Wpis z mikrobloga

Takie moje przemyślenia z #emigracja w #londyn #uk...

Kiedyś oglądałem program gdzie przedstawiano badania co ma większy wpływ na przyszłość człowieka: geny, rodzice, czy środowisko (grupa społeczna) w którym żyje. Wg nich jednoznacznie największy wpływ na przyszłość dziecka, ma otoczenie (głównie grupa rówieśników), potem geny, a dopiero na końcu jest wpływ rodziców.

Jeśli to prawda, to dla polskiego dziecka Londyn jest jednym z najgorszych miejsc do wychowywania się, taki jest mój wniosek który był jedną z przyczyn dla których odesłałem żonę z córką z powrotem do Polski. Mnie tu jest dobrze, kasa się zgadza, praca fajna, ale po prostu nie chciałem aby one tutaj mieszkały...

Bo z kim polskie dziecko może się tutaj zadawać?
Polacy? Albo pijani panowie Henio i Zenio około 60tki, albo równie pijani i równie dużo rzucający #!$%@? Sebastiany. Jeśli na ulicy słychać polski język to bluzgi muszą się pojawić przynajmniej jeden w każdym zdaniu. Nie przeczę że na pewno tutaj są też Polacy na poziomie, szkoda że ich nie widać. W Polsce jest przynajmniej mix, tutaj niestety większość to są ludzie z którymi nie chciałbym sam się zadawać. No i ich dzieci, wychowywane na obraz i podobieństwo. Jakby kwintesencja elementu z warszawskiej Pragi...

Murzyni? Krzyczą, rzucają się, śpiewają, cieszą się i mordują, wszystko x3. O ile biali zwykle trzymają emocje na wodzy, tak murzyni zauważyłem że zarówno dobre jak i złe emocje są u nich bez kontroli. Na pewno nie chciałbym aby moje dziecko tak się zachowywało.

Ciapaci? Cała grupa wychowywana i przekonana że kobieta to podludź, a biała niewierna i bez chusty to jeszcze się prosi głupia dziwka żeby ją zgwałcić. Podejście ciapatych do kobiet również nie znajduje mojego poparcia i nie chciałbym aby moja córka była tak traktowana.

Angole? Angol z biedniejszych dzielnic, to jak Polacy, też piwko i dno kulturalne, plus jeszcze poczucie wyższości nad plebsem ze wschodu. Picie do pożygania, niechęć do pracy, roszczeniowa postawa do życia. Angol z wyższych sfer mniej pije, wyższa kultura ale i jeszcze większe poczucie wyższości nad Polakami robakami.

Kiedyś nie wierzyłem że Londyn to jeden wielki syf, ale teraz klapki mi z oczu spadły. Zrozumiałem że jestem tu tylko dla kasy i postanowiłem na tym się skupić.
  • 15
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@NiespodziewanaRiposta wiesz robię na budowie jako elektryk, to na pewno ma wpływ na mój pogląd bo jednak ludzie po studiach są tu w mniejszości ;) ale i spotkałem trochę normalnych ludzi na poziomie.

Zmieniać roboty raczej nie będę bo ciężko w sklepie czy urzędzie o dniowke 140-150...

@marcinxd7 mieszkam w okolicy streatham. Nie jest tragedia ale wiadomo że ludzie tu mieszkają bo ceny są rozsadniejsze, nie widzę innych zalet...
@azzie: W szpitalu mam ok stówę dziennie, więc średnio (jak dla mnie), ale nie narzekam. Ale praca bajka, koszta życia niskie, bo mieszkam (bardzo tanio) na prowincji (gdzie też pracuję, nie płacąc majątku na przejazd). Sam różnych pracy się parałem i wiem, jakie bywają różnice, również co do towarzystwa. Nie żałuję zmiany, sam nie mam celów finansowych, acz jeśli chcesz szybciej odłożyć sporo funtów, to łatwo nie ma i trzeba się
@NiespodziewanaRiposta najgorzej(najlepiej?) ze ja naprawdę lubię tą pracę :) nie chciałbym wracać teraz do biurka...

Ale w Polsce wśród znajomych wszyscy skończyli studia i poziom aspiracji mają dużo wyższy niż średnia jaka tutaj widzę typu "#!$%@? ale się #!$%@? wczoraj".

Spróbuję się wkrecac w bardziej zaawansowane systemy domowej automatyki, może tak ludzie bardziej ogarnięci.

Co nie zmienia faktu o którym pisałem w pierwszym poście, czyli bardzo słabym miejscu do wychowywania dzieci...
@azzie: po prostu obracasz sie w takim towarzystwie, jak sam piszesz "Ale w Polsce wśród znajomych wszyscy skończyli studia i poziom aspiracji mają dużo wyższy niż średnia jaka tutaj widzę typu "#!$%@? ale się #!$%@? wczoraj".

Jednak tu w samym londynie uniwersytetów jest wiecej niż w całej Polsce, więcej ludzi z aspiracjami i ambicjami, po prostu twoje miejsce pracy i zamieszkania ukształtowało ci taka wizje Londynu jaka opisujesz ! Ukryty tekst...