Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Pytanie do osób znających się na #psychologia i tematach #zwiazki i #milosc czy to normalne, żeby się zupełnie nie zakochiwać? Dreptam po tym świecie już lat 30 a jest to uczucie mi zupełnie obce. Znam uczucie samotności, znam uczucie ciekawości drugiej osoby, chęci poznawania, ale zupełnie obca jest mi ta słynna początkowa euforia. Przyjemnie jest z kimś być, obok kogoś zasypiać i się budzić ale nie czuje i nie odczuwałam jakiś słynnych motyli w brzuchu. W dodatku na początku związku zawsze jest to uczucie, że by się chciało z kimś spędzać jak najwięcej czasu ale to chyba głównie przez chęć przytulenia się do kogoś i potrzebę bliskości fizycznej okraszone ciekawością 2 osoby "czy tym razem się zakocham i będzie dobrze?" ale zawsze miesiąc - dwa i druga osoba zaczyna denerwować. Mam duże wymagania wobec siebie i przez to także wobec innych i wychodzi na to, że żaden chłopak z którym byłam nie był w stanie im sprostać. Zawsze moja tolerancja starczała na pare tygodni a potem albo zaczynała mnie wkurzać jego głupota albo przemądrzałość, albo pracoholizm albo nie myślenie o przyszłości, albo sknerowatość albo rozrzutność, albo despotyzm albo podejście "sam nie wiem czego chce", albo poświęcanie małej ilości uwagi albo życie moim życiem. I sama już nie wiem czy to kwestia wchodzenia w związki z osobami które mają przeciwne charaktery do poprzedniego partnera aby uniknąć problemów z poprzedniego związku czy typowa #logikarozowychpaskow i babie nigdy nie dogodzisz. Zmęczona już jestem zaczynaniem w kółko macieju od nowa. Rozstania też mnie kosztują dużo nerwów bo ciężko jest mi się zdystansować i tłumaczyć dlaczego mam dość i dlaczego to nie ma sensu. Znowu jestem na etapie pare tygodni związku i mam dość i w sumie to chętnie bym odeszła gdyby się to tak dało pstryk i po sprawie, bez ranienia 2 osoby i tłumaczenia wszystkim na około czemu nie jesteśmy razem (niestety z obecnym pracujemy razem więc rozstanie najprostsze nie będzie... tak wiem nigdy więcej romansów w pracy....) i sama już nie wiem czy znowu się rozstawać i liczyć że następnym razem będzie lepiej, czy tkwić w tym dalej, bo jak na razie za każdym razem i tak jest tak samo. Próbowałam już długich przerw między związkami. Próbowałam związków z różnymi osobami i zawsze kończy się tak samo - po paru tygodniach mam dość 2 osoby. Potem rozstanie. Trochę radości z faktu załatwienia sprawy i świętego spokoju. Potem zaczyna się czuć brak drugiej osoby. Od paru tygodni do 3 lat samotności. Kolejny związek i znów to samo od początku. Nie wiem już czy ciągnąć ten związek dalej bo i tak będzie ta sama historia, czy może rozstać się i liczyć, że gdzieś tam jest ktoś z kim będę naprawdę szczęśliwa i nie przejmować się tym ile mam lat i ile miałkich związków za sobą. Nie nie oczekuje gotowej odpowiedzi tak/nie. Bardziej liczę na rzucenie nowego światła i spojrzenie na sytuację z innej perspektywy ;)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 12
@AnonimoweMirkoWyznania: Czy kiedykolwiek na kimś Ci zależało? W okresie szkolnym może czy troszkę później? Może ktoś na kim Ci zależało Cię dobitnie zranił i teraz jak tylko widzisz jakieś dziwne zachowania w związku to po prostu kierujesz się do ucieczki. Ewentualnie możliwe, że cały czas próbujesz zbudować coś z kimś kto zupełnie do Ciebie nie pasuje, choć na początku myślisz, że pasuje. W tych czasach ciężko jest trafić na takiego prawdziwego
albo zaczynała mnie wkurzać jego głupota albo przemądrzałość, albo pracoholizm albo nie myślenie o przyszłości, albo sknerowatość albo rozrzutność, albo despotyzm albo podejście "sam nie wiem czego chce", albo poświęcanie małej ilości uwagi albo życie moim życiem.


@AnonimoweMirkoWyznania: z takim podejsciem to niestety zawsze bedzie jakies "ale"... idealnego czlowieka, ktory zachowywalby sie idealnie nie znajdziesz.

pytanie czy chcesz z kims byc pomimo tego, ze cos Ci nie pasuje czy tez nie...
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie chcę wydawać wyroku, nie wpisałas tutaj całej historii swojego życia, jak wyglądało dzieciństwo itp, ale zobacz sobie na Wikipedii o Schizodialnych zaburzeniach osobowości, odnieś się osobiście do szczegółowych kryteriów tam zamieszczonych. Być może jest coś na rzeczy, ale proponowałbym raczej rozmowe z psychologiem profesjonalistą.
@AnonimoweMirkoWyznania: Tak czytając o powodach, przez które kończyła się Twoja tolerancja, zacząłem się zastanawiać, czy myślałaś czego tak naprawdę oczekujesz od tej drugiej osoby. To by ułatwiło dostrzeganie tych jaśniejszych stron. Na razie wygląda na to, że to Ty nie wiesz czego chcesz i czekasz, aż pojawi się ktoś kto to odkryje za Ciebie, a to chyba nie tędy droga.
Może powinnaś sobie przemyśleć po co Ci w ogóle ten związek,
OP: @alicemeow 3 lata ale przez ponad 2 lata to byl taki pseudozwiazek, bywalo ze nie widzielismy sie przez miesiac. Ciagniety tyle czasu tylko dlatego ze jak dla mnie byl o tyle wyjatkowy ze z jakiegos powodu nie mial cech charakteru ktore by powodowaly ze mialam go dosc. Nie bylo jakiejs strasznej euforii ale z pewnoscia byl to stan najblizej zakochania jaki kiedykolwiek odczowalam w zyciu. Ale wciaz nadal nazwalabym to
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie do końca o to mi chodziło, zwłaszcza że nic mi ta wyliczanka nie mówi, bo Cię nie znam :P Moje pytanie nie brzmi "jakiego faceta szukasz?" tylko "po co szukasz faceta?". Ja to widzę tak:
Masz jakieś swoje pasje, marzenia, cele życiowe, pragnienia, potrzeby. Związek jest po to, żeby pomagać nam w ich realizacji. Związek dla samego związku jest bez sensu (chyba że byłby celem samym w sobie, ale
CzarnyDrań: Po prostu wiążesz się z nieodpowiednimi i tyle. Nie spotkałaś kogoś kogo byś mogła tolerować. I nie będzie lepiej bo sie starzejesz ;> radzę lepiej wybierać i szybciej konczyc związki w ktorych jestes wkurzona na obecnosc drugiej strony. No chyba ze jestes taka nadwrazliwa i wszystko musi byc po Twojemu, to lepiej sie leczyc, bo partner to nie zabawka wykonująca nakazy i domysły w idealny sposób... okres gimnazjum sie skonczyl