Wpis z mikrobloga

Parę ciekawostek na temat koki - rośliny bardzo kontrowersyjnej i bardzo popularnej w Ameryce Południowej ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jak to jest z tą koką?

Koka – pierwsze skojarzenie: k-----a, albo w trochę inną stronę: coca-cola. Dwie substancje znane zdecydowanie na całym świecie, mają jednego wspólnego przodka: krasnodrzew pospolity, potocznie kokę.

O co chodzi?
Bardzo popularną używką w Ameryce Południowej, zwłaszcza w rejonie Andów, gdzie nieraz znajdujemy się na wysokościach 3000 m. n. p. m. i wyżej, są liście koki – i to od wielu setek, jak nie tysięcy lat.

Powodów jest wiele: przede wszystkim, mało co chce rosnąć na dużych wysokościach – koka daje sobie radę do pewnego poziomu. Roślina bogata jest w witaminy, dzięki czemu jest ważnym elementem diety dla miejscowej ludności, która żyje na terenach górskich od zawsze (i rzadko kiedy ma możliwość policzenia dokładnie kalorii, czy zgadzają się aminokwasy itp. – jak było, to się po prostu jadło, jak nie, to nie). Jeśli chodzi o pobudzenie – działa mniej więcej tak, jak kawa. Do tego świetnie pomaga w walce z…

Choroba wysokościowa
Przypadłość, która dopada ludzi zazwyczaj na wysokości 2500 m. n. p. m. i wyżej. Spowodowana jest rozrzedzonym powietrzem, co sprawia, że z każdym oddechem do naszego organizmu trafia mniej tlenu, a objawia się: cięższym oddychaniem, problemami ze snem, problemami żołądkowymi, wieloma pomniejszymi dolegliwościami. Dlatego właśnie zdobywanie wysokich szczytów trwa tak długo – do coraz większej wysokości trzeba się coraz dłużej przyzwyczajać, żeby móc jako tako funkcjonować.

W Andach problem polega na tym, że powietrze jest bardzo suche, co dodatkowo wzmaga objawy choroby, a jeśli chcemy pozwiedzać, czasem pokonujemy wyniesienia na poziomie nawet 5000 m w kilka godzin autokarem / samochodem czy pociągiem. W tym czasie nie ma szans na aklimatyzację.

Wtedy właśnie z pomocą przychodzi koka – w formie liści, herbaty, cukierków, czy czego sobie zażyczycie. Pomaga, sprawdzone.

Bazary pełne koki – z czym to się je?
Tak, w wielu miejscach możemy spotkać kokę sprzedawaną na potęgę, zwłaszcza w Peru czy Boliwii – stragany pełne kilogramów suszonych liści. To najpopularniejsza forma przyjmowania tej u----i – po prostu wsadza się kilka liści w policzek, i żuje. Smak? Lekko gorzkawy, herbaciany. Nic specjalnego.

Oprócz tego możemy zaparzyć sobie herbatkę – mate de coca, która pachnie trochę jak zielona herbata, a smaku nie ma prawie w ogóle – jakby pić po prostu ciepłą wodę. Tutaj trzeba zaznaczyć, że herbaty też mamy dwie formy – albo parzymy po prostu suszone liście, albo kupioną mate de coca w formie przemysłowej, w torebkach – jak u nas Lipton. Bardziej polecam oryginalny sposób.

Oprócz tego – bardzo popularne (przynajmniej na straganach) są cukierki z koki, ale te jakoś mnie nie kusiły. Nie próbowałem.

Czy to legalne?
W Ameryce Południowej prawie wszędzie tak (oprócz Paragwaju i Brazylii) – było z tym na przestrzeni lat trochę problemów, przede wszystkim z powodu możliwości pozyskania k-----y z liści koki. Ostatnio w wielu miejscach powoli obserwuje się większe przyzwolenie na powrót do tradycji, w praktycznie każdym miejscu w Andach nie ma problemu z zakupem czy to liści, herbaty, czy cukierków – i oczywiście nikt za korzystanie z tej u----i nikogo nie ściga, widziałem również, że raczej nie ma problemu z przewożeniem ilości na własny użytek przez granicę (widziałem niejedną osobę przewożącą kokę akurat przez granicę Argentyna – Chile). W wielu miejscach można zamówić również mate de coca w restauracjach / barach.

