Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki,

chciałem się z wami podzielić historią mojego dość krótkiego związku i ciekaw jestem jakie będziecie mieć na ten temat opinie.

I. PRZED BLIŻSZYM POZNANIEM
Spotykałem się z nią sporadycznie. Nie było to nigdy planowane, raczej przypadkowo trafialiśmy na siebie na imprezach. Świetnie nam się tańczyło razem i rozmawiało jednak było to traktowane wszystko raczej na zasadzie relacji koleżeńskich.
Z raz czy dwa zaprosiłem ją do siebie na imprezę ale nie przyszła, nigdy nie umawiałem się z nią sam na sam. Po prostu jak już się spotkaliśmy gdzieś na imprezie to trochę pogadaliśmy, potańczyliśmy i w sumie nic poza tym.

II. Zwrot akcji
Pewnego razu spotkałem ją na imprezie po dłuższym czasie. Zaproponowałem jej udział w pewnym projekcie. Zgodziła się. Zaczęliśmy spotykać się u mnie i przygotowywać do tego projektu. Poznawaliśmy się i było nam coraz przyjemniej.
Pewnego dnia transport jej "nawalił" i została u mnie na noc. Było bardzo przyjemnie i namiętnie :)
Tak mijały dni, tygodnie i w końcu oficjalnie zostaliśmy parą. Było cudownie. Na początku wręcz idealnie. Jeśli nie mogliśmy się u mnie spotkać to rozmawialiśmy długo wieczorami przez telefon. Mogliśmy tak bez końca praktycznie. Jak przyjeżdzała do mnie na noc w tygodniu np. to z reguły prawie nie spaliśmy bo dużo rozmawialiśmy i kochaliśmy się i pieściliśmy po kilka razy na noc.
Wprowadzało nas to w taki euforyzny stan, że kolejnego dnia z wykle nie odczuwlaiśmy nawet zbytnio zmęczenia.

III. Pierwsze problemy

Po pewnym czasie zaczęly się pierwsze problemy. Pojawiła się kłótnia po której Patrycja pomyślała o odejściu ode mnie... Nie pamiętam już niestey o co poszło ale po 2dniach sama stwierdziła, że to bzdura i obiecała mi, że więcej coś takiego się nie powótrzy i na pewno nie pomyśli o odejściu z tak błachego powodu.
Sielanka toczyła się dalej. Kiedy wszystko się między nami układało nie sposób jest opisać jak dobrze nam było. Patrycja miała już wcześniej kilku facetów jednego wiele lat. O tym jak dobrze nam było może na przykład świadczyć to, że pewnego dnia powiedziała mi, że zawsze zastanawiała się co to za uczucie "motyle w brzuchach" bo nigdy wcześniej tego nie miała ale teraz przy mnie poznałą to przyjemne uczucie. Poza tym seks i pieszczoty były niesamowicie namiętne, pożądanie było ogromne. Mówiła, że uwielbia się ze mną kochać i z żadnym nie było jej tak dobrze. Wspomniała np. że z facetem z którym była najdłużej to często leżała jak się z nią kochał i zastanawiała się "kiedy to się skończy?". Ze mną czuła się niesamowicie, przeżywała wielokrotne, bardzo intensywne orgazmy.

Życie to jednak nie tylko seks. W inny spoósb czas też spędzaliśmy bardzo przyjemnie. Super nam się ze sobą rozmawiało. Jak gdzieś wychodziliśmy czy wyjeżdzaliśmy robiliśmy sobie zdjęcia. Któregoś dnia pokazała mi zdjęcia z wakacji na których była wcześniej z koleżanką zanim mnie poznała i zauważyliśmy dość ciekawą rzecz. Sposób w jaki się uśmiechała był zupełnie inny. Na zdjęciach ze mną uśmiech był bardziej "promienny" i szczery. Jest widoczna wyraźna różnica.

