Wpis z mikrobloga

Prawie dwa miesiące temu zapytałam Was jak zacząć biegać. Były pierwsze upadki, walka ze sobą i swoimi słabościami. A już teraz mogę się pochwalić, że poszedł gruby levelup, kilogramy spadają. Na spokojnie biegnę już trzeci interwał (1 minuta marszu / 3 minuty biegu x 4) i przymierzam się na czwarty. Wiem, niby nic, powiecie, co to jest, prych. Dla mnie to kolosalna zmiana i niesamowity motywator do dalszego działania. Jeszcze nie tak dawno, przebiegnięcie 10 kroków było dla mnie katorgą i prawie wypluciem płuc. Tak, można tak się doprowadzić do takiego stanu. ;]

W każdym razie, Mirko dzięki jeszcze raz za wsparcie i za rady. Ciśniemy dalej! (òóˇ)

#bieganie #dziekimirko #czujedobrzeczlowiek
  • 53
@Perfidny: @cezary_baryka_bryka: @rdza: @austra: Dzięki wielkie. Jak ktoś za Ciebie trzyma kciuki, to jakby Cię ktoś palcem w plecy popychał, żeby przypadkiem nie stanąć. :-)
@TymRazemNieBedeBordo: U mnie było bardzo źle. Waga dochodziła prawie do setki. Na szczęście bliżej mi już do 80. Docelowo chcę spaść na 60-65, czyli tak jak powinno być.
@patyszon: A spróbuję, jasne. Już teraz mogę trochę sobie urozmaicać. Dzięki!
@souriss: piękny zrzut wagi, szanuję i podziwiam! Pamiętam, że jak biegałem jeszcze po starej trasie - widywałem co parę dni bardzo tęgiego gościa, który truchtał sobie ledwo żyw powolutku wokół jeziorka. I tak przez rok było widać że chwyciło - schudł, przyspieszył, pod koniec już wyglądał całkiem przyzwoicie i biegał w tempie które wcześniej by go pewnie zabiło :)
Nie dawaj się i biegaj biegaj. No i pamiętaj, że na początku
@enron, równej setki nie miałam. Najwyższa waga to było 92 kilo. Zdecydowanie za dużo. To wszystko zostało mi niestety po ciąży. Na chwilę obecną, po ostatnim ważeniu wskazówka pokazała 82 kg. Dla mnie to niesamowity sukces. Liczę normalnie na 3, 4 kilogramy miesięcznie, żeby zdrowo zrzucać. Jakby było więcej, powoli bym się martwiła.

Dieta, powiedzmy że zmieniłam nawyki. Dużo więcej warzyw, rybki, gotowanie na parze, smażenie bez tłuszczu. Dużo piję wody.
@arczer, nie, nie było nowością. Te upadki to raczej przenośnia. Dużo mnie kosztowało dojście do obecnego momentu. Przede wszystkim ból kostek, skurcz łydki. Ale dało radę wyjść z tego.
Dieta, powiedzmy że zmieniłam nawyki. Dużo więcej warzyw, rybki, gotowanie na parze, smażenie bez tłuszczu. Dużo piję wody. Póki co, jestem bardzo zadowlona.


@souriss: to jesteś silniejsza ode mnie bo ja wciąż grzeszę i utrzymuję względną wagę tylko dzięki intensywnemu bieganiu. Czas na dietę :)
@souriss: Szanuję, pamietaj że czym dalej tym łatwiej, można dojść do tego że wychodzisz pobiegać, zakładasz słuchawki na uszy a kilometry same lecą( ͡º ͜ʖ͡º)