Wpis z mikrobloga

  • 3072
Wyjeżdżam do pracy- pełno śniegu i ślisko. Nagle, niedaleko domu wzrok mój przyciąga zgarbiona postać. To starsza pani , czasem widuję ja przed maleńką chalupką. Okazuje się, ze odgarnia śnieg... zlamanymi grabiami. Szybki powrót do domu i już po chwili stoję obok niej z łopatą. Chwilę zabrało mi to, co jej pewnie z godzinę. Świetne uczucie gdy ktoś zrezygnowany uśmiecha się i mówi coś, co rzadko (chyba, ze pod tagiem #mikromodlitwa ( ͡° ͜ʖ ͡°)) można uslyszec: "niech Cię Bóg blogoslawi". Czuję dobrze człowiek! Mirki niby taki mały gest a mam świetny humor :) Czynmy dobro, moze wroci ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zdrowia wszystkim! #dziendobry
  • 103
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@dzejzon: ja tak pomogłem sąsiadce, #!$%@?ła mnie później, że usypałem jej górki przy wjeździe a nie #!$%@?łem tego śniegu na ulice (no bo ona z niej nie korzysta przecież)
  • Odpowiedz
Staruszka powiedziała żeby ponieść chociaż na ławkę oddaloną o 100 m.


@Hannahalla: kiedyś mi się zdarzyła podobna sytuacja, nie ostatnio ale mi o niej przypomniałaś.
Też w Warszawie, podchodzi staruszka i pyta czy pomogę jej zatargać fanty na drugą stronę drogi. Miała chyba trzy rzeczy (nie pamiętam, dawno było), na pewno jedną taką torbę na kółkach, jedno spore coś co się nosiło w ręce i chyba jeszcze jakiś neseserek. Przy tym wyglądała całkiem elegancko jak na starszą panią. Nie jakoś niezwykle ale na pewno powyżej średniej.

No to biorę od niej te rzeczy i "Uch, co tam pani targa? Rudę ołowiu..?" Lekko kilkadziesiąt kilogramów, żaden BHPowiec nie pozwoliłby mi tego podnosić, spociłem się niosąc to 200 metrów. Dowiedziałem się po drodze że na targowisku obok jest skup/sprzedaż podręczników szkolnych. Kupują jak leci a później je sortują, nieaktualne i zniszczone wyrzucają. Nie wiem skąd babulinka się o tym dowiedziała ale zwietrzyła biznes, zabiera od nich te stare podręczniki, pakuje w swoje walizy ile wlezie, zanosi na tramwaj, w jej wieku się jeździ za darmo, jedzie gdzieś na Pragę (a byliśmy na Mokotowie - drugi koniec miasta), "dobre połączenie tylko dwie przesiadki", tam jest jakiś skup makulatury, płacą jej kilkanaście groszy za kilogram, na każdym kursie jest do przodu parę złotych. Jak jej jakiś młodzieniec pomoże tu i tam to dziennie zrobi nawet trzy kursy, na obiad wystarczy i nawet coś zaoszczędzi. Poza tym ma mieszkanie, mąż nie żyje, wnuki czasem ją odwiedzają (chodziła strasznie wolno więc mieliśmy
  • Odpowiedz
@dzejzon: Mam taka sasiadke, ktora zawsze jak mnie widzi to mnie blogoslawi i trzymajac mnie za rece albo kladac swoja reke na sercu, patrzac w niebo modli sie do Boga zebym byla zdrowa i bezpieczna :) fajne uczucie.
  • Odpowiedz