Aktywne Wpisy
MiejscaWeWroclawiu +231
Uwaga, nasz sklepik został okradziony.
Wczoraj po godzinie 19:00 do naszego „Wrocławskiego Sklepu” przy ul. Kotlarskiej 2A zawitało dwóch mężczyzn w wieku około 30 lat, ciemnej karnacji. Pod pretekstem zdobycia nowych banknotów „do swojej kolekcji” przekonali naszą pracownicę, żeby sprawdziła w kasie, czy znajdują się tam banknoty z literką „P”, ponieważ takich poszukują. Nasza pracownica nie chciała im pokazać pieniędzy, ale prosili ją tak długo, że stwierdziła, że im pomoże i zobaczy, czy taki banknot posiada. Jeden z mężczyzn wyrwał jej z ręki plik banknotów stuzłotowych i umiejętnie zwinął część pieniędzy pod palce, a następnie sprawnym ruchem schował do kieszeni. Następnie mężczyźni opuścili sklep.
Może ktoś z Was kojarzy tych panów?
Drodzy
Wczoraj po godzinie 19:00 do naszego „Wrocławskiego Sklepu” przy ul. Kotlarskiej 2A zawitało dwóch mężczyzn w wieku około 30 lat, ciemnej karnacji. Pod pretekstem zdobycia nowych banknotów „do swojej kolekcji” przekonali naszą pracownicę, żeby sprawdziła w kasie, czy znajdują się tam banknoty z literką „P”, ponieważ takich poszukują. Nasza pracownica nie chciała im pokazać pieniędzy, ale prosili ją tak długo, że stwierdziła, że im pomoże i zobaczy, czy taki banknot posiada. Jeden z mężczyzn wyrwał jej z ręki plik banknotów stuzłotowych i umiejętnie zwinął część pieniędzy pod palce, a następnie sprawnym ruchem schował do kieszeni. Następnie mężczyźni opuścili sklep.
Może ktoś z Was kojarzy tych panów?
Drodzy
teslamodels +132
Droga w tym obszarze dzieli się sprytnie na dwoje – jedna część należy do kierowców ciężarówek, którzy nie mają zakazu wyprzedzania, mając za to ograniczenie prędkości mniejsze o 10MPH względem innych, oraz inne samochody, które mkną lewą stroną jezdni. Amerykańskie poczucie obowiązku widać wśród obu stron – ani jednej wyprzedzającej ciężarówki, oraz ani jednego kierowcy osobówki, który w znaczy sposób starałby się przekroczyć prędkość. Wszystko to służy naprawdę pięknym widokom.
Postanowiłem w pewnej chwili, pod wpływem pięknej architektury sakralnej, zjechać z autostrady by sprawdzić, czy będę mógł uraczyć się jakimś swojskim jadłem. Miejscowość, do której zjechałem, nosi nazwę Swananoa. Tam skusiła mnie knajpa o wdzięcznej nazwie Okie Dokies Smokehouse, serwująca grillowanego kurczaka. Środek niczego, w niewyczuwalnym pobliżu autostrady, pełen lokalnych przysmaków – magia. Tam również usłyszałem pierwsze oznaki zmiany klimatu – południowy akcent.
Późna godzina zmusiła mnie do zatrzymania się w pobliżu – padło na jeden z wielu moteli w Asheville. Chcąc wykorzystać pozostały czas, wyruszyłem na podbój barów w Downtown. Jak się okazało, okolice Asheville są od lat zagłębiem browarnictwa południowych Stanów. Hell yeah!
Wielu z Was pyta jak to jest z ludźmi w USA? Czy faktycznie są tacy otwarci? W jednym z barów poznałem Chrisa, pochodzącego z Greensboro, który w trakcie rozmowy, w pewnej chwili poprosił barmankę o kartkę i długopis, po czym zaczął wypisywać mi miejsca, które według niego powinienem odwiedzić w trakcie podróży. W dodatku nie były to miejsca, które znajdzie się w każdym przewodniku po USA. To chyba najlepiej opisuje stosunek „tubylców” do odwiedzających.
Rano kolejnym, a zarazem głównym celem podróży zostało Nashville. Tam czekał mnie kolejny pewny nocleg u Christine. Droga nie przebiegła tak gładko, jak bym sobie tego życzył – temperatura wynosiła około 27 st. C, co miało spowodować gwałtowny deszcz okraszony fleszami błyskawic w samym mieście. Widoczność nagle spadła do kilku metrów, co można było odczuć na klasycznych amerykańskich skrzyżowaniach z czterema znakami STOP, kiedy nikt nie wiedział kiedy ruszyć dalej. Na szczęście nie przeszkodziło to bezpiecznie dostać się do zaklepanego mieszania.
Samo Nashville – za długo by opisywać. Za poleceniem swojej gospodyni udałem się do Hattie B’s Hot Chicken. Trudno przypomnieć mi sobie coś lepszego, co jadłem w życiu! Mimo 20 minut stania w kolejce do lokalu – było warto. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Następnym celem był bar, położony blisko restauracji. Zdjęcie z niego w komentarzy. Następnie drugi bar – zdjęcie w drugim komentarzu. Po tym, gdy deszcz troszkę złagodniał, trzeci bar, w trzecim komentarzu.
Nashville nie jest miejscem muzyków ani producentów. Jest to miejsce dla songwriter’ów. Jakby jeden wielki uniwersytet dla kompozytorów. W tym wszystkim chodzi o… piosenkę. Nie działa to jednak według zasady „mam piosenkę to ją wykonam i będę gwiazdą”. Nawet Willie Nelson nie był zbyt mile widziany za to, że nie oddawał swoich piosenek. To miasto kocha kompozytorów i kocha wykonawców. Niekoniecznie razem. Stąd zdjęcie z Owenem Bradley, mającym przed sobą kompozycję „Crazy” Willy’ego Nelsona, w głównej mierze znanego dzięki Patsy Cline.
Rytuałem tutaj się stało „granie w kole”. W większości miejsc, do których można się udać, spotyka się 2-3 osoby na scenie z gitarami, które przedstawiają publiczności to, co właśnie napisały. Na tym polega siła Nashville – ci artyści współżyją razem na scenie. Nie walczą, bo tutaj nie ma na to miejsca. Trudno właściwie znaleźć lokal, w którym ktoś nie występuje właśnie na żywo. Tutaj chodzi o muzykę…
Poza tym jest cholernie gorąco. Zważywszy na szerokość geograficzną nie ma się co dziwić, ale mimo wszystko stanie w słońcu przez więcej niż kilka minut jest porównywalne z polskim szczytem lata. Trzymajcie kciuki, żeby udało mi się dotrzeć do jeszcze cieplejszych regionów.
Aha, trasa uległa zmianie – Wielkanoc czeka mnie w Alabamie i Nowych Orleanie! Mam nadzieję, że to dobra zmiana. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@AnnaJ dzięki za wskazówki! Niestety byłem już w Tennessee, gdy napisałaś. :(
Dorzucam zdjęcie z autostrady między NC a TN.
#usamusictrip #usa #ameryka #podrugiejstroniebajora #country #nashville
Zdjęcie się nie zmęczyło.
Fajna relacja, tak trzymaj, jak daleko planujesz dotrzec?
Wesołeh podróży!
@aldrael: bardzo dobra, załapiesz się w takim razie na French Quarter Easter Parade, a będąc w NOLA po prostu trzeba wziąć udział w jakiejś paradzie ;)
Polecam Lakeview, zwłaszcza jeśli będziesz miał auto albo okolice Magazine St i generalnie Garden District - bardzo fajny klimat, niedaleko do French
Locust
Reed Gold Mine State Historic Site (http://www.nchistoricsites.org/reed/), 9621 Reed Mine
Moim celem jest Los Angeles, z którego mam samolot powrotny.