Wpis z mikrobloga

Dzisiaj historia trochę odwrotna od typowych historii. 8 miesięcy temu rzuciłem prowadzenie własnej firmy i przeszedłem do korpo, nie żałuję niczego.
Często - zarówno na wykopie jak i w codziennym życiu - można usłyszeć rozmarzonych ludzi mówiących "oh gdybym tylko miał tylko trochę więcej wolnej gotówki to otworzyłbym firmę i żyłbym jak król". Dla mnie gówno prawda.

CZAS
Prowadząc firmę byłem 24h przez 365 w pracy. Rano wstawałem, jechałem do biura, po południu wychodziłem tylko po to żeby czym prędzej przedostać się do domu, tam otworzyć laptopa i zamknąć go wieczorem. Często też musiałem odbierać telefony w nocy - branża w której "dzieje się" całą dobę. Nawet w święta standardowy temat "no Mirek opowiadaj jak tam w firmie".
W korpo wstaję rano (albo i nie wstaję jak chcę pospać godzinkę czy dwie dłużej), jadę do biura, wychodzę o 16 i jest to definitywny koniec mojej pracy na ten dzień. Owszem, 2-3 razy w miesiącu zdarza się zostać kilka godzin dłużej, ale potem albo odbieram sobie za to wolne, albo płacą mi za to 1,5-krotną stawkę. Nie mam też problemu z wyjściem w ciągu dnia gdy np. muszę coś załatwić na mieście.

NERWY
Własna firma to była dla mnie bardzo stresująca sprawa. Za wszystko odpowiadałem ja (również całym swoim majątkiem). Trudno to opisać, ale po prostu czułem wewnętrzny strach przed konsekwencjami tego co mogłoby się ewentualnie stać (jakiś wypadek w firmie, kłopoty ze skarbówką, czy chociażby bankructwo).
Obecnie mam po prostu #!$%@?. Robie to co mam robić, a jak nie wyjdzie to po prostu zmienię pracę. Czuje się na swój sposób bezpiecznie. Mam na sobie zdecydowanie mniej odpowiedzialności.

PRZEPISY
Nie będe się nad tym szczególnie rozwodzić bo wszędzie można poczytać o tym jak wygląda prowadzenie firmy w Polsce. Temat rzeka, w którym nawet urzędnicy się gubią.
Ale oprócz urzędników są też pracownicy dla któych starasz się być w porządku, dajesz od razu umowę o pracę, wynagrodzenie na koncie zawsze przed terminem, a oni często cię okradną, zniszczą sprzęt albo rzucą pracę z dnia na dzień, a ty jedyne co możesz zrobić to ewentualnie wystawić im dyscyplinarkę którą on podetrze sobie dupę i jeszcze obrzuci cię błotem w internecie na jakiś goworkach.
Teraz to ja jestem pracownikiem. Ja sprzedaję swój czas i swoje umiejętności. Mam umowę o pracę i oczekuję od pracodawcy, że będzie przestrzegać każdego pieprzonego punktu kodeksu pracy. Każda nadgodzina ma być rozliczona, warunki na stanowisku pracy zapewnione. I mam to gdzieś, że cieżko jest sprostać temu wszystkiemu.

PIENIĄDZE
Wiadomo, że pewnie zupełnie inaczej bym śpiewał gdybym z firmy co miesiąc wyciągał na przykład 50 tysięcy złotych. Nie będę oszukiwać - szło mi średnio, miałem z tego niewiele więcej niż obecnie w korpo.
To co miałem, było jednak bardzo niepewne. Bywały miesiące bardzo dobre, a bywały takie, że trzeba było sporo dołożyć. Zawsze po drodze pojawiała się jakaś awaria, niespodziewany wydatek etc. i z fajnej wypłaty zostawało 0. Żadnej stabilności.
O terminowym płaceniu faktur przez kontrahentów mogłem pomarzyć. Najgorzej było z Januszexami dla których 100, 200 czy 300 złotych to nie pieniądze i oni takich faktur w ogóle nie płacili bo to szkoda czasu w ogóle do banku się logować na takie pierdy. To właśnie z takimi kwotami najczęściej kończyłem w sądzie, a potem odbierałem telefony "ty #!$%@? centusiu, sknero #!$%@?, dla 200 zł komornika na mnie wysyłasz, masz wysłałem ci 201 baw sie biedaku".
Teraz mam stałą wypłatę dokładnie tego samego dnia (no chyba, że korpo zdecyduje się wypłacić kilka stówek premii ( ͡° ͜ʖ ͡°), to wtedy więcej), mogę sobie dokładnie zaplanować swój budżet, wydatki czy wakacje.