Po jakimś czasie ponownie pojawił się problem. Najgorsze, że jak pojawiał się problem to Patrycja się wycofywała zamiast postarać się go rozwiązać. Kilka razy było tak, że chciała po prostu wyjść ode mnie a gdy jednak udało się ją zatrzymać to wszystko dawało się załagodzić i już w nocy było bardzo przyjemnie a rano jedliśmy razem w miłej atmosferze śniadanie. Mimo to Patrycja żadnych wniosków z tego nie wyciągała i nie próbowała rozwiązywać problemów od razu choć jakiś czas wcześniej sama przyznała, że takie podejście do problemów jak moje jest bardzo dojrzałe i jej imponuje... #logikarozowychpaskow

Pojawiła się póxniej kolejn sytuacjia w której z powodu jakiejś bzdury Patrycja chciała odejść. Męczyło mnie to mocno psychicznie bo wcześniej mnie zapewniała, że bardzo mnie kocha i takie błache powody to żadne problemy. A jednak siedziałem smutny w mieszkaniu bo wszystko mi przypominało o Patrycji.

Po kilku dniach wszystko jednak wróciło do normy. Do czasu. Wynikła pewnego dnia powazniejsza kłótnia ponieważ Patrycja nie wypełniła pewnej deklaracji. Obiecała mi coś zrobić i nie zrobiła. Zapewniała mnie wielokrotnie o tym, później zmieniła się forma deklaracji na co się zgodziłem, długo czekałem i w końcu moja cierpliwość się skończyła. Gdy jej o tym przypomniałem to oczywiście kto był winny? Ano ja! #logikarozowychpaskow

Wyjechała ode mnie. W drodze dzwoniłem i powiedziała, że wróci jak spełnię 2warunki które mi postawiła. Nie poszła na żaden kompromis a ja jak ten frajer zgodziłem się na to pomimo tego, że bolało mnie w sercu, że w ogóle nie wykazuje mi zrozumienia, nie rozumie moich uczuć i tego, że dla mnie deklaracje są ważne. Wróciła. Po paru godzinach gdy widziała, że nie jestm w za dobrym humorze zapytała czy to przez to, że nie poszła na żaden kompromis. Powiedziałem, że tak.
Zgodziła się więc pójść na kompromis i zaczęło się to powoli układać. Następnego dnia spędzliśmy miło czas. Kochaliśmy się namiętnie i mogłoby się wydawać, że wszystko wróciło do normy. A jednak nie!
Patrycja pojechała do rodziców na kilka dni. Przemyślała sobie tą kłotnie i przekreśliła wszystko co było po tym. Stwierdziła, że coś w niej zabiłem. I tu jest na tyle istotna historia, że zrobię kolejny punkt.

IV. COŚ UMARŁO

Spotkałem się z nią by pomóc jej z pewną pracą. Była w nienajgorszym humorze ale stwierdziła, że ta ostatnia kłotnia coś w niej zabiła i ja jestem już dla niej całkowicie obojętny...
Załamałem się... Bardzo mi zależało na tej kobiecie. Nigdy o nikogo się tak nie starałem jak o nią. Kupowałem jej często prezenty bez okazji. Jak mieliśmy odmienne zdanie na jakiś temat czasem w porywach emocji na początku forsowałem swoją opcję ale ostatecznie zawsze godziłem się na jej. Postanowiłem jednak jeszcze powalczyć. Codzienie pisałem do niej, telefony kompletnie ignorowała. Na smsy odpisywała ale niezbyt spiesznie i bardzo lakonicznie. Nie podtrzymywała dyskusji, w ogóle nie pytała co u mnie. Nie była zaangażowana w to.
W końcu się poddałem. Doszedłem do wniosku, że już faktycznie nic z tego nie będzie.

