Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
To już trzeci Dzień Świętego Patryka, który obchodzę w Irlandii. Święto narodowe, ale też religijne.

Na ulicach tysiące ludzi, spora część przebrana, pomalowane policzki, kolorowe stroje - wszystko w barwach Irlandii. Flagi w rękach, na samochodach, w oknach. Budynki podświetlone na zielono (co ciekawe, nie tylko w Irlandii, ale i na całym świecie). Parady, marsze, a w nich mnóstwo ludzi i lokalnych organizacji, ale także mniejszości narodowe czy przedstawiciele środowisk LGBT.

I wszyscy idą razem, po paradzie piją razem, świętują, jednoczą. A w Polsce? W Polsce święto narodowe to dzień dzielenia, nie jednoczenia. Wywiesisz flagę przez okno? Pewnie nacjonalista! Spróbujesz pójść na marsz? Narodowiec i oszołom! Nie pójdziesz na marsz? Zdrajca i antypolak!

Co jest kuźwa z nami nie tak ludzie? Dlaczego tak strasznie dołączamy do naszego święta ideologię? Dlaczego nie można po prostu wspólnie wyjść na ulicę i zwyczajnie się bawić, celebrować? Dlaczego, gdy idzie marsz to idzie też anty-marsz? Skąd te przekonanie, że jeśli trzymam w ręku flagę, to jestem narodowcem? Marzy mi się taki dzień, że nasze święto celebrujemy jak Irlandczycy. Że zamiast ideologicznych grup przyjeżdżają do nas turyści, zbieramy biało-czerwone gadżety i ruszamy wspólnie na ulicę dobrze się bawić.

#polska #irlandia #dzienswietegopatryka #emigracja #swietonarodowe

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 5