Wpis z mikrobloga

Próbujecie czasem postawić własne życie w odpowiedniej perspektywie?

Ostatnio coraz częściej staram się przypominać sobie jak wielki jest kosmos i jak mało znaczący jesteśmy. Nie jest to uczucie przytłaczające jakby się mogło zdawać, ale raczej brnie to w stronę wyzwolenia. Terence McKenna chyba miał rację wypowiadając się o kulturze jako oprogramowaniu z góry szkodliwym dla człowieka tak samo na poziomie jednostki jak i ogółu.
Myślę że jeszcze kilka lat i będę gotów do zażycia DMT. Jest tutaj ktoś kto jeśli już zażywał tego typu substancję to tylko w celu rozbrojenia schematów myślowych aniżeli rozrywkowych?

#dmt #filozofia
  • 41
  • Odpowiedz
Jeszcze się tylko odniosę do tych murzynów o których była mowa.
Ja nie widzę tego jako szczęśliwe życie, a tylko jako życie które jest obarczone innymi zasadami i regułami, inną kulturą. Może tylko nam się wydaje to jako szczęśliwe życie bo zazdrościmy im że nie zmagają się z problemami które nam samym tak bardzo ciążą.

Ideałem jest znajomość złożoności życia jednocześnie wybierając prostotę tak mi się wydaje.

Co nam po dobrach materialnych
  • Odpowiedz
@neilran: W pełni się zgadzam, ale uważam że tylko gdy odpowienio się rozwiniemy, gdy pozbędziemy się mnóstwa śmieci z głowy, tylko wtedy będziemy działać twórczo i tylko wtedy będziemy wiedzieli jak kochać, jak łączyć się z ludźmi, jak żyć.

Przecież sami możecie to powiedzieć ile wokół ludzi którzy dokonali złego wyboru partnera i teraz męczą się w związkach ze względu na dzieci. Dzieci które oglądają marionetki własnych rodziców targane nieuśwadomionymi
  • Odpowiedz
@neilran: Konsupcjonizm jest tylko manifestacją większgo problemu którym wydaje mi się że jest Ego w swojej istocie.

I z jednej strony temat może wydawać się rozległy i obszerny a chyba wszystko się właśnie do tego sprowadza.
  • Odpowiedz
@neilran: I nawet teraz gdy przychodzi mi przyznać Ci rację chciałbym aby to coś bardziej skomplikowanego było, aby wiedzieć czy utwierdzić się w przekonaniu że mój umysł jest zaiscie "inteligentny" że przecież nie moge być zwykłym śmiertelnikiem gdy rozmyślam o tak fundamentalnych i ważnych sprawach.

O ile trudniej zachować czystość umysłu gdy żyjesz jak król, jadasz w najlepszych restauracjach, jeździsz najlepszymi samochodami. O ile łatwiej wtedy paść ofiarą ego.
O
  • Odpowiedz
Dopóki jesteś pod ich wpływem, po odstawieniu masz zazwyczaj "zjazd".


@cynamonowa: Cóż w jednym z pierwszych postów odważnie przyznałaś, że nie wiesz jak działa dmt. Zapewne rozciąga się to w ogóle na psychodeliki skoro piszesz takie rzeczy ;) W przypadku psychodelików nie ma "zjazdu". Jeśli już to jest zjawisko, które się nazywa afterglow - https://en.wikipedia.org/wiki/Afterglow_(drug_culture) - czyli uczucie odwrotne od "zjazdu"

U osób śmiertelnie chorych to nie robi różnicy - bo i tak zaraz wykitują, jak wykitują z przedawkowania, szybciej, to nawet lepiej dla nich. I dla kraju, szpitala, budżetu. Sytuacje nie do
  • Odpowiedz
@kubako: Piszesz o tym jakie to psychodeliki dobre, a sam podajesz link, w którym opisane są skutki brania:

Common effects of afterglow are described by many drug users:
Increased confidence serio chcesz mieć zwiększone poczucie pewności siebie, na tyle żeby skończyć być może jako osoba narcystyczna, której nikt nie trawi? Raczej koniec końców może się to dla ciebie skończyć negatywnie
State of inner peace to jest do osiągnięcia innymi, łatwiejszymi, bezpieczniejszymi metodami
Feeling "cleansed" zrobisz sobie głodówkę i podobnie się poczujesz ( ͡
  • Odpowiedz
Na szczęście temat jest tak rozległy że moglibyśmy rozmawiać godzinami a i nawet wtedy nie mialbym dość.


Wydaje mi się że @cynamonowa trochę za bardzo się skupiłaś na tym DMT, ale może to i moja wina. Wspomniałem o tym tylko dlatego że kiedyś bardzo się bałem jakichkolwiek substancji psychoaktywnych. Od paru miesięcy również dzięki wspomnianej przez Ciebie medytacji rozbrajam własne schematy myślenia tak samo jak i dostrzegam więcej poza mną. Co ma do tego DMT? Obecne efekty "filozofowania" i medytacji dały taką wiedzę że ogarnia mnie niepochamowany śmiech myśląc o własnej osobie i swoim myśleniu jeszcze kilkanaście miesięcy temu.