V. ZWROT AKCJI
Gdy doszedłem do wniosku, że faktycznie już mnie nie kocha i nie mam szans pomyślałem, że trzeba się z tym jakoś pogodzić. Nie chciałem jednak całkiem jej tracić. Nie chciałem też rozstać się w nieprzyjemnej atmosferze bo jakby nie było to jednak bardzo mi na niej zależało i przeżyłem z nią mnóstwo fanstastycznych chwil. Jak już wspominałem gdy nam się układało było naprawdę fenomenalnie.
Napisałem więc do niej smsa, żebyśmy zostali przyjaciółmi.
Tego dnia jeszcze wcześniej rozmawialiśmy i pytałem czy wstąpi do mnie po swoje rzeczy (ja akurat wyjeżdżałem na dniach więc pomysąłem, że może zechce je wcześniej odebrać). Stweirdziła, że odbierze kiedyś przy okazji. Po tym jak wysłałem smsa o zostaniu przyjaciółmi zapytała później czy może dzisiaj rzeczy odebrać. Napisałem, ze ok.
Przyjechała do mnie. Widać było, że jest w bardzo słabym humorze co mnie mocno zaskoczyło. Skoro przestała mnie kochać to skąd ten nastrój?
Wypiliśmy herbatkę, dałem jej prezent w postaci albumu z wydrukowanymi wybranymi zdjęciami. Miałem to jej dać w przyjemniejszych okolicznościach ale nie wyszło. Przytuliła się i pociekł jej łzy.
Wyszła ode mnie.

Z dzień czy dwa póxniej (dokładnie nie pamietam) wysłała mi na komuniakotrze zapytanie dlaczego jej takeigo smsa wysłałem. Zadzwoniłem, odebrała. Słychać było, że głos jej się łamie, że płakała. Wtedy zrozumiałem, że nadal mnie kocha a tak to przynajmniej wyglądało. Zresztą podczas rozmowy mi powiedziała, że jak wyszła ode mnie z albumem to szła na przystanek, mijała ludzi i myślała sobie "Boże! Jak ja Cię Kocham!". Dotarło do mnie, że jednak możemy do siebie wrócić. Powiedziałem, żeby się ogarnęła i dokończymy rozmawiać na żywo. Pojechałem po nią. Spędziliśmy bardzo miły wieczór, rozmawialiśmy i kochaliśmy się. Zjedliśmy razem śniadanie.
Mogłoby się wydawać, że już wszystko będzie ok a jednak...

VI. SESJA
W tym czasie przygotowywała się do sesji więc nie miała dla mnie zbyt wiele czasu. Rozumiałem to i starałem się jej zbyt mocno nie przeszkadzać choć nie łatwo mi było znieść bo spotkaliśmy się w pewną s©odę na krótko i powiedziała mi, że w czwartek lub piątek pryzjedzie do mnie na noc a nie zrobiła tego... Atmosfera delikatnie się zepsuła ale mówiła mi, że po sesji znajdzie dla mnie więcej czasu...

No i tu się chyba zaczyna najciekawsza cześć histori...

VII. PO SESJI
Sesja się skończyła. W niedzielę zdała ostatni egzamin. Tego dnia pojechała do rodziny na jakieś imieniny czy coś. Zsmsowaliśmy się napisałem jej, że jak wróci do siebie do domu przed 22:00 to chętnie po nią przyjadę i możemy razem spędzić noc a tymczasem idę na chwilkę do znajomych (ok. 20:00) było. Po odpowiedział było widać, że nie pasuje jej, że idę do znajomych. Ona by nie szła w taki mróz, zwłaszcza w niedzielę... Nie wiem skąd ta reakcja ale nie dość, że nic nie odpisała mi na ofertę to napisała, że pogadamy następnego dnia. Próbowałem jeszcze tego wieczora przedzwonić, zostałem zignorowany. W poniedziałek też się nei zdecydowała do mnie przyjechać ale powiedziała, że we wtorek lub w środę może.
Dodam przy tym, że jedynie kontakt smsowy istniał z nią. Telefony ignorowała... Co mnie strasnzie bolało bo borykałem się z kilkoma problemami i nie mogłem o tym poromzwać ze swoją dziewyczną, musiałem to omawiać z innymi.
Umówiliśmy się, że przyjedzie w środę. Nagle we wtorek wieczorem mi pisze, że środa jednak jej nie pasuje, że może być czwartek... Nosz kurde... Najlepsze jest to, że wiedziała, że w środę końccze pracę wcześniej a w czwartek póxniej (o 18:00) planowo i zapytała czy mogę się urwać w czwartek o 15:00. Wyglądało to tak jakby miała nadzieje, że nie będę mógł skończyć pracy wcześniej i się spotkać.

