z dwójką swoich dzieci (dziewczynkami w wieku 7 i 8 lat). Leci tam by...wyjść za mąż za Karima (jako prawnik miałem jej doradzić jakich dokumentów będzie potrzebowała).

I teraz kwintesencja:
1. po arabskim ożenku zamierza ściągnąć Karima do Polski,
2. po to, żeby nie musieli pracować i
3. żyć za pieniądze z MOPS,
bo wtedy jej wreszcie będzie lżej.

Kurtyna.

#zalesie #patologiazmiasta #patologiazewsi
  • 11
@benzdriver: Ciężko nazwać to "sprawą" a sąsiadkę "klientką".
Tak całkiem serio, sprawozdania z przebiegu spraw składane czy to stronie, czy też szefowi nie naruszają raczej tajemnicy zawodowej. Puszczenie w przestrzeń publiczną co ciekawszych przypadków (jak gwałt dokonany przez kundla na rodowodowym rasowcu czy taka perełka ) również nie stanowi jakiegoś rażącego nadużycia czy złamania zasad etyki, dyskrecji, poufności ;)