Wpis z mikrobloga

@MMercator: i bardzo dobrze, klub to nie kozetka u psychologa, nie płacą mi za wysłuchiwanie jak sie laska żali nt. faceta czy związku, w dupie to mam ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Jeśli masz żonę, narzeczoną czy nawet dziewczynę to nie puszczaj jej samej do klubu. Po kilku browarach obrączka, pierścionek czy tekst w stylu "mam chłopaka" jest wart tyle co zeszłoroczny śnieg ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@MMercator: zamknij ją w klatce ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@MMercator: Ja tam zasady NKWD nie stosuję oraz niczego nie zabraniam. ALE jakoś dziwnym trafem, gdy moja ówczesna kobieta poszła do klubu beze mnie z koleżankami, które ona dawno widziała - Ja życząc jej dobrej zabawy - na drugi dzień od niej usłyszałem, że chce przerwy w związku. Aha, ten dzień co mi to oznajmiała to były moje urodziny. Dziwny zbieg okoliczności? XDDD
  • Odpowiedz
@some1: @metrom: wciąż mamy głęboko zakorzenione instynkty, które tworzą chore akcje. Jeśli nagle trafi się lasce jej ideał to nie będzie miała oporów żeby zapomnieć o bagażu jaki dźwiga. Wtedy jedynie natychmiastowe sprowadzenie jej do pionu może przynieść efekt. Łatwo się na nowo zauroczyć po trudach codzienności w związku i monotonii.
  • Odpowiedz