Nie podała też żadnego powodu dlaczego środa nie pasuje. Gdy próbowałem dodzownić się zignorowała telefon. Na sms jak zaytałem dlaczego nie środa odpisała, że jak mi czwaretk nie pasuje to spoko, może być inny dzień...

Jak ostatni frajer zgodziłem się na warunki tej "terrorystki".

VIII. CZWARTEK
Nadszedł czwartek. cieszyłem się, że w końcu się spoktam z dziewczyną i spędzimy razem noc (cały czas tak było zakładane). Przyszedł czwartek. Umówiliśmy się w punkcie blisko mojego mieszkania. Napisała, że może tam być o 15:00. i że dobrze będzie jak pojawie się wcześniej bo póxnej musi lecieć...

No wiec pojawiłem się o 15:00 i co się dowiedziałem? Że ma czas do 19:00 bo umówiła się z... byłym, żeby zakończyć ten związek i odebrać od niego rzeczy które u niego zostały. Rozumiecie to?! Jak w końcu znalazła dla mnie czas po sesji to tego samego dnia co dla byłęgo. Ponad pół roku nie odbierała tych rzeczy a teraz nagle ustawiła to w tym samym dniu. Powiedziałem, że mogę z nią podjechać, odbierzemy rzeczy i wrócimy do mnie. Powieidzła, że nie bo ona na kawę/herbatę się umówiła i posiedzi z nim pogada a nie tylko rzeczy odbierze... Poczułem się jak szmata...
To jednak nic. Jak zauważyła, że nie jestem zadowolony z tej informajci (pewnie powinienem się cieszyć...) to powiedziała, że jak mi nie pasuje to może w ogóle do mnie nie przychodzić. Ja jak frajer prosiłem ją żeby jednak do mnie wpadła.
Udaliśmy się do mnie... Miała mi pomóc w pewnej sprawie więc zajęliśmy się tym. Dałem jej prezent. Atmosfera nie była na początku zbyt przyjemna ale z czasem zaczęła się poprawiać. W międzyczasie okazało się, że były napisał jej, że będzie póniej więc ma trochę więcej czasu.
Było coraz przyjemniej i skończyliśmy spotkanie na namiętnym seksie i pieszczotach. Jednak ona oczywiście musiała pojechać na spotkanie z byłym. Zamówiła taxi. Powiedziałem jej, że może do mnie wpaść po tym spotkaniu (ma bliżej niż do domu rodziców). Powiedziała, że to przemyśli. Wysłałem jej jeszcze informacje smsem, że jakby się zdecydowała to zaproszenie oczywiście aktualne i może zamóœić taxi na mój koszt jak się zdecyduje.
Odpisała, że dziekuje za info. I tyle. Nie napisała czy skorzysta z zaproszenia, nie napisała czy wróciła do domu. A ja jak ten frajer nie mogłem spać bo czekałem. Myślałem, że może zechce mi niespodziankę zrobić i nie chciałem by podjechała gdy ja będę spał i nie mogła się dostać.

IX. WNIOSKI
Następnego dnia przemyślałem sobie to wszystko i dotarło do mnie jaki ze mnie frajer. Zawsze szedłem jej na rękę. Jak mieliśmy odmienne zdanie to zawsze było wszystko robione po jej myśli. Tutaj jedna z ciekawsotek #logikarozowychpaskow Gdy wybieralismy sie do restauracji czy pubow to Patrycja kiedys zaproponowala by roliczac koszty na pol. Zaczalem wiec tak robic choc nieszczegolnie mi to pasowalo. Jakis czas pozniej napisala mi mejla, ze... irytuje ja to ciagle rozliczanie, nigdy wczeniej tak nie miala w zwiazkach i ze lepiej np. na zmiane placic. Zgodzilem sie wiec z tym. Malo tego zwrocilem jej przelew za to rozliczenie przy ktorym napisala tego mejla z notka, ze moja kolej. Codziennie zasypywałem ją szczerymi komplementami. Dawałem jej prezenty nawet bez okazji. Zawsze sie do niej dostosowywalem. Jak mialem zaplanowane spotkanie ze znajomymi np. a Patrycja chciala sie spotkac to rezygnowalem z tego spotkania. Zawsze bylem gotow jej pomoc. Mogla do mnie dzwonic i pisac o kazdej godznie. Nawet w nocy bylem w stanie jej pomoc i czasem zdarzalo sie ze poznymi wiecozrami jej pomagalem z czyms. Zaczalem sie dla niej golic (wczesniej mialem zarost). Zmienilem dla niej fryzjera i fryzure... Moglbym dlugo wymieniac.

Zdalem sobie w koncu sprawe, ze ona prowadzi jakas dziwne gre bo ta relacje trudno nazwac zwiazkiem. Nie traktowala mnie jak partnera tylko raczej jak zabawke. Gdy chciala sie pobawic to brala a jak nie to odkladala na polke i ignorowala. Czasem nie warto byc zbyt dobrym.
O bylym twierdzila, ze "straszny #!$%@? z niego", ze czula sie przy nim "jak szmata" a byla z nim dluzej niz ze mna do tej pory.

Postanowilem ze koniec tego dobrego. Przestalem do niej pisac/dzwonic. Jak zechce to sama sie skontaktuje ale jesli to zrobi to ja juz na pewno nie wejde w ten zwiazek na jej warunkach. Dodam, ze jest ode mnie 8 lat starsza. Takze ja mam czas. Dobrze jej zycze. Jest z cala pewnoscia mnostwo facetow znacznei lepszych ode mnie ale tacy pewnie rzuca ja po miesiacu max dwoch jak nie zmieni swojego podejscia.
Jedynie byly z ktorym byla wiele lat moze z nia wytrzyma wiec jak sie nie zgodzi na moich warunkach wrocic do relacji to niech sobie do niego wraca. Jak bedzie z nim uprawiac sex i lezec z mysla "kiedy to sie w koncu skonczy?" to moze wtedy sobie pomysli, ze ja w tym czasie swojej nowej dziewczynie zapewniam nieziemska rozkosz i ze jej przyszlosc mogla wygladac zupelnie inaczej. Wystarczyloby tylko by mnie szanowala i znajdowala dla mnie czas.

Także #mirki dobrze Wam radzę nie przesadzajcie z byciem za dobrym. Moja dziewczyna mowiłą mi, że uwielbia jak się o nią dba itd. itp. a okazuje się, że to gówno prawda. Im bardziej się starałem, im bardziej elastyczny byłem dla niej tym bardziej mnie ignorowała.
Dodam jeszcze, że jak pojawiały się problemy proponowałem wizytę u psychologa/terapeuty od związków - nie była zainteresowana.

#notsureifcoolstory #milosc #wyznania #kobiety #rozowepaski #zycie #zwiazki #logikarozowychpaskow
JuzTuBylem - Cześć Mirki,

chciałem się z wami podzielić historią mojego dość krótk...
  • 17
  • Odpowiedz
@JuzTuBylem: dzisiaj był ostatni z nią kontakt? Bo nie wiem czy to już np. tydzień minął od Twojej "żelaznej decyzji" czy może kilka godzin a jutro.... wrócisz do swojej tradycyjnej roli "zbyt dobrego" ?
  • Odpowiedz
@JuzTuBylem: :( Też niedawno zostałem dojehany za bycie zbyt dobrym ;p A myślałem, że nie stać mnie na takie dobre dobro, żeby być "zbyt dobrym".