To jak to jest z tą koką?
Wszystko było w porządku, do momentu, kiedy ktoś wymyślił, że z liści tej niewinnej rośliny można pozyskać ekstremalnie mocny n------k – kokainę (liście zawierają jej do 1,3%). Na początku k-----a była stosowana w wielu miejscach, m. in. w medycynie, aż odkryto, że jest silnie uzależniająca i postanowiono ją zdelegalizować. Razem z poczciwym krzaczkiem.

Tradycji na szczęście nie da się tak łatwo wyplenić – przecież Indianie stosowali kokę już od co najmniej trzech tysięcy lat (znaleziono ślady koki w mumiach Inków), i nigdy nie służyła ona do rytualnego ćpania, a po prostu w formie naszej kawy czy herbaty. Z prostego powodu – koką naćpać się nie da, do wyprodukowania 1 kg k-----y potrzeba około 200 razy tyle liści koki.

Koka w Ameryce Południowej była obecna od zawsze, i żadna „walka” z narkomanią niczego tutaj nie zmieni – co najwyżej uprzykrzy życie normalnym ludziom, bo nielegalne plantacje istnieć będą zawsze.

#podroze #ciekawostki #narkotykizawszespoko

#zwtravel - zapraszam do obserwowania :)

http://zbigniewwu.pl/cala-ameryka-poludniowa-cpa/ - dorzucam link do wersji blogowej.
zbigniew-wu - Parę ciekawostek na temat koki - rośliny bardzo kontrowersyjnej i bardz...

źródło: comment_vannDZxeiGfyBMINdEc5L6u2Eew21DXV.jpg

Pobierz
  • 35
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@zbigniew-wu: z tego co pamiętam to Freud pierwszy zastosował roztwór k-----y, żeby znieczulic swoje oko, w które potem wbił igle. On i jego najbliżsi współpracownicy zostali kokainistami. Na początku używali roztworu, bodajże 100x silniejszego niż był wymagany. Oczywiście nie wiedzieli jaka dawka wystarczy. (wydaje mi się, że pierwsze próby to 0.1%)
  • Odpowiedz
@zbigniew-wu:
BTW kartele narkotykowe za pomocą krzyżówek oraz inżynierii genetycznej, opracowały odmianę rosnącą na terenach nizinnych. Niestety w internecie można znaleźć tylko szczątkowe informacje na ten temat. Ciekawe, czy jest roundup ready ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@zbigniew-wu: Pamiątka - w Polsce raczej nie sądzę, żeby ktoś sprzedawał. Wywieźć z Peru można było tylko kilka opakowań na własne potrzeby, eksport jakiejś handlowej ilości nie jest możliwy.
  • Odpowiedz
@zbigniew-wu: widać, że się napracowałeś nad wpisem, a o 2 prawie nikt tego nie przeczyta ( ͡° ʖ̯ ͡°) Szkoda takich treści, w dzień byś miał kilka razy więcej czytelników
  • Odpowiedz
  • 16
@zbigniew-wu: napisałeś, że do wyprodukowania 1kg k-----y potrzeba około 200kg liści. Załóżmy, że aby się odurzyc trzeba zażyć 1g k-----y, to daje 200g liści, taka ilość nie brzmi juz abstrakcyjnie
  • Odpowiedz
@suttree: dokładnie to samo chciałem napisać.
1g czystej k-----y to chyba nawet za dużo żeby się odurzyc. więc Tym bardziej nie widzę problemu zjedzeniu np 50g liści.

albo chodziło o promile, albo kokaine trzeba w jakiś sposób wytworzyć
@zbigniew-wu:
  • Odpowiedz