Wpis z mikrobloga

@Sarpens: Jeśli był w stanie otworzyć wiki, przeczytać opis po angielsku, wybrać odpowiednie zdania i zmodyfikować je na potrzeby pracy domowej, to ja nie widzę problemu. Człowiek uczy się odtwarzając. Co złego w wykorzystaniu wiki w pracy domowej (a widać, że zdania są zmienione)? Poszerza słownictwo, uczy szukania informacji....
Oczywiście warunek jest jeden. Musi to zrobić sam :)
  • Odpowiedz
@dorotka-wu: Zaczęło sie żalenia na nauczyciela, jak wyszło, że to kopia z angielskiej wikipedi to zaczyna się tłumaczenie młodego, że i tak wina nauczycielki... To do niczego nas nie zaprowadzi ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@Sh1eldeR: bo w nauce nie chodzi o to, żeby wszystko ryć na blachę, ale też żeby umieć korzystać z dostępnych materiałów. Zdania są przekształcone, chciałabym, żeby moje dziecko taką kalkę robiło. Wyrośnie na ludzi!
  • Odpowiedz
@dorotka-wu: Ja też chodziłam na język dodatkowo, do tego miałam po prostu do niego smykałkę, to głupia #!$%@?, z którą miałam nieszczęscie mieć lekcje w podstawówce, zamiast dać mi jakieś dodatkowe zajęcie, to mi obniżała oceny za to, że przeszkadzałam z nudów i wzywała starych na dywan.
Nie przejmuj się tymi amebami w komentarzach.
  • Odpowiedz
Widać, że młody przepisał zadanie z neta, dlatego zadanie nie zostało zaliczone. Nauczyciel który uczy tego dzieciaka na bieżąco i wie, że brajanek nie wie jak jest niebieski po angielsku, a on nagle wyskakuje ze zdaniami w których zna maksymalnie jedno słowo, także hej o czym wy #!$%@? #!$%@? XDD
  • Odpowiedz
@hihi_jery: A młody pewnie na lekcji ma problem z wydukaniem tego co po prawej. W takim przypadku też bym się #!$%@?ł. ''fast fliers'', ''migrating across oceans'' - przecież widać, że to zaawansowany język, dziewięciolatkowie nawet w ojczystym nie stosują jeszcze takich zwrotów.
  • Odpowiedz