@musialmi: też tak myślałem i nie spodziewałem się, że jakaś kobieta aż tak w głowie mi zawróci. Jeszcze kilka dni temu byłem w tragicznym stanie - myślałem sobie gdzie ja taką drugą znajdę? Fakt, miała też zalety i to sporo. Jedną to widać na pierwszy
  • Odpowiedz
@JuzTuBylem szanuj czytelnikow, wstawiaj tl;dr


@seeu: w zasadzie to jest tl;dr.... Gdybym miał opisać całość to wyszłaby z tego książka. W tym krótkim czasie przeżyliśmy tak wiele i takich akcji, że książka mogłaby przebić 50twarzy Greya ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@JuzTuBylem: dzisiaj był ostatni z nią kontakt? Bo nie wiem czy to już np. tydzień minął od Twojej "żelaznej decyzji" czy może kilka godzin a jutro.... wrócisz do swojej tradycyjnej roli "zbyt dobrego" ?


@adhonores: w piątek był ostatni kontakt. Trzymaj kciuki żebym nie wrócił. Póki co jakoś się trzymam. Za chwilę lecę do znajomych na imprezę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@JuzTuBylem no dobra, ale czy naprawdę uwazasz, ze twoje zycie jest tak interesujace dla obcych ludzi, a twoja historia tak wyjatkowa i niepowtarzalna, ze musisz to opowiadac z kazdym szczegolem i na 10 stron?
  • Odpowiedz
@JuzTuBylem:
Ciekawie opisane i prawidłowa reakcja, nie daj się stłamsić. Ja mając 21 lat też podobnie dawałem się wodzić za nos, później to zrozumiałem i kolejny związek jest dużo lepszy ;)
Wołaj jak to będzie miało dalszy ciąg ;)
  • Odpowiedz
@JuzTuBylem no dobra, ale czy naprawdę uwazasz, ze twoje zycie jest tak interesujace dla obcych ludzi, a twoja historia tak wyjatkowa i niepowtarzalna, ze musisz to opowiadac z kazdym szczegolem i na 10 stron?


@seeu: to jest bardzo ogólnikowo napisane. Nikt cię nie zmusza do czytania. Jak miałbym szczegółowo to opisać to książka by z tego wyszła ale nie zrobię tego bo pewne rzeczy zostają pomiędzy mną i Patrycją.
  • Odpowiedz
Ciekawie opisane i prawidłowa reakcja, nie daj się stłamsić. Ja mając 21 lat też podobnie dawałem się wodzić za nos, później to zrozumiałem i kolejny związek jest dużo lepszy ;)


@Hutnik3: ja mam więcej a tak mi zawróciła w głowie, że spełniałem wszystkie jej zachcianki a jak na jakiś temat mieliśmy odmienne zdanie to zawsze realizowane było po jej myśli. A i to potrafiła mieć pretensje, że w ogóle miałem jakieś
  • Odpowiedz
@JuzTuBylem: przeczytałem całość. Cóż powiedzieć. Tak już jest z różowymi. #!$%@? sprawa, ale w sumie nic z Twojej historii mnie nie zaskoczyło... To jest po prostu bycie kobietą i tyle.

Kobiety, nawet te inteligentne,o czym boleśnie się przekonałem w związku, myślą w swoich główkach jedno, mówią coś zupełnie innego, żeby było ciekawiej często wydaje im się, że powiedziały coś innego niż faktycznie powiedziały, a okazuje się, że prawda jest taka, że
  • Odpowiedz
Kobiety, nawet te inteligentne,o czym boleśnie się przekonałem w związku, myślą w swoich główkach jedno, mówią coś zupełnie innego, żeby było ciekawiej często wydaje im się, że powiedziały coś innego niż faktycznie powiedziały, a okazuje się, że prawda jest taka, że chcą i potrzebują czegoś zupełnie innego, o czym ani nie pomyślały, ani nie powiedziały...


@ziuaxa: No właśnie ta jest całkiem inteligentna co tym bardziej dziwi. Kiedyś spotkałem się ze stwierdzeniem,
  • Odpowiedz