Wpis z mikrobloga

Była jedenasta kiedy Mirek obudził się , znów zarwał nockę przed komputerem przez co jedną trzecią dna zmarnował na spanie. Z zamkniętymi oczami nasłuchiwał jak krople deszczu uderzają o szybę i metalową blachę za oknem. - Typowa jesienna pogoda , pomyślał w duchu jednak ciesząc się ,że będzie miał wymówkę by nigdzie nie iść, nie ukrywał też , że odgłos deszczu działał na niego relaksująco. Powoli otwierając oczy oglądał swój pokój , skromnie umeblowany z malowidłami na ścianach. Mirek przyglądał się namalowanym farbami czaszkom. - Przydało by się wreszcie zrobić z tym porządek, ale to nie dzisiaj, jutro kupie farby. Mirek przeciągnął się na łóżku słysząc jak strzelają jego kości i jednocześnie odczuwając ogromną przyjemność. Nagle do jego nosa doszedł przyjemny zapach, charakterystyczny zapach smażonych piersi kurczaka ,które wręcz uwielbia, powoli zebrał się z łóżka i postawił nogi na podłodze, która dzięki róże cieplnej która biegło pod jego podłogą nie była lodowata. Powoli zebrał się do łazienki witając się z mamą , która przygotowywała obiad.
Wizyty w łazience nie należały do najprzyjemniejszych części "porannego" rytuału Mirka,
a to dlatego, że był zmuszony stanąć przed wielkim lustrem. Spoglądał na siebie , był 23 letnim chłopakiem z lekką nadwagą ,nie był zbyt wysoki , nachylił się bardziej nad umywalką -Twarz szpetna jak zawsze , pomyślał, poza jego babcią i może 2 innymi osobami nikt nie uważał go za przystojnego faceta, jedynie jego oczy sprawiały ,że znajdywał jakiś pozytywny punkt w swoim wyglądzie. Miał ciemnobrązowe oczy, ale sam wolał twierdzić , że są czarne, poza tym broda i wąsy - Wygląd menela spod budki z piwem ,czy wygląd 18 latka... i tak źle i tak nie dobrze. Z drugiej strony chyba jednak się ogolę , przynajmniej rodzice dadzą mi spokój. Wziął z podajnika swoją wielo jednorazową maszynkę do golenia i po uprzednim nałożeniu zbyt dużej ilości pianki do golenia rozpoczął mozolny proces usuwania swojego owłosienia z twarzy. W tym czasie myślami był częściowo gdzie indziej, myślał o samotności i o błędach , które sprawiły , że osoby na których mu najbardziej zależało nie chcą już mieć z nim nic wspólnego. Przerwał na chwilę to rozmyślanie by zerknąć na swoją twarz , robiąc kolejny ruch ostrzem na swojej twarzy. -Ehh, ciężko pogodzić się ze stratą, ale nie ważne jak bardzo się nie będę starał nigdy nie odzyskam w jej oczach, pomyślał Mirek poczym zastanawiał się jak bardzo teraz przydałby mu się wehikuł czasu i co by powiedział samemu sobie z przeszłości.
- Mirek szybciej bo obiad stygnie!
Odgłos mamy sprawił ,że Mirek wrócił do realnego świata i stłumionym głosem oznajmił ,że kończy już.
Po ogoleniu się, wzięciu szybkiego prysznica i umyciu zębów ubrał swoje ulubione spodnie dresowe i czarną koszulkę i powędrował do kuchni. Widok talerza , na którym był jego ulubiony kotlet z ziemniaczkami i koperkiem sprawił ,że uśmiech pojawił się na jego twarzy, wciągnął powietrze nosem by móc rozkoszować się tym cudownym zapachem, wziął talerz i poszedł do pokoju , w którym siedziała mama.
- Smacznego , powiedziała jego mama oglądają jakiś paradokumentalny serial.
-Dziękuje, odpowiedział Mirek gapiąc się w telewizor i klnąc w duchu na geniusza ,który wymyślił ten mózgojebny serial.
- Co dziś będziesz robił? Znowu zamulał przed komputerem?
- Pewnie będę uczył się dalej programować , a potem pójdę na spacer, taka pogoda jest idealna dla mnie na spacery. Mówiąc to Mirek uśmiechnął się do mamy nie zwracając uwagi na złośliwość dotyczącą komputera, naprawdę chciał być jak najmilszy dzisiejszego dnia. Po chwili zapytał
-Tata dzisiaj w pracy ?
W odpowiedzi usłyszał tylko krótkie tak...

Początek twórczości ( ͡° ʖ̯ ͡°) Poproszę o konstruktywne opinie :D #rurkapisze #tworczoscwlasna #chwalesie #gownowpis #piszzwykopem
  • 2