Wpis z mikrobloga

Mirki, sytuacja jest taka: jeśli kupujecie w x-komie nowy komputer nie możecie mieć pewności, że jest to sprzęt... nowy.

O tym będzie ta krótka historia, czyli jak wydymać klienta i potem umywać ręce + udowadniać nowość sprzętu… regulaminem. Zapraszam Was na przejażdżkę tą karuzelą w 5 aktach XD

TL;DR na końcu.

AKT 1. Początek tragedii

Około rok temu, 2 maja 2016 mój #rozowypasek kupił w x-komie ASUSA UX303 za troszkę ponad 4k (ale nie w tym rzecz, pdk). Komputer zastąpił wysłużonego HP, który nie nadawał się do pracy.

Po zakupie wszystko było w miarę ok, komputer miał dwie lekkie wady: wypadał klawisz strzałki w dół i czasem trackpad klinował się przez co ciężko chodził. Dało się z tym żyć, więc komputer był dalej używany i nigdy nie został oddany do serwisu.

AKT 2. Wielki potop

No a potem się zaczęło.

Jakoś pod koniec marca w trakcie pracy #rozowypasek rozlał herbatę na klawiaturę i dosyć mocno zalał komputer. Szukając rozwiązań zadzwoniła do X-komu, gdzie pan na linii poinformował ją, żeby komputer odwrócić do góry nogami i suszyć przynajmniej 48h (co swoją drogą jest mega słabą radą - jak zalejecie komputer jak najszybciej oddawajcie do naprawy). Suszył się dwa dni i w poniedziałek oddaliśmy go do serwisu w Warszawie (nieautoryzowanego, uznaliśmy, że zalanie i tak nie podlega gwarancji).

Na razie wszystko jest ok - standardowa historia, wypadek z winy różowego - co ma do tego x-kom?

AKT 3. Boża Interwencja

W serwisie okazało się, że komputer był już rozkręcany, są na płycie głównej jakieś znaki flamastrem, nakłucia na punktach pomiarowych i wykonane mega amatorskie mostkowanie (pic rel).

No więc zabraliśmy komputer z serwisu bez naprawiania go (został tylko osuszony i oczyszczony) i odezwaliśmy się do x-komu z pytaniem: #wtf, o co chodzi. Dostaliśmy odpowiedź, że ich zdaniem sprzęt jest nowy, ale żeby wysyłać to sprawdzą.

Tutaj mógłbym napisać całą litanię jak sprzeczne informacje dostawaliśmy od x-komu na temat sposobu dostarczenia komputera do serwisu, ale odpuszczę sobie i może przy innej okazji, bo przechodzimy do największego mindfucka tej historii.

AKT 4. X-kom odpowiada

Dostaliśmy odpowiedź: reklamacja nieuwzględniona, bezzasadna. Sprzęt został zakupiony na FVAT i strony zdejmują z siebie odpowiedzialność z tytułu rękojmi.

I tu uwaga - x-kom na fakturach vat zabezpiecza się przed jakimkolwiek zwrotem towaru z tytułu rękojmi. Mówiąc inaczej: mogą sprzedać Wam sprzęt wielokrotnie naprawiany jako nowy i nie możecie NIC z tym zrobić. Bo tak.

AKT 5. Potężny dokument

Dalej w uzasadnieniu jest jeszcze zabawniej. To, że sprzęt jest nowy uzasadniają… punktem z regulaminu xD (screen w komentarzu) I kontynuują: “W związku z tym chybionym jest stwierdzenie jakoby zakupiony sprzęt nosił “widoczne ślady serwisowania na płycie głównej” XD

Czyli: sprzęt jest nowy bo tak, a te dziury i naprawy na płycie głównej nie istnieją bo NASZ REGULAMIN TAK MÓWI. Mirki, ratujcie xD

Następnie jest o tym, że sprzęt był serwisowany w nieautoryzowanym punkcie, więc ich ta ekspertyza generalnie nie obchodzi.

Znaleźliśmy paragraf na to, że jeśli wada była w momencie zakupu i została zatajona to sprzęt rękojmi podlega - więc się nie poddajemy. Wysyłamy odwołanie.

Tłumaczymy: nie interesuje nas naprawa gwarancyjna szkody, tylko wytłumaczenie - skąd wzięło się mostkowanie, skąd wzięły się dziury na płycie głównej?

Odpowiedź?

“Urządzenie wydane zostało w stanie kompletnym (...) w pełni sprawne oraz nowe. (...) ultrabook nie był (...) serwisowany (potwierdził to autoryzowany serwis producenta) tym samym stwierdzenie “widocznych śladów serwisowania na płycie głównej” jest bezpodstawne.” (screen w komentarzach)


xD

xDD

Czyli znów: komputer jest nowy, bo my mówimy, że jest nowy. xD

To drążymy dalej temat: wysyłamy fotki i jeszcze raz: my nigdy nie naprawialiśmy tego komputera (karta gwarancyjna jest czysta), tu są fotki, co to jest, wysłaliśmy Wam komputer do ekspertyzy. Skąd wzięły się te rzeczy na płycie głównej?

Odpowiedź - sprzęt był nowy jak go wydaliśmy.

To było 26 kwietnia, zapytaliśmy jeszcze raz o pochodzenie rzeczy ze zdjęć, odpowiedzi brak. smutnazaba.jpg

Morał historii jest taki: jeśli chcecie kupić nowy sprzęt nie róbcie tego w x-komie. I tu prośba do Was drogie mirki: jeśli wiecie co możemy w tej sytuacji zrobić - dajcie znać w komentarzach, bo ręce opadają z bezsilności.

