Aktywne Wpisy
2xpapanalepiku +144
Nowa lewacka jakość, niedziela, godzina 11:30 w telewizji publicznej tematy jak stymulować kobietę podczas sexu. To się przestaje w głowie mieścić
#tvp
#tvp
pieknylowca +828
Dzień matki u inwestorów #frajerzyzmlm
O tym będzie ta krótka historia, czyli jak wydymać klienta i potem umywać ręce + udowadniać nowość sprzętu… regulaminem. Zapraszam Was na przejażdżkę tą karuzelą w 5 aktach XD
TL;DR na końcu.
AKT 1. Początek tragedii
Około rok temu, 2 maja 2016 mój #rozowypasek kupił w x-komie ASUSA UX303 za troszkę ponad 4k (ale nie w tym rzecz, pdk). Komputer zastąpił wysłużonego HP, który nie nadawał się do pracy.
Po zakupie wszystko było w miarę ok, komputer miał dwie lekkie wady: wypadał klawisz strzałki w dół i czasem trackpad klinował się przez co ciężko chodził. Dało się z tym żyć, więc komputer był dalej używany i nigdy nie został oddany do serwisu.
AKT 2. Wielki potop
No a potem się zaczęło.
Jakoś pod koniec marca w trakcie pracy #rozowypasek rozlał herbatę na klawiaturę i dosyć mocno zalał komputer. Szukając rozwiązań zadzwoniła do X-komu, gdzie pan na linii poinformował ją, żeby komputer odwrócić do góry nogami i suszyć przynajmniej 48h (co swoją drogą jest mega słabą radą - jak zalejecie komputer jak najszybciej oddawajcie do naprawy). Suszył się dwa dni i w poniedziałek oddaliśmy go do serwisu w Warszawie (nieautoryzowanego, uznaliśmy, że zalanie i tak nie podlega gwarancji).
Na razie wszystko jest ok - standardowa historia, wypadek z winy różowego - co ma do tego x-kom?
AKT 3. Boża Interwencja
W serwisie okazało się, że komputer był już rozkręcany, są na płycie głównej jakieś znaki flamastrem, nakłucia na punktach pomiarowych i wykonane mega amatorskie mostkowanie (pic rel).
No więc zabraliśmy komputer z serwisu bez naprawiania go (został tylko osuszony i oczyszczony) i odezwaliśmy się do x-komu z pytaniem: #wtf, o co chodzi. Dostaliśmy odpowiedź, że ich zdaniem sprzęt jest nowy, ale żeby wysyłać to sprawdzą.
Tutaj mógłbym napisać całą litanię jak sprzeczne informacje dostawaliśmy od x-komu na temat sposobu dostarczenia komputera do serwisu, ale odpuszczę sobie i może przy innej okazji, bo przechodzimy do największego mindfucka tej historii.
AKT 4. X-kom odpowiada
Dostaliśmy odpowiedź: reklamacja nieuwzględniona, bezzasadna. Sprzęt został zakupiony na FVAT i strony zdejmują z siebie odpowiedzialność z tytułu rękojmi.
I tu uwaga - x-kom na fakturach vat zabezpiecza się przed jakimkolwiek zwrotem towaru z tytułu rękojmi. Mówiąc inaczej: mogą sprzedać Wam sprzęt wielokrotnie naprawiany jako nowy i nie możecie NIC z tym zrobić. Bo tak.
AKT 5. Potężny dokument
Dalej w uzasadnieniu jest jeszcze zabawniej. To, że sprzęt jest nowy uzasadniają… punktem z regulaminu xD (screen w komentarzu) I kontynuują: “W związku z tym chybionym jest stwierdzenie jakoby zakupiony sprzęt nosił “widoczne ślady serwisowania na płycie głównej” XD
Czyli: sprzęt jest nowy bo tak, a te dziury i naprawy na płycie głównej nie istnieją bo NASZ REGULAMIN TAK MÓWI. Mirki, ratujcie xD
Następnie jest o tym, że sprzęt był serwisowany w nieautoryzowanym punkcie, więc ich ta ekspertyza generalnie nie obchodzi.
Znaleźliśmy paragraf na to, że jeśli wada była w momencie zakupu i została zatajona to sprzęt rękojmi podlega - więc się nie poddajemy. Wysyłamy odwołanie.
Tłumaczymy: nie interesuje nas naprawa gwarancyjna szkody, tylko wytłumaczenie - skąd wzięło się mostkowanie, skąd wzięły się dziury na płycie głównej?
Odpowiedź?
xD
xDD
Czyli znów: komputer jest nowy, bo my mówimy, że jest nowy. xD
To drążymy dalej temat: wysyłamy fotki i jeszcze raz: my nigdy nie naprawialiśmy tego komputera (karta gwarancyjna jest czysta), tu są fotki, co to jest, wysłaliśmy Wam komputer do ekspertyzy. Skąd wzięły się te rzeczy na płycie głównej?
Odpowiedź - sprzęt był nowy jak go wydaliśmy.
To było 26 kwietnia, zapytaliśmy jeszcze raz o pochodzenie rzeczy ze zdjęć, odpowiedzi brak. smutnazaba.jpg
Morał historii jest taki: jeśli chcecie kupić nowy sprzęt nie róbcie tego w x-komie. I tu prośba do Was drogie mirki: jeśli wiecie co możemy w tej sytuacji zrobić - dajcie znać w komentarzach, bo ręce opadają z bezsilności.
TL;DR - po zalaniu herbatą i oddaniu komputera do serwisu okazało się, że sprzęt nosi widoczne ślady napraw / nie jest nowy. Reklamacja do X-komu poskutkowała udowadnianiem nam nowości komputera “bo tak” i “bo regulamin tak mówi”. smutnazaba.jpg
#gorzkiezale #oswiadczenie #truestory #zalesie i trochę #wykopefekt
Sprzedali mi jakiś lewy egzemplarz smartfona, w którym bateria padała w jakieś 35 minut.
Dopiero po poście tutaj sprawa się ruszyła i odzyskałem pieniądze.
Powodzenia! :)
dodam, że odbiór był osobisty, a z pctem obchodziłem się delikatniej niż z siatką pełną browarów
Ja zresztą też kupowałem tam laptopa za 6,5k i mówili
to nie pierwszy raz kiedy sprzedają używany sprzęt, mojej dziewczynie:
1. sprzedali powystawowy jako nowy (jak się okazało dopiero po roku podczas innej reklamacji. Konsultant się wygadał)
2. był popsuty
3. przy oddaniu z powodu niezgodności towaru z umową porysowali komputer i wmawiali, że to my
4. sprzedali większą ilością ramu niż był w stanie obsłużyć procesor
Komentarz usunięty przez moderatora
@shock: Najszybciej to odłączyć od źródła prądu.
Morał z tego że takie mostkowanie wygląda na robotę serwisu któremu dałeś po zalaniu a że dalej nie wiedzą co, albo to #!$%@?ą to Ci tak mogli powiedzieć. No kuhwa nie wiem o co żal.
Praktycznie każdy sklep wyłącza rękojmie dla FVAT bo może, prawo mu na to pozwala. Nieznajomość regulaminu/prawa nie zwalnia cię z jego przestrzegania.