Wpis z mikrobloga

Śmiejcie się śmiejcie, ale zapewne nie wiecie, że słynny Andrzej, szeroko tu przytaczany, to w rzeczywistości Starszy Chorąży Sztabowy Andrzej Czarnecki. W latach 2002 - 2003 gdy służyłem w 36 Brygadzie Zmechanizowanej Legii Akademickiej (stąd logo na moim gaziku), Chorąży Andrzej był moim bezpośrednim przełożonym. Może na tym idiotycznym filmiku rzeczywiście rozpacz po pogniecionym błotniku wygląda śmiesznie, ale Chorąży faktycznie dbał o nasz sprzęt "bardziej niż o żonę". Co więcej - jeżeli jakąś kompania kulała technicznie, a trzeba mieć świadomość, że podobnie jak w cywilu, większość mechaników to byli zwykli partacze wyznający zasadę że "farba khaki pokrywa wszystkie braki", Chorąży czasowo zmieniał przydział i ratował sprzęt w innych kompaniach. Miał tez znajomości w różnych dziwnych miejscach skąd przywoziliśmy niedostępne już ponoć części. Dzień powszedni spędzaliśmy w Parku gdzie pracowaliśmy przy "wozach". Sprawność mieliśmy na bardzo wysokim poziomie, za co nawet dostaliśmy nagrodę pieniężną od dowództwa MON. Potem ja wyszedłem do cywila, Chorąży wyjechał na pierwsza misję pokojową do Iraku, potem zaraz jakoś przeszedł na emeryturę. Obecnie pracuje w warsztatach remontowych (kiedyś 7 Brem) w Kołobrzegu. I po dziś dzień, nie ma świąt, żeby o 7.30 rano nie zadzwonił Chorąży z życzeniami - krótkimi żołnierskimi.

#ciekawostki
remek4x4 - Śmiejcie się śmiejcie, ale zapewne nie wiecie, że słynny Andrzej, szeroko ...

źródło: comment_ceNWJrd9wu8yrjsUVY5BCQRGpWCfG3Na.jpg

Pobierz
  • 42