Pojawił się specyficzny głód wiedzy i pojawiły się rozmyślania nad przeżyciem, doświadczeniem tych legendarnych stanów w celu zdobycia informacji które potem mógłbym analizować i dopasowywać do nowego światopoglądu. Nie oczekuje po takim seansie oświecenia czy czegoś takiego, raczej nowych materiałów źródłowych na których potem mógłbym pracować.


@latajacy_sarkofag: dodam tylko, że jakich czas temu rozmyślałam podobnie co Ty, ale wolę wybrać lepszą ścieżkę do ulepszania, udoskonalania swojej osoby - znam ludzi, którzy bez takich substancji ciągle badają, ciągle odkrywają, ciągle się rozwijają. Do
  • Odpowiedz
@cynamonowa: Heh, psychodeliki to nie tylko afterglow. To bardziej złożony proces. Jesli się skupisz się tylko na tym wycinku, to masz tylko zakrzywiony obraz.

Wcale nie mówię też, że są bezwzględnie super-duper. Psychodeliki są niesamowitym narzędziem, a to jak się je umie i chce wykorzystać, zależy już tylko od człowieka.
Ale widzę, że i tak jesteś z góry, panicznie nastawiona na nie i z całych sił próbujesz odwrócić kota ogonem (naprawdę dla Ciebie większa pewność siebie oznacza jedynie narcyzm? lol)

Ocenianie psychodelików, a raczej doświadczenia psychodelicznego, na podstawie kilku zdań jednego opisu z jakiejś strony i wyciąganie wniosku, że nie ma różnicy między tym a innymi rodzajami środków
  • Odpowiedz
@cynamonowa: Jasne że bardzo łatwo przesadzić w drugą stronę, dlatego pisząc ten post miałem nadzieję na odzew od ludzi którzy również twardo stąpają po ziemi(co musze przyznac stało się), jest to pewnego rodzaju paradoks, ale tylko na pierwszy rzut oka.

Nie szukam ani niesamowitej radości ani ogromnego cierpienia, uważam że stany te są tylko dlatego obecne poprzez zbytne utożsamianie się z emocjami i prawdą jest że jedno następuje po drugim
  • Odpowiedz
Ale widzę, że i tak jesteś z góry, panicznie nastawiona na nie i z całych sił próbujesz odwrócić kota ogonem (naprawdę dla Ciebie większa pewność siebie oznacza jedynie narcyzm? lol)


@kubako: wprost przeciwnie, po prostu zwracam uwagę, że trzeba rozumieć konsekwencje i na co się człowiek pisze. Jakby była jakaś substancja, która nie ma negatywnych konsekwencji dla zdrowia, funkcjonowania, to wszyscy by ćpali cały czas. Zresztą wystarczy spojrzeć na głupie uzależnienie od kawy - pomimo negatywnych skutków dla np. systemu nerwowego ludzie pijają ją co dzień.

Swoja drogą ten opis jest dość trafny, ale napisany tak, że rzeczywiście ktoś, kto tego nie doświadczył może uznać to za jakieś nieciekawe przeżycie.

Nie, po prostu ja taki stan osiągam na trzeźwo, skupiam się na swoim kontakcie z naturą, czasem mi aż dech zapiera i odczuwam nieopisany spokój. Tylko wystarczy wyjść do lasu, wybrać się w
  • Odpowiedz
Nie szukam ani niesamowitej radości ani ogromnego cierpienia, uważam że stany te są tylko dlatego obecne poprzez zbytne utożsamianie się z emocjami i prawdą jest że jedno następuje po drugim i na odwrót dlatego też celem powinno być przerwanie tego ciągu.


@latajacy_sarkofag: ależ absolutnie nie, pozbywając się tego przestajesz być człowiekiem. Emocje są ludzkie, emocje są ważne. Ludzie bez emocji umierają.

Co do tego jak wyobrażam sobie życie po zlikwidowaniu
  • Odpowiedz
wprost przeciwnie, po prostu zwracam uwagę, że trzeba rozumieć konsekwencje i na co się człowiek pisze. Jakby była jakaś substancja, która nie ma negatywnych konsekwencji dla zdrowia, funkcjonowania, to wszyscy by ćpali cały czas. Zresztą wystarczy spojrzeć na głupie uzależnienie od kawy - pomimo negatywnych skutków dla np. systemu nerwowego ludzie pijają ją co dzień.


@cynamonowa: Tak, ale tu znów wypływa niewiedza na temat działania psychodelików. Po pierwsze nie da się ich zażywać często, bo w większości budują szybko tolerancję i po prostu często zażywanie nie działają. Musisz odczekać przeważnie kilka tygodni zanim znów to będzie miało sens.
Po drugie - ważniejsze - to nie jest używka która działa jak alkohol czy inne takie. Nie zmienia po prostu samopoczucia w określony sposób. To co się dzieje po psychodelikach zależy od wielu czynników. Jeśli zaczynasz je zażywać często, to sam charakter przeżycia zmienia się tak, że dostrzegasz błąd takiego podejścia. Wcześniej czy później psychodeliki same "pokazują" że zażywanie ich na okrągło jest złą drogą. Dlatego nie ma ludzi uzależnionych od psychodelików.

