Wpis z mikrobloga

W nawiązaniu do wczorajszego. Zaprosiłem dziewczynę którą trochę znam a którą chciałbym poderwać na gokarty. I ona się zgodziła. Jak z płatnością - płacę za nią czy każdy za siebie? #savoirvivre a jak będzie nalegać #logikarozowychpaskow to w jaki sposób to wykoncypować by jednak wyjsć na szarmanckiego dżentelmena a nie cfaniurkę z #poznan ? I jeszcze jedno pytanie. Zna mnie z widzenia więc nie wiem czy odstrzelić się na Elvisa czy ubrać się zwyczajnie bez spiny #dobryjezu #anaszpanie #zlitujsie i #dajmibranie
  • 82
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Impresjonista:

to nie jest tak że jak tak bardzo chce zapłacić za siebie to znaczy że nie jest zainteresowana?

Absolutnie nie. Wierz mi lub nie, ale kobiety mają już dzisiaj swoje pieniądze. Niektóre.

Część z nich nie lubi sępienia od kogoś forsy. Nie podoba im się to moralnie, nie chcą (jeszcze) zobowiązań, uważają to za łagodną odmianę dziwkarstwa, czy coś... Mają swoje powody. Dlatego wolą, przynajmniej na początku znajomości, dzielić rachunek
  • Odpowiedz
@Sh1eldeR: ściana tekstu ( ͡° ͜ʖ ͡°) odnosiłam się do tej konkretnej sytuacji - w pozostałych kwestiach i przy założeniu długofalowej znajomości przynaję Ci rację całym sercem - jeśli laskę ciągle trzeba gdzieś zapraszać (i płacić za nią) to relacja staje się bez sensu.
  • Odpowiedz
@Impresjonista: Jam jest fałszywy. Różowy. Jeszcze nie zdarzyło mi się płacić za dziewczynę od kiedy skończyłem 16 lat (oczywiście raz wyłożę ja, raz wyłoży ona i jest na równo). Dlaczego od 16 raku? Bo wtedy przestałem żyć w jakimś chorym przeświadczeniu, że facet to powinien... Co ciekawe, różowe nie miały z tym problemu.
  • Odpowiedz
@Impresjonista: jak chcesz wyjść na szarmanckiego dżentelmena to po prostu zapłać, jak zaprosiles. Jak bedzie się upierać, że za siebie zapłaci,to i tak zapłać za nią. W takiej sytuacji mozesz natomiast powiedziec, że spoko, ty zapłacisz za gokarty, ale jak chce to moze zapłacić za pizzę albo piwko 'po' i masz #profit
  • Odpowiedz