TL;DR - po zalaniu herbatą i oddaniu komputera do serwisu okazało się, że sprzęt nosi widoczne ślady napraw / nie jest nowy. Reklamacja do X-komu poskutkowała udowadnianiem nam nowości komputera “bo tak” i “bo regulamin tak mówi”. smutnazaba.jpg

#gorzkiezale #oswiadczenie #truestory #zalesie i trochę #wykopefekt
shock - Mirki, sytuacja jest taka: jeśli kupujecie w x-komie nowy komputer nie możeci...

źródło: comment_hjvU1zxxFn62vE0saeddUTog7v3uTFhN.jpg

Pobierz
  • 76
  • Odpowiedz
@shock Moim zdaniem po zalaniu powinienes oddac sprzet nawet na platna naprawe do autoryzowanego serwisu. Tak jak oddajesz do PPHU Januszkompserwisexu to jak ma x-kom wierzyc ze tego nie robiłeś wcześniej?
  • Odpowiedz
@shock: Ja założyłem konto na wykopie tylko po to, żeby opisać moja historie z serwisem x-komu :D
Sprzedali mi jakiś lewy egzemplarz smartfona, w którym bateria padała w jakieś 35 minut.
Dopiero po poście tutaj sprawa się ruszyła i odzyskałem pieniądze.
Powodzenia! :)
  • Odpowiedz
@shock: kupiłem tam komputer, na starcie miał zepsutą karte graficzną, także nie polecam ;)
dodam, że odbiór był osobisty, a z pctem obchodziłem się delikatniej niż z siatką pełną browarów
  • Odpowiedz
@shock: @x-kom: przeciez x-kom to gówno sklep, to juz wszyscy trąbią - klientów i tak będą mieć bo to tak naprawde jedyny taki popularny sklep obok morele. Mój dobry kumpel kupił tam laptopa i wymieniał 4 razy i za kazdym razem od nowosci był uszkodzony. Dopiero po 4 razie wział kase, kupił od jakiegos janusza na allegro i wszystko smiga.

Ja zresztą też kupowałem tam laptopa za 6,5k i mówili
  • Odpowiedz
@shock: @x-kom:
to nie pierwszy raz kiedy sprzedają używany sprzęt, mojej dziewczynie:
1. sprzedali powystawowy jako nowy (jak się okazało dopiero po roku podczas innej reklamacji. Konsultant się wygadał)
2. był popsuty
3. przy oddaniu z powodu niezgodności towaru z umową porysowali komputer i wmawiali, że to my
4. sprzedali większą ilością ramu niż był w stanie obsłużyć procesor
  • Odpowiedz
Większość opinii jakie czytam w necie na temat x-komu są negatywne i wiadomo, że nigdy nic u nich nie kupię ale ziomeczku zastanów się nad tym co napisałeś. Uważam, że akurat w tym wypadku sklep zachował się Ok i cię pogonił XD
  • Odpowiedz
co swoją drogą jest mega słabą radą - jak zalejecie komputer jak najszybciej oddawajcie do naprawy)


@shock: Najszybciej to odłączyć od źródła prądu.
Morał z tego że takie mostkowanie wygląda na robotę serwisu któremu dałeś po zalaniu a że dalej nie wiedzą co, albo to #!$%@?ą to Ci tak mogli powiedzieć. No kuhwa nie wiem o co żal.
  • Odpowiedz
@shock:

W przypadku sprzedaży towaru w obrocie między przedsiębiorcami na podstawie art. 558 § 1 k.c. strony wyłączają odpowiedzialność sprzedającego z tytułu rękojmi za wady fizyczne i prawne rzeczy, w szczególności ustalają, iż nie ponosi on żadnej odpowiedzialności także za wady ukryte przedmiotu sprzedaży.


Praktycznie każdy sklep wyłącza rękojmie dla FVAT bo może, prawo mu na to pozwala. Nieznajomość regulaminu/prawa nie zwalnia cię z jego przestrzegania.
  • Odpowiedz
  • 0
@Grzesiek_astronaut: sprzęt został oddany do czyszczenia po zalaniu. Po tym jak stwierdzili, że są wady daliśmy znać żeby dokonczyli czyszczenie (tak zeby np. Nie pojawila sie plesn) i odebralismy wyczyszczony. Zadna naprawa / diagnoza nie byla robiona.
  • Odpowiedz
@a231: były problemy np. z zbyt niską wydajnością prądową zasilania dysku, przez co komputery się wieszały w losowych momentach. kolega miał ten problem, wymiana na SSD rozwiązała problem (mniejszy pobór), sprawa dość znana, więc możliwe że takie bypassy były faktycznie gdzieś montowane awaryjnie przez producenta, bo projekt mobo ciężko zmienić po wyprodukowaniu... zwłaszcza jeśli usterka wychodzi już po wypuszczeniu na rynek partii sprzętu.
  • Odpowiedz
@shock ale laptop mógł byś sprzedawany jako nowy. Pracowałem kiedyś w oficjalnym serwisie pewnej znanej marki. Czasami zdarzały się partie do poprawek (fabryczna wada) i po ogarnięcia, przetestowania szły jako nowe. Ba, niektóre płyty już z dosyć sporo historia były pakowane w obudowy i szły do sklepu. Dzisiaj pojęcie "nowy" oznacza raczej sprzęt że sklepu. Najczęściej ten sprzęt już ma za sobą kilka drobnych reworków.
  • Odpowiedz