Nie, po prostu ja taki stan osiągam na trzeźwo, skupiam się na swoim kontakcie z naturą, czasem mi aż dech zapiera i odczuwam nieopisany spokój. Tylko wystarczy wyjść do lasu, wybrać się w
  • Odpowiedz
Wcześniej czy później psychodeliki same "pokazują" że zażywanie ich na okrągło jest złą drogą. Dlatego nie ma ludzi uzależnionych od psychodelików.


@kubako: Tak, bo alkohol, czy heroina nie pokazują, po nich się zawsze czujesz super, nie ma przyzwyczajenia do danej dawki, czy znaków alarmowych ( ͡° ͜ʖ ͡°) aż poszukałam czy to prawda o uzależnieniu, tu opinie z jakiegoś forum od ludzi używających:

physically, definitely not. mental... eh, i wont deny it. i like to get fucked
  • Odpowiedz
ależ absolutnie nie, pozbywając się tego przestajesz być człowiekiem. Emocje są ludzkie, emocje są ważne. Ludzie bez emocji umierają.


@cynamonowa I tutaj właśnie nie jestem tego taki pewny. Na dzień dzisiejszy powiem aby uwolnić sie od skrajności, tak samo wielkiej radości jak i wielkiego smutku. Znaleźć ten złoty środek w którym zawsze będziesz mogła popatrzeć na siebie z 3 osoby i zdecydować czy chcesz skorzystać z danej emocji czy jednak nie służy Ci ona w zupełności.

Tu się z Tobą nie zgadzam. Wielokrotnie były podejmowane takie próby, chociażby ruchy hippisowskie w USA. Co to przyniosło? W sumie nic. Do niczego wielkiego ci ludzie się nie przyczynili, a przynajmniej nie kojarzę. Bardziej podziwiam Dalaj Lamę i ludzi jemu podobnych - faktycznie widać u niego spokój ducha, stara się poprawiać sytuację innych ludzi, nauczać.
  • Odpowiedz
I tutaj właśnie nie jestem tego taki pewny. Na dzień dzisiejszy powiem aby uwolnić sie od skrajności, tak samo wielkiej radości jak i wielkiego smutku. Znaleźć ten złoty środek w którym zawsze będziesz mogła popatrzeć na siebie z 3 osoby i zdecydować czy chcesz skorzystać z danej emocji czy jednak nie służy Ci ona w zupełności.


@latajacy_sarkofag: uwierz, nie chcesz. Doświadczenie podobne do katatonii. Na pewno nie chodzi o to
  • Odpowiedz
Tak, bo alkohol, czy heroina nie pokazują, po nich się zawsze czujesz super, nie ma przyzwyczajenia do danej dawki, czy znaków alarmowych ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@cynamonowa Wydaje mi się że psychodeliki dużo łatwiej pokażą tą błędną pętle uzależnienia niż alkohol i heroina na przykład. Psychodeliki z założenia mają pokazywać więcej, rozbrajać mechanizmy myślowe natomiast alkohol i heroina to ogłupiacze, mają tłumić wszelkie doznania z których najczęstszymi jest cierpienie i ból. Chociaż podejrzewam że odpowiedni umysł jest tutaj też potrzebny, bo to tak jak z powiedzeniem "nie rzucaj pereł przed świenie"

uwierz, nie chcesz. Doświadczenie podobne do katatonii. Na pewno nie chodzi o to w doświadczeniu spokoju i harmonii, trzeba odczuwać emocje, ale umieć
  • Odpowiedz
Skoro osoba zażywająca sama pisze, że jest uzależniona psychicznie, to czemu mam nie wierzyć?


@cynamonowa: No tak, jeden koleś w internecie napisał, że psychodeliki uzależniają, to musi być prawda ;)
I na pewno chodzi o to samo co z powiedzmy heroiną, nie?
Dlatego może na początek zdefiniujemy co rozumiemy przez uzależnienie, bo to dość mgliste pojęcie. Na przykład wikipedia podaje, że jednym z czynników uzależniających psychicznie jest słuchanie muzyki. Uzależnienie od psychodelików porównałbym więc do tego. Zatem przy takim podejściu masz rację, psychodeliki mogą uzależnić.
Ja też czasem mówię, że jestem uzależniony od psychodelików, tylko porównuję to raczej do czytania książek, lub oglądania filmów. Lubie to robić, i od czasu do czasu, jak mam wolną chwilę i wenę, to wracam do tego, a jak nie, to nie mam problemu z odczekaniem na lepszą okazję. Czasem kilka lat. Ale i tak z czasem pewnie mi się to znów przytrafi, więc jestem
  • Odpowiedz