Wpis z mikrobloga

Kolejne rodzinne święta w przemiłej atmosferze.

Miałem przyjechać dzisiaj na 10, ale z powodu ostrego skrętu żołądka spóźniłem się jakieś 20 minut bo musiałem wysiedzieć na kiblu. Oczywiście 20 telefonów od matki drącej ryja, że gdzie jestem i nie rozumiejącej, że punktualny przyjazd byłby równoznaczny z zasraniem sobie fotela w samochodzie.

No, ale już w końcu dotarłem, oczywiście matka obrażona, że tak ją znieważyłem tym bolącym żołądkiem.

Jakby tego mojego chamstwa było mało od razu wszedłem do toalety, bo zasrany biały dywanik w przedpokoju to też nie jest nic fajnego. Szczególnie w święta.

W trakcie mojego 5 minutowego pobytu zostałem z 20 razy nazwany niepoważnym i chyba jakiś wjazd na to, że nie pracuje na etacie (?).

No, ale w końcu zasiadłem przy tym suto zastawionym stole i oznajmiłem, że z racji na moją przypadłość, że raczej nic teraz nie zjem, bo mam obawy przed pogorszeniem sytuacji.

No i wtedy moja kochana rodzicielka odrzekła, że skoro tak to równie dobrze mógłbym w ogóle nie przyjeżdżać. Skoro tak to wstałem od stołu i wyszedłem.

Nie była to najlepsza decyzja z taktycznego punktu widzenia, bo musiałem zahaczyć o najbliższą stację.


#polskiedomy #coolstory #swieta #wielkanoc
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach