Wpis z mikrobloga

cz. 1,5/2 Sorki, że z opóźnieniem, ale nie samym wykopem człowiek żyje, a chcę być przy kompie przez jakiś czas po dodaniu wpisu, bo mogę na bieżąco reagować na to co się dzieje i korygować jakieś brednie, wtedy jest względny spokój. Za to w czasach jak filmy wychodziły na bieżąco, wstawiłem któryś i poszedłem coś załatwiać, to po powrocie ilość jakieś złości, durnych teorii była tak duża, a jeszcze się ludzie nawzajem nakręcali, że w ogóle odpuściłem jakąkolwiek dyskusję, bo byłoby to dolewanie do ognia. Od tej pory nie dodaję wpisów z tagiem #otwierajacesiedrzwi jeżeli nie będę miał ze 3 godzin, przy tym siedzieć i obserwować co się dzieje. Dlatego musieliście czekać te kilkanaście dni. Jak jest przyszłość tagu? Otóż, chce to zmontować w całość, dać stosowne wyjaśnienia itp. żeby wszystko co związane z tagiem było w jednym miejscu. Dlaczego tak? Bo odzew z Polski jest minimalny, za to zza granicy to jakiś obłęd, wiadomości jest od cholery co dalej, więc dorobię do tego angielskie napisy i będzie ok. 100% skondensowane w filmik około pół godzinny. Ale nie po to tu przyszliście. Jak ktoś nie wie o co chodzi, to link do pierwszej części tutaj. A więc zaczynamy z grubej rury i lecimy tak aż do końca.
25.02 kamera 1
25.02 kamera 2

O co chodzi? Ano usłyszałem jakieś hałasy, które na kamerach nagrały się tak słabo. Na obydwóch nagraniach widać ewidentnie, że NIKOGO TAM NIE MA, zresztą materiał nie jest w żadnym stopniu pocięty (pomijając wycięcie godzin kiedy się nic nie dzieje przed i po). Tak naprawdę to nie ma tu za dużo do pisania, materiał jest wystarczający, jednak nie aż tak mocny jak ten z

27.05
27.05 kamera 1
27.05 kamera 2
27.05 kamera 3

Jakość nagrania jest fest po wuju, bo zaczynało się ściemniać, a ja nie dysponowałem żadnym profesjonalnym sprzętem, a tylko tym co miałem sam, plus wysępione gdzieś po znajomych. Ogólnie podczas tych kilku miesięcy miałem rozstawione bodajże 18 kamer (nie pamiętam już dokładnie, kiedyś o tym pisałem, można poszukać pod filmikami jak wychodziły na bieżąco). Ale do analizy. Przyszedłem do domu po pracy, z tego co pamiętam, to miałem w niej jakąś akcję i byłem wkurzony, i w tym momencie pojawiły się dźwięki, dokładnie to usłyszałem radio. Z ciekawostek, standardowo miałem ustawiony RMF, i w sumie nigdy ta stacja się nie zmieniła, po prostu włączał się sprzęt i na tym był koniec "radiowej aktywności". Raz czy dwa włączał się telewizor, ale także na kanale jaki ostatnio oglądałem. W każdym bądź razie tego dnia miałem wszystkiego dosyć. W domu nie szło odpocząć, bo atmosfera niesamowicie ciężka, w robocie także dużo stresujących sytuacji, stąd także się wzięła się akcja na końcu. Niektórzy interpretują, że to było opętanie czy coś takiego, otóż dementuję. To był po prostu pokaz mojej bezradności i w tamtym momencie po prostu się wyłączyłem. Kiedy zrezygnowany padłem na podłogę to miałem całkowitą pustkę w głowie, mógłby stanąć ktoś przede mną z siekierą w ręku, miałbym to głęboko w dupie. Tak jak do tej pory udawało się jako tako funkcjonować, tak teraz sytuacja osobista skumulowała się z jakimiś stresami w pracy i tego było za dużo. Nie byłem w stanie nawet powiedzieć ile czasu spędziłem na tej podłodze. Od tego momentu dopiero się zaczęło dziać. A to co zobaczycie za chwilę jest tak ABSURDALNIE NIEPRAWDOPODOBNE, że nie mogę nikomu mieć za złe, że nie wierzy w te materiały. I jeżeli pojawią się oskarżenia o fake w ostatnich już materiałach, to ja nie będę ich komentował, bo gdybym tego sam nie przeżył to ni #!$%@? bym nie uwierzył.

Po akcji z 27 maja, była cisza jak makiem zasiał. Gdyby nie przejmujące uczucie zagrożenia czy obserwacji (nie umiem tego ubrać w słowa, przepraszam) można by powiedzieć, że było normalnie. Aż do

04.06

Nie będę ukrywał, że gdybym wcześniej nie skorzystał z toalety, to bym się po prostu zesrał. Otóż kiedy poszedłem do kibla, usłyszałem rumor. Potem okazało się, że to wiadro, które z dziwnych przyczyn znalazło się, a raczej zostało rzucone na podwórko. Ogólnie znajdowało się w szopie, do której miałem wejść. Na filmiku widać trzaskające drzwi, ALE, w tym przypadku to mógł być po prostu wiatr, bo te drzwi hałasują nie pierwszy raz i zawsze tak mają jak wieje. Jednak to dalej nie wyjaśnia jak na środku podwórza znalazło się wiadro, które było w szopie. Należy wziąć pod uwagę także to, że był to pierwszy bezpośredni atak na moją osobę. A przynajmniej tak mi się wydaje, że miałem być celem. Po co? Dlaczego? Czy to coś chciało mnie faktycznie zranić czy ekstremalnie wystraszyć, tego nie wiem i już nie chcę wiedzieć. Wiedziałem za to jedno: pora #!$%@?ć. Z ciekawostek, to coś nigdy nie wyszło poza dom, poza tym jedynym razem, więc jeżeli nocowałem u kumpli, to miałem spokój i nie zdarzyło się, żebym podczas wizyty u kogoś był atakowany, albo chociaż czuł złowrogą obecność. Ten byt był więc przywiązany bezpośrednio do miejsca.

Wydarzenia te skłoniły mnie do ucieczki z zamiarem nie wracania. Do tego czasu wielu moich znajomych wiedziało o moim problemie i wspierali mnie, choćby noclegiem. Poza jedną moją znajomą, która myślała, że to fake. To było mega, mega głupie i nieodpowiedzialne brać ze sobą kogoś w miejsce, gdzie jest tak "gorąco", jednak poza pokazaniem jej, że nie zmyślam po prostu sam chciałem poczuć się pewniej. Niestety to był błąd...

[Ostatnie udostępnione nagranie i koniec mojego mieszkania w domu](https://www.youtube.com/watch?v=E8KByA9aAKo&)

Tu należy się kwestia wyjaśnień:
a) w swoim środowisku mam ksywę "Bomba" i tak też zwraca się do mnie Agnieszka.
b) wielu ludzi nie dowierza, w jej zachowanie, że niby sztuczne itp. jednak ona zetknęła się z tym po raz pierwszy i reakcją był szok, który objawia się w trochę głupkowatym zachowaniem. Niech o jej emocjach świadczy to, że od tamtego czasu zerwała ze mną całkowicie kontakt, zablokowała mój numer i ignoruje wszystkie wiadomości.

Ja za to do domu nie wróciłem już aż do dnia kiedy pojawił się w nim egzorcysta.

W moim domu był już raz ksiądz, który go poświęcił. Wtedy to akcje ustały na jakiś czas. Ten sam ksiądz przekazał moją sprawę kurii, która to kazała mi się skontaktować z wyznaczonym przez siebie księdzem egzorcystą. I tu się zaczynają jaja, bo najpierw... musiałem udać się do psychologa, który miał sprawdzić, czy nie zmyślam. Teoretycznie takich wizyt jest kilka, jednak moją wersję potwierdził ksiądz, Aga z ostatniego nagrania jak i same filmy. Była to więc formalność niż potrzeba, ale bez zaświadczenia psychologa Kościół się odcina od sprawy. Miła pani pytała o choroby w rodzinie, samopoczucie, stany depresyjne, o to, czy nie używam środków odurzających i tego typu pierdoły. Kiedy więc kuria dostaje papier, wtedy daje zielone światło egzorcyście, który robi egzorcyzmy... nie, nie tak szybko. Do samych egzorcyzmów także trzeba się przygotować. Najpierw należy ustalić, czy to jakiś bliski nie potrzebuje modlitwy i zwraca się o pomoc. Po dokładnym sprawdzeniu nawet po dalekiej rodzinie, że nikt nie zmarł w ciągu kilkunastu miesięcy nadchodzi kolejny etap. Spowiedź. Ale nie taka zwykła, ale spowiedź, ale "spowiedź generalna". Spowiedź generalna polega na tym, że jest to spowiedź z całego życia i absolutnie wszystkich grzechów jakie się pamięta. Ukradłeś cukierek w wieku 5 lat i to pamiętasz? Nie ma zmiłuj. No dobra, postanowiłem być mega szczery i wyspowiadałem się ze wszystkiego, zresztą miałem aż kilka dni na przygotowanie się do tego "wydarzenia". Konkluzja jest taka, że to niby oczyszczenie, że ludzie potrzebują tego, czują się lepiej jak mogą się wygadać. Bzdura. Ja się czułem jak ostatni kretyn kiedy musiałem opowiadać obcemu gościowi o swoich problemach czy sytuacjach tak odległych, że nie potrafiłem dokładnie podać kiedy to było. No i nie jest to też formułka, kilka grzechów, amen i koniec.
- nie chodziłem do kościoła w niedziele
- ile razy?
- Nie wiem, dużo
- sporadycznie, czy często?
- no często
- ale choroba, lenistwo czy co?
- no w sumie, to jakoś nie czułem potrzeby

itp, itd, każde przewinienie. Ogólnie moja spowiedź trwała ponad półtorej godziny, gdzie z jednej strony była to spokojna rozmowa, nie tam żaden konfesjonał, ale wygodne fotele w zwykłym pokoju. Z boku mogło to wręcz wyglądać jak rozmowa znajomych, podczas gdy to było maglowanie, gdzie, kiedy, ile razy, czemu, po co itp. Nieraz omówienie jednej sprawy zajmowało kilka minut.

No i nastał ten wiekopomny dzień. Weszliśmy do domu. Główne miejsce obrzędu znajdowało się w pokoju, w którym była największa aktywność, czyli mojej pracowni. Na środku pomieszczenia umieściliśmy stół, który był prowizorycznym ołtarzem. Znaczy nie pełnił funkcji ołtarza, ale znajdowały się na nim wszystkie potrzebne rzeczy, czyli świece (symbol Chrystusa), czarna książka z obrzędami, kropidło, woda święcona i coś tam jeszcze, jednak najważniejsze były wyżej wymienione. Dostałem kategoryczny zakaz filmowania tego co się dzieje, jednak nie byłbym sobą, gdybym gdzieś jednej kamery nie schował :) Niestety zrobiłem to na tyle nieudolnie, że dużo nie widać. Miałem też usunąć materiały z YT, jednak tego nie zrobię jako dowód tego, że są na tym świecie siły, które wykraczają poza nasze zrozumienie. No ale wracając do tematu. W obrzędach uczestniczyły 4 osoby, ja, pomocnik egzorcysty (także ksiądz) i proboszcz lokalnej parafii. Do tego chwilę przed przystąpieniem do obrzędu została wysłana wiadomość do "grupy wsparcia modlitewnego", która miała nas wspierać w danej chwili modlitwą. Teraz czeka was niestety zawód. Nie było to jak na filmach, że dzieją się spektakularne rzeczy, wszystko się przewraca itp. odmówiliśmy modlitwy, ksiądz poświęcił dom i tyle. Podczas egzorcyzmów jest bardzo dużo modlitw, czyli np. czytanie psalmów i Ewangelii, wyznanie wiary, Ojcze nasz, błogosławieństwa itp. Jedno co filmy pokazują "zgodnie" z prawdą jest mówienie, a raczej wydawanie rozkazu złemu duchowi, by w imię Jezusa opuścił dane miejsce, osobę. Po poświęceniu całego domu, w momencie jak wróciliśmy do pokoju, w którym zaczęliśmy i modlitwy dobiegły końca, odmówiliśmy jeszcze modlitwę do Św. Michała Archanioła, która idzie tak:

Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw zasadzkom i niegodziwości złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

I tu właśnie wydarzyło się coś, co ciężko opisać. W momencie powiedzenia "amen", powietrze zelżało. Coś jakby spadło mi z serca, zrobiło się jakby jaśniej, a ja poczułem spokój, odprężenie.

Księża także byli w szoku, bo mówili, że takie coś trzeba czasem kilka razy powtórzyć, a teraz sami poczuli, że coś się zmieniło. Na koniec zostałem poinformowany, że złe duchy lubią czasem po wielu latach wracać z jeszcze większą siłą i mam od razu dzwonić jak poczuję, że coś jest nie tak. Od tego momentu minęło już ponad dwa lata, w domu zamieszkało kolejnych 5 członków rodziny i jak dotąd nic się nie dzieje. Z góry mówię, że nie podam nazwisk, miejsc czy dokładnych danych, ponieważ osoby, które brały w tym udział nie chcą się stanąć "w medialnej szopce", za którą uważają mój kanał na YT. Tak więc z szacunku do nich nie drążcie tematu, bo nie nazwiska są tu ważne.

Co dalej? W następnym wpisie odpowiem na najczęściej zadawane pytania, pokażę maile jakie dostawałem, a także wpisy prywatne. Z ciekawych rzeczy zauważyłam, że ludzie raczej nie przechodzili obok tego obojętnie. albo był hejt, albo próby pomocy czy słowa wsparcia. Zgłaszały się do mnie znachorki, wróżbitki, "czarownice" (przepraszam za brzydkie słowo, ale były to kobiety, które chciały zdjąć urok, jak to określiły i właśnie z tym słowem mi się kojarzą). Oczywiście też tony hejtu, że się to #!$%@? się za atencję itp. To wam pokażę następnym razem. A do tego czasu jestem tu dla was i postaram się zmierzyć z waszymi pytaniami. Z góry mówię, że hejt, wyzwiska itp. będę ignorował, za to jak ktoś będzie chciał szczerze o coś zapytać to jestem do dyspozycji na wiadomościach prywatnych, gdzie jeszcze chyba nikt nie został bez odpowiedzi.
  • 41
  • Odpowiedz
@TheMan: Tak jak pisałem, działo się wiele irracjonalnych rzeczy, jednak dla mnie z tych filmików wychodzi jakiś chaos. Niestety dziś nie mam możliwości pogadania z nią, więc na jej temat się nie będę wypowiadał.
  • Odpowiedz
@BQP: w sumie jaka była prawda wiesz tylko Ty więc albo wściekasz się, że ludzie zarzucają Ci że fejk, albo kiśniesz, że łykają

ale niezależnie od tego czy to prawda, czy nie, to i tak niekomfortowo ogląda się to po 1 w nocy
wystraszyłam się trochę, pewnie ciężko będzie mi zasnąć
dostałeś plusa, nie zmarnuj na głupoty xd
  • Odpowiedz
@PyraPrzeznaczenia: etap wściekania się mam za sobą. Teraz uważam, że dzielę się przeżyciami, kto wierzy ten wierzy, kto nie, ten nie. Jaki jednak jest sens ściemniania kilka lat po danym zdarzeniu? Cokolwiek więc myślisz, czy uważasz za ofiarę, czy głupiego #!$%@?, nie będę w to ingerował. Pozdrawiam gorąco i życzę mimo wszystko spokojnej nocy.
  • Odpowiedz
@BQP: zajebiscie to przeczytac o 2 w nocy jak siedze sam w domu xD Dzieki wielkie ;)
Fajna historia, tzn fajna dla obserwatora, ciekawa. Ja podchodze sceptycznie do tematu, bo zasadniczo nie wierze w takie rzeczy, ale zawsze zostawiam sobie furtke pod tytulem "a moze" ;)
  • Odpowiedz
@Perlo: Dzięki :) po czasie to już trochę inaczej wygląda. Poza tym mieszkam już z kilkoma osobami, więc jest inaczej i czuję się pewniej.
  • Odpowiedz
@Metyloamina: problem polega na tym, że kamery siłą rzeczy nie były włączane 24h, bo trzeba
a) zgrać materiały, żeby nie zapchać pamięci
b) naładować sprzęt.
Prawdopodobnie to był właśnie czas na to, więc kamer nie było, a te z innych pomieszczeń niczego dziwnego nie zarejestrowały. A gdzie stał TV i gdzie są drzwi balkonowe widać na pierwszych filmikach.
  • Odpowiedz
@BQP: Hmm, nie chcę żeby brzmiało to bezczelnie, ale spodziewałem się, że im bliżej końca, tym będzie bardziej... spektakularnie? Nie to, że jestem zawiedziony, po prostu liczyłem chyba, że po Twojej historii zacznę bardziej wierzyć w takie rzeczy. W sensie duchy, byty, nadprzyrodzone, nie dające się wyjaśnić zdarzenia itd. Z drugiej strony nie wierzę, że to fejk. Sam nie wiem, co myśleć.
Ale faktycznie w filmiku z Agnieszką pierwsze na
  • Odpowiedz
@I_CO_TERAS: Cóż, życie to nie film i sorki, że mi nie #!$%@?ło bardziej :D Przepraszam, ironizuję ;) Co do początku to zaczęło się od drzwi balkonowych. Czasem ich nie zamykałem do końca, jednak nie w środku zimy. Za pierwszym razem nie zwróciło to mojej uwagi, ale jak je szczelnie zamknąłem, a one znowu zaczęły trzaskać to już się zacząłem denerwować. Na początku myślałem, że może jakiś złodziej i chodziłem po
  • Odpowiedz
@BQP: Heh, dobrze że byty nie z tego świata nie odebrały Ci poczucia humoru :D
W sumie to chyba myślałem, że druga część będzie super-uber-#!$%@? mocna po tym filmie z części pierwszej, gdzie praktycznie uciekałeś z domu. Ale to przemawia paradoksalnie na Twoją korzyść, bo gdyby to był fejk to dawkowanie napięcia byłoby raczej w zgodzie z oczekiwaniami (moimi przynajmniej).
Swoją drogą, znowu dziwna sprawa, ostatnim razem jak czytałem Twoją
  • Odpowiedz
Z ciekawych rzeczy zauważyłam, że ludzie raczej nie przechodzili obok tego obojętnie. albo był hejt, albo próby pomocy czy słowa wsparcia


@BQP: muszę przyznać, że trochę śmiechłem z tego :) Na pewno byli tacy, którzy przeszli obok tego obojętnie, ale tego nie możesz wiedzieć, bo... no właśnie, nie wdawali się w dyskusję, tylko przeszli obojętnie.
Ale do rzeczy.
Uważam, że całkiem sprytnie to wszystko wyjaśniasz, ale niestety plan działania nie był doskonały i wyszło średnio. Parę spraw poniżej.
1. Kiepsko grasz, widać sztywność/sztuczność w ruchach, a już najgorzej idzie z udawanym strachem w głosie. Aczkolwiek przyznaję, że to tylko domysły, bo musiałbym cię znać osobiście, żeby stwierdzić czy to naturalne zachowanie. A jeżeli już
  • Odpowiedz
Ale fake xD a ludzie jeszcze na to odpisują jak było mu udowodnione 5 razy że na filmach w stopklatkach widać ręce czy żylki XD
  • Odpowiedz