Wpis z mikrobloga

W Australii oraz Nowej Zelandii coraz popularniejszą formą podróżowania staje się relokacja pojazdu (car/van ralocation).

W momencie gdy zachodzi potrzeba szybkiego przemieszczenia części floty w inne miejsce, firmy trudniące się wypożyczaniem aut (w szczególności różnego rodzaju camperów), bezpośrednio lub korzystając z wyspecjalizowanych pośredników umieszczają ogłoszenia o poszukiwaniu kierowcy zdolnego do poprowadzenia danego samochodu we wskazanych terminie na bardzo atrakcyjnych warunkach. Te różnią się w zależności od trasy, terminu, rodzaju auta, a przede wszystkim stopnia desperacji firmy. Przeważnie jednak można się spodziewać ceny od jednego do kilku dolarów dziennie, bonus paliwowy, możliwość opłacenia dodatkowych dni itp. Szczególnie atrakcyjne są relokacje pomiędzy miejscami oddzielonymi otwartą wodą. Wtedy spółka najczęściej pokrywa koszt (na ogół bardzo drogiego) promu dla samochodu i kierowcy.

W ten sposób udało mi się zwiedzić przepiękną Nową Zelandię, w dwa tygodnie relokując z Christchurch do Auckland (wliczony prom z Picton do Wellington) w bardzo pomysłowy sposób przerobioną na campervana Toyotę Estimę (zdjęcie w komentarzu). Ostatnio natomiast przeglądając strony z ofertami rzuciła mi się w oczy opcja przemieszczenia za dolara dziennie w pełni wyposażonego campera (Toyota HiAce) z Melbourne do Hobart na Tasmanii. W połączeniu z powrotnym biletem lotniczym w cenie AUD $49 w takim wypadku jak najbardziej opłaca mi się zostawić własnego vana w Melbourne i skorzystania z takowej opcji.

Także pozdrawiam z promu Spirit of Tasmania. Na pokładzie restauracja, kilka barów z muzyką na żywo oraz dwie sale kinowe. Pobudka w północnotasmańskim porcie Devonport.

#wanderlust - tag z mojej obecnej tułaczki po Oceanii oraz wyspach południowego Pacyfiku.

#podroze #podrozujzwykopem #ciekawostki #swiat #zainteresowania #australia
Pobierz Dwadziesciajeden - W Australii oraz Nowej Zelandii coraz popularniejszą formą podróżo...
źródło: comment_m3Ww4U0vURV1tDjHxm4AgCN1zTBjZi2L.jpg
  • 18
Przeważnie jednak można się spodziewać ceny od jednego do kilku dolarów dziennie, bonus paliwowy, możliwość opłacenia dodatkowych dni itp.


@Dwadziescia_jeden: Czyli ty wykonujesz dla nich usluge, za ktora musieliby inaczej zaplacic grube siano, i jeszcze placisz za samochod? Interes zycia.
Working holidays w Australii niczym nie rozni sie od gownopracy w WB, poza tym, ze ci pierwsi robia to z usmiechem na ustach i traktuja jak przygode zycia.
@Coolek: żywa laweta aka Polak, co za dolara będzie jechał przez połowę Australii tylko z przerwami na kupę i siku i zrobienie kanapki bo przy takiej pracy raczej nie stać go na normalny obiad w barze, o restauracji już nie mówiąc. A ten się jeszcze cieszy i pisze o tym blogi...
@ccTV: przecież tu nie chodzi o zarobek tylko o campera za free - zwiedzasz. z tego co widze to masz 7 dni na dojazd zazwyczaj, a jak to jest powiedzmy 2tys km to ciaglej jazdy masz 2 dni, rozbijasz to sobie na 6 i masz kupe czasu. mega opcja na urlop
@daczka92: a jak go zarysujesz po drodze, kamyk spod ciężarówki przed Tobą rozbije szybę, albo będziesz miał dzwona, to Ci czasu na wizie nie starczy na odrobienie strat :)
Przeważnie jednak można się spodziewać ceny od jednego do kilku dolarów dziennie, bonus paliwowy, możliwość opłacenia dodatkowych dni itp.

@Dwadziescia_jeden: Czyli ty wykonujesz dla nich usluge, za ktora musieliby inaczej zaplacic grube siano, i jeszcze placisz za samochod? Interes zycia.


@Coolek: wykonujesz w zamian za użyczenie pojazdu, które normalnie by Cię sporo kosztowało. Firma zamawiająca relokację też nie wymaga by samochód był w ruchu przez 18 godzin na dobę, z
Cześć, to chyba mój pierwszy wpis który wzbudził aż tyle emocji:) To bardzo dobrze, o tematach ciekawych należy dyskutować i nie bać się wyrażania własnych opinii. Odniosłem jedynie wrażenie, że dwóch kolegów mogło nie do końca zrozumieć istotę opisanego przedsięwzięcia, ale do tego zaraz dojdziemy.

@ookurasama: @inzbartosz: @Seraf: @piozag: gdzie szukać takich ofert?

Istnieje kilkanaście stron zajmujących się relokacjami, jednak niemal wszystkie korzystają z zaledwie kilku systemów powiązanych
@Coolek: @ccTV: Koledzy chyba nie do końca zrozumieli opisaną ideę oraz powstającą obopulną korzyść pomiędzy stronami, chociaż mam też nieodparte wrażenie, że obu Panom ulało się troszkę żółci;)


@Dwadziescia_jeden: też nie rozumiem co ich tak rozsierdziło ;)
Dodam jeszcze, że w takich Stanach jeśli chcesz wynająć samochód np. Nowym Jorku a zostawić w San Francisco to zapłacisz niemal 2x więcej niż gdybyś je zostawiał po tym czasie w NY.