Wpis z mikrobloga

Gala KSW, pełne trybuny, tłum wiwatuje. Do oktagonu wchodzi pewnym krokiem, cały w dziarach, napakowany Marcin, kochający zwierzęta satanista-filantrop wierzący w żywioły. W tle przygrywa „Zaraz cię zniszcze”. Chwilę po nim wychodzi na ring znany komentator sportowy i prezenter Mateusz Borek. Ogłasza, że śmiertelny rywal Marcina, Mariusz się spóźni. Nastała cisza. Wszyscy czekają, a rywala brak. Wkurzeni ludzie zaczynają buczeć i gwizdać. Niektórzy stopniowo opuszczają arenę. Ja nie przejmując się zbytnio wesolutko nucę odegraną melodię.
- Wielkie mi tam. Jakbym to ja się nigdy do pracy nie spóźnił. Pewnie w korkach stoi, albo mu autobus odjechał - powiedziałem do przypadkowego gościa siedzącego obok.
- Przynajmniej zostaną najwierniejsi fani MMA - odpowiedział dumnie facet w koszulce, czapce z daszkiem, krótkich spodenkach, butach, skarpetach, a i zapewne też majtach z logo jedynie słusznej federacji w Polsce.
Sala pustoszała. Czekania nie było końca, a ostatecznie Marcin nikogo nie zniszczył, choć po minie widać było, że miał na to ogromną ochotę.
Kolejna „walka”. Zaczęło się jak to zwykle od zajawkowego filmu przedstawiającego rywali, a w zasadzie rywalki. Pojawienie się jednej z Pań na wideo zostało okraszone słowami komentatora:
-”O! To ta pani znana z pokazywania żeber”.
Zapewne każdy kojarzy te amerykańskie filmy, gdzie dwie Afroamerykanki wyrażają opinie na temat reputacji swoich matek. Zapowiedź walki wyglądała początkowo podobnie, stopniowo przeradzając się w coś tak żenującego, że trudno to opisać słowami. Rywalki trafiły na stateczne tło bujnej Amazońskiej dżungli. Nie było green screena, a postacie zostały wycięte na potrzeby filmu w jakże profesjonalnym programie graficznym MS Paint. Efektem pracy grafika była biała poszarpana otoczka dookoła wszystkich elementów nie będących tłem. W trakcie rozmów, a w zasadzie to wymieniania obelg, poruszał się w dół i górę jedynie kwadrat wycięty z dolnej wargi, zębów i brody odkrywając z każdym wypowiadanym słowem białe pole. Panie polowały na siebie. Robiły to z dziką nieokiełznaną chęcią uśmiercenia przeciwniczki uwidocznioną przez szatański uśmiech na wymazanych błotem twarzach. Było chowanie się w krzakach, zakradanie, bojowy zeskok z drzewa. Pojawił się nawet mąż jednej z nich, sportowiec rzucający profesjonalnie kulą. Chciał nią trafić jedną z dam zapewniając wybrance serca zwycięstwo. Sceny rodem z filmu akcji klasy Z, a może nawet i Ź, przy budżecie w wysokości ceny pół litra Żubrówki, bo tyle maks dostał grafik za swoją robotę.
- Czyli walka kobiet. Już kiedyś były w KSW, więc czemu nie? – zagadałem do siedzącego obok fanatyka mieszanych sztuk walki.
Ciężko było się połapać, które z Pań wprowadzają którą na ring. Wszystkie miały odkryte żebra i gdyby nie dwa sznurki zakrywające miejsca wstydliwe to i też wszystko poniżej. Jakaś babka z trybun, wyraźnie zaangażowana w obronę praw uciśnionych zwierząt skwitowała całą sytuację tekstem:
- “A może by tak na biedne kotki te żebra pokazała?”
Duży, okrągły, odsłonięty brzuch jednej z zawodniczek zwiastował, że coś jest nie tak. Stało się jasne, że kobiety nie będą się biły, co dosadnie wyłuszczył wszystkim zgromadzonym Mateusz Borek. Garstka pozostałych ludzi potraciwszy resztki godności z żenady opuszcza arenę.
- Teraz to już naprawdę zostaną tylko najwierniejsi fani – powiedziałem do gościa obok. Przytaknął ze zrozumieniem.
Panie wracają do miejsca na podium z którego początkowo wyszły i wyprowadzą do ringu swoich facetów, zwykłych suchoklatesów nie trenujących chyba nigdy niczego, przewijających się na wideo zapowiedzi może kilka sekund. Panowie widać że się lubią, mimo to ze zwieszonymi głowami stają do walki w obronie godności i dobrego imienia swoich kobiet. Tu się obudziłem więc przepraszam, ale nie wiem kto wygrał.
#gibospisze #snimisie #sen #ksw #mma
  • 6
@Flamand @Flamand
Nie pójdzie. Ludziom się nie chce czytać. Nie na tym portalu. Tym bardziej ze ostatnio kolejna afera się kręci. Zostawiam w Internecie dla potomności. Napisałem większość po ostatniej gali. Z braku czasu na zredagowanie wstawiam dopiero dzisiaj.
Wołam @Nunkun bo w sumie to ona mnie zainspirowała swoimi sennymi opowieściami( ͡° ͜ʖ ͡°)
@gibos: Bardzo mi miło. Mi też się kiedyś często śnił MS Paint, miałam kiedyś taki sen, że znaleźliśmy się ze znajomymi na bardzo wysokich schodach w środku pustyni. Spotkaliśmy tam myszoskoczka, który robił fikołki. Kolega próbował z nim się skomunikować po niemiecku, później rysował mu coś czule w Paincie (to były całe obrazkowe historie), ale dopiero moja koleżanka odkryła, że myszoskoczek rozumie jedynie słowa zapisane kredą na starych oponach. ( ͡
@nunkun Czasem śnią mi się takie rzeczy, że tak sobie myśle... mój mózg nieskrepowany przyziemnością, a obdarty ze świadomości jest cholernie zdolny. Te zwroty akcji twisty fabularne. To jak niektóre sny w swej obsurdalnosci jednak trzymają się kupy. Albo to jak niezwykle realistyczne pełne szczegółów są niektóre sny, co w połączeniu z ich nienaturalnoscią daje wręcz poczucie przenoszenia się do jakiegoś innego wymiaru, gdzie obowiązują zupełnie inne "zasady" niż tu. Niesamowite to
@nunkun
I fajnie, że chociaż jednej osobie się chciało przeczytać mimo że tekst długi jak tu już ktoś zdążył zauważyć( ͡° ͜ʖ ͡°) Cięcie tego byłoby bez sensu.
A sen o Ms Paint świetny.
Kredą na starych oponach. XD