Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, leży mi na sercu pewna sprawa. Jestem z #rozowypasek prawie od 1.5 roku. Na początku wszystko było super, ale potem zaczęło się jej wymyślanie, że ona to tak naprawdę życie chciałaby spędzić na walizkach, cały czas zwiedzać itd. Ja lubię stałość, nie mówię, że nie chciałbym się nigdzie ruszać, ale łącząc pracę ze studiami, chcę np w weekend odpocząć, pooglądać serial, pograć, coś na co w tygodniu nie mam czasu. Ona uważa, że odpoczywać można aktywnie, raz wspomniała, że boi się, że nie chce skończyć tak, że jedyną rozrywką będzie oglądanie seriali. Nie ( ͡° ͜ʖ ͡°), nie jestem nudziarzem. Też chciałbym coś pozwiedzać, zobaczyć , np jednym z moich marzeń jest podróż do Japonii ( ͡ ͜ʖ ͡). Mówię, że pojedziemy w wakacje to słyszę, że ona nie ma kasy na jakieś egzotyczne wakacje, że ona to by tak chciała na 3 dni, bo ona ma w jednym miesiącu praktyki, bo w lipcu chce pracować cały miesiąc itd. Ona chciałaby jechać maj, czerwiec, kiedy ja mam gorący okres w pracy, na studiach. Ale ok, wspólne wyjazdy itd, wszystko fajnie, ale wiecie co mnie denerwuje? Jest osobą , która mówi, że je zdrowo, nie je mięsa, nabiału itd , praktycznie sama kasza i warzywa. Szukanie wspólnego posiłku na takim wyjeździe to jest jedna wielka męka, mówię chodźmy gdzieś na posiłek to nie, bo mięso, bo to, bo tamto, w końcu ona woli iść do sklepu po jakieś wafle ryżowe i to jest jej posiłek. Ostatnio wypaliła, że ona to na magistra chciałaby zmienić miasto, bo to ją nudzi itd. Ja czuję się dobrze w obecnym miejscu, myślałem o kupnie mieszkania kiedyś w tym miejscu, ale ona np. chciałaby pomieszkiwać w różnych miejscach , więc co, kupie mieszkanie i potem zostanę z ręką w nocniku, bo ona chciałaby mieszkać, gdzie indziej? O seksie nawet nie wspomnę, bo ona pochodzi z katolickiej rodziny, gdzie jej wpoili, że seks to zło, ble itp. Praktycznie go nie ma między nami, bo ona twierdzi, że ona tego nie potrzebuje, ma problemy z regularnym miesiączkowaniem(brak jakiegoś hormonu), ale na moje zdanie, że powinna iść do ginekologia , mówi, że nie, bo oni jej będą wciskać tabletki antykoncepcyjne. To nie jest bait, to szczera prawda, musiałem to z siebie wyrzucić, bo nie ma z kim nawet o tym pogadać, czy jest sens coś takiego ciągnąć? Nie mowie, że wszystko jest źle, bo było sporo dobrych chwil , na początku super się dogadywaliśmy, jest raczej wierna, przynajmniej nigdy nie dała mi powodów do zazdrości, nie wiem Mirki co z tym zrobić, nie chcę skończyć później z ręką w nocniku.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: xadereq
  • 30