Wpis z mikrobloga

Opowiem wam historie jak to ostatnio #nfz mnie #!$%@?ło. Piszę na telefonie więc z góry przepraszam za ewentualne błędy. ;)

W okolicach września postanowiłem zostać dawcą krwi. Fajna sprawa, można pomóc więc czemu nie. Problem w tym że rok temu cierpiałem na tachykardie. Wynikała ona prawdopodobnie z małej ilości magnezu, w każdym razie po około 2 miesiącach leczenia, "usterki", mojego serca ustały.

Niestety jak się okazało przez wcześniejsze problemy dawcą krwi zostać tymczasowo nie mogłem, potrzebowałem zaświadczenia od kardiologa o moim stanie zdrowia. Nie uważam tego za coś złego, w końcu bezpieczeństwo najważniejsze.

Skierowanie załatwiłem sobie tego samego dnia, rejestracja do kardiologa również przebiegła szybko i ostatecznie dostałem termin na 29 listopada. Termin dość bliski więc również nie narzekałem.

29 listopada obrałem drogę do kardiologa, w poczekalni przede mną 6 osób, oczywiście wszyscy zapisani na tą samą godzinę. #logikanfz
Czas powoli mijał, lekarz miał przyjmować od 40 minut a dalej go nie ma, no ale siedzimy w poczekalni, w sumie było już jakieś 12 osób. W końcu przyszła jakaś starsza kobieta i jako jedyna zaczęła czytać kartki wiszące na drzwiach gabinetu. I teraz uwaga, uwaga bo to punkt kulminacyjny. Na drzwiach gabinetu wisiało z 15 kartek z reklamami, prośbami o wchodzeniu pojedynczo, a wśród nich jedna ważna , z napisem wielkości czcionki 10 o tym że w dniu dzisiejszym lekarz nie przyjmuje. XDDD
Wyobraźcie sobie ten #!$%@? ludzi w poczekalni gdy useiadomili sobie co się dzieje. :D Chwilę później przyszła jakaś szycha z tej przychodni i z wielką pretensją pyta czemu ją tu ściągamy jak powinniśmy dostać telefon z informacją o tym że lekarz dzisiaj nie przyjmuje. Jak nie trudno się domyślić - nikogo z nas o tym wcześniej nie poinformowano. Ostatecznie kobieta z przychodni trochę spokorniała, przeprosiła za super organizacje i obiecała że jak najszybciej zadzwonią z informacją o nowym terminie. :D
Co ciekawe - faktycznie zadzwonili. Okazało się jednak że termin wizyty... po prostu przepadł i wszystko trzeba załatwiać od nowa. XDDD Ja to ja, moj jedyny problem jest taki że nie mogę jak na razie oddawać krwi. Ale co mają powiedzieć starsze osoby które faktycznie są chore? Przecież to jakiś absurd.
#coolstory #truestory #sluzbazdrowia #zalesie