BENEFITY
Drobnostki, ale bardzo dostrzegalne dla kogoś kto "przesiadł się" ze swojej działalności:
- służbowy laptop - najnowszy model za 8 tysięcy PLN którego mogę sobie równie dobrze używać z domu, popsuje się? To wtedy firma da mi nowy.
- pół-darmowe posiłki - finansowo bardziej opłaca mi się jeść w pracy niż gotować w domu,
- firmowe imprezy - co kilka miesięcy darmowa popijawa, czasami dwudniowa, świniak z ogniska, darmowa wóda, wszystko na koszt firmy
- delegacje/podróże - kilka stolic już zwiedziłem i jeszcze mi za to zapłacili,
- szkolenia - za szkolenia które kupiła firma zapłaciłbym spokojnie kilka tysięcy,
- sranie - ostatnią paczkę papieru toaletowego kupiłem pół roku temu ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°).

Napisałbym jeszcze, ale muszę jechać (no tak, nowy samochód w tanim leasingu to miła pozostałość po firmie) po różowego na dworzec. Jak coś chcielibyście wiedzieć jeszcze to pytajcie.

#korposwiat #pracbaza #wygryw #oswiadczenie #truestory #coolstory #firma #biznes
  • 70
  • Odpowiedz
- służbowy laptop - najnowszy model za 8 tysięcy PLN którego mogę sobie równie dobrze używać z domu, popsuje się? To wtedy firma da mi nowy.

- pół-darmowe posiłki - finansowo bardziej opłaca mi się jeść w pracy niż gotować w domu,

- firmowe imprezy - co kilka miesięcy darmowa popijawa, czasami dwudniowa, świniak z ogniska, darmowa wóda, wszystko na koszt firmy

- delegacje/podróże - kilka stolic już zwiedziłem i jeszcze mi
pietrek16 - > - służbowy laptop - najnowszy model za 8 tysięcy PLN którego mogę sobie...

źródło: comment_EqTXzWjnrKeUpRuiDmldvfys1Of1yaoD.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@paprok: Z takim podejściem do firmy mało kto awansuje kiedykolwiek. Nie mówię czy to dobrze czy źle, ale tak już jest, że zaangażowanie na etacie też się przydaje, chociażby w jakiś samorozwój itp - wszystkiego w 8 godzin dziennie nie ogarniesz.
  • Odpowiedz
@Kajotpe: To zależy od charakteru. Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią odciąć się od wykonywanej pracy i beznamiętnie, skrupulatnie wypełniać nawet najgłupsze polecenia i piszę to bez przekąsu czy złośliwości.
  • Odpowiedz
@Kajotpe: Wszystko zależy od branży. Niestety jak wybierzesz złą branżę to musisz pracować 24h.
W jakimś komentarzu było transport i sprzedaż paliw. Nie wiem jak tam z paliwami ale jeśli chodzi o transport drogowy to po znajomości wiem, że właściciel 24h siedzi przy telefonie. Nawet jak tiry stoją na parkingu, bo święto to siedzi i ustala kto może jutro wyruszyć w trasę i z czym.
  • Odpowiedz
@kekemot: wystarczy wynagradzać kierowców za oszczędną jazdę. Jeśli jest określona norma spalania i kierowca ją przekroczy, to właściciel firmy nie ma oporów potrącać mu to z pensjj. Jeśli kierowca jedzie tak, że oszczędza paliwo, właściciel firmy śrubuje normy na następne wyjazdy. Nie ma co się dziwić, że kierowcy kradną. Wystarczyłoby oddawać 1/2 zaoszczędzonego paliwa jako premię. Nikt by sobie rąk nie brudził, a @Voxen zaoszczędziłby w 10 lat prawie 150k litrów
  • Odpowiedz