Wpis z mikrobloga

@rzaden_problem: Aczkolwiek właśnie jego brak znajomości języków obcych był pewnym błogosławieństwem. Dzięki temu tłumacz mógł jakoś te jego wypowiedzi "ucywilizować", nadać im jakąś sensowną formę.
Wyobraźcie sobie tę konsternację, która by zapanowała na jakimś ważnym międzynarodowym spotkaniu, gdyby Leszke zaczął z pełną swobodą wygłaszać swoje myśli. Ten dysonans poznawczy - przyjeżdżasz posłuchać wielkiego człowieka, który zmienił losy świata, noblisty, a z jego ust wydobywa się monolog żula spod budki z
  • Odpowiedz