Wpis z mikrobloga

Na samym początku wpisu chciałabym zaznaczyć, że nie mam na celu namawiania nikogo do stosowania metod NPR, ale przede wszystkim chodzi mi o pewne odczarowanie ich - wielokrotnie (chocby na wykopie) spotykałam sie z komentarzami, ze naturalne metody wspierające unikanie ciazy to zabobon, glupota, katotaliban, ciemnota i ograniczenie.
Tymczasem metody te polecane są nie tylko przez środowiska katolickie i nie tylko jako metody antykoncepcyjne.

Chciałabym osobom niezorientowanym w temacie zagadnienie po prostu przybliżyć i wyjaśnić podstawowe zasady :)

Po pierwsze - nie ma czegoś takiego jak kalendarzyk. W rzeczywistości to nazwa metody przestarzałej i obarczonej faktycznie sporym ryzykiem.
Obecnie zalecane są metody których skuteczność opiera się na szczegółowej znajomości przebiegu cyklu kobiety.
Do najważniejszych spośród branych pod uwagę czynników w tak zwanych metodach objawowo-termicznych należą temperatura ciała oraz śluz.

W przypadku temperatury mówimy o tak zwanej podstawowej temperaturze ciała, która zależna jest od fazy cyklu. W początkowych jego etapach utrzymuje się ona na niższym poziomie, natomiast po owulacji wzrasta (różnica standardowo wynosi ok 0.5stopnia, ale u każdej kobiety jest to sprawa indywidualna). Stosując metody objawowo-termiczne kobieta powinna mierzyć PTC codziennie o tej samej porze, najlepiej rano, po min.3h snu; ewentualnie wieczorem, po min. godzinnym odpoczynku (w zależności od konkretnej metody dopuszczalne są niewielkie widełki, a pomiary powinny być dokonywane najlepiej za pomocą termometru owulacyjnego wyposażonego w specjalną skalę, jeśli wykorzystywany jest elektroniczny - powinien mieć dwa miejsca po przecinku, bo wahania bywają niewysokie). Wyniki trzeba zapisywać/nanosić na wykres.

W przypadku śluzu - dokonujemy obserwacji jego jakości, barwy, konsystencji - na początku cyklu zazwyczaj śluz albo nie występuje, albo jest słabej jakości (mętny, nieprzejrzysty, rwący), natomiast im bliżej owulacji, tym staje się bardziej podobny do białka jajka - robi się taki przezroczystawy, ciągnący glut :P

Na podstawie obserwacji i analizy powyższych dwóch można określić,w jakiej fazie cyklu znajduje się kobieta i czy doszło do owulacji - a jak wiadomo, po obumarciu jajeczka do ciąży dojść nie może :) Dodatkowo dobrym wskaźnikiem może być obserwacja wysokości i konsystencji szyjki macicy, jak również objawy typu ból biustu, stan cery, ból owulacyjny.

Istnieje kilka różnych odmian metod NPR - metoda Billingsow, Rötzera, Kippleyów, ktore skupiają się na róznych grupach objawów.
Oczywiście są one dość wymagające - kobieta musi prowadzić systematyczne obserwacje, zapiski, analizować, do tego konieczne są okresy wstrzemięźliwości. Opanowanie obserwacji również trwa przez dłuższy czas- kobieta musi nauczyć się rozpoznawać, jak w różnych fazach cyklu zachowuje się jej organizm. Jednakże jeśli chodzi o skuteczność "antykoncepcyjną" - wskaźnik Pearla przy właściwym stosowaniu zbliżony jest do prezerwatywy i antykoncepcji hormonalnej. Oczywiście istnieją czynniki ryzyka, ale żadna metoda nie jest w 100% skuteczna (chyba, że abstynencja :P).

Nie każdy musi mieć ochotę opierać się na takich metodach i ufać w kwestii unikania ciąży (jednych odstraszają wymagania, innych babrane się w śluzie i obserwacji szyjki macicy), jednak na pewno poleciłabym obserwacje każdej kobiecie, bo zwiększa taką "samoświadomość" siebie.
Po dłuższym czasie obserwacji pomiarów można dokonywać niemal przez sen, po objawach pobocznych łatwo można stwierdzić, na jakim się jest etapie cyklu, do tego można rozpoznać zaburzenia i ogólnie obserwować organizm.
Przydatne jest to także zwłaszcza przy monitorowaniu cykli nieregularnych.
Świadomość etapu cyklu pomocna bywa zarówno parom, które starają się o dziecko, ale także w sytuacji przeciwnej w obliczu ryzyka "wpadki" - kobieta zamiast się stresować wie, jak blisko jajeczkowania mogła być, a w przypadku spoźniającego się okresu wie, czy owulacja już zaszła, czy nie i jaka szansa była na zapłodnienie.

Jeśli chodzi o moje doświadczenia - obserwacje prowadzę od ponad 8 lat i cenię w nich sobie przede wszystkim znajomość własnego organizmu. Zawsze polecam innym kobietom, bo fajnie wiedzieć, co i jak - nawet w oderwaniu od spraw seksu i ciąży.

Wiem, że na wykopie również są mirabelki prowadzące obserwacje, więc jeśli macie coś do dodania -bardzo proszę, nie krępujcie się; ja opisałam zagadnienie pobieżnie w celu jedynie przybliżenia tematu osobom powtarzającym bezmyślne teksty o ciemnocie :)

Osoby zainteresowane tematem będą mogły bez problemu wyszukać w internecie mnóstwo poradników, ze swojej strony polecić mogę stronkę http://enpr.pl/ , gdzie wpisujemy temperaturę i wykres tworzy się automatycznie, co z pewnością jest fajnym ułatwieniem.

#seks #antykoncepcja #medycyna #ciekawostki #niebieskiepaski #rozowepaski
agaja - Na samym początku wpisu chciałabym zaznaczyć, że nie mam na celu namawiania n...

źródło: comment_BGytkACMNK2KHn1fusUmYbjtmFQ4v1iZ.jpg

Pobierz
  • 48
czy Ty nie miałeś kursu przedmałżeńskiego w szkole średniej


@kyaroru: ja nie miałam ;>
w ogole takie kursy jak sie nie ma zamiaru hajtac są glupie..
Ale predzej nie mial przygotowania do zycia w rodzinie :D

@alex-fortune: no ja tez tak uwazam :) Ale widac niektorzy mają inne zdanie od nas :)
@alex-fortune: no jesli mowimy o kursie zalecanym przze KK to na pewno taka informacja padla. Aczkolwiek moze nie tyle,ze be, tylko ze nie jest zalecana przez Kosciol.

@kyaroru: hmm u mnie nie bylo czegos takiego... Wiem, ze co jakis czas byly kursy organizowane, ale ja uznalam, ze bez sensu taki kurs odbywac, skoro nawet chłopa ni mom :)
@alex-fortune: Nie, prowadziła osoba świecka, były jakieś rzeczy typu co to jest owulacja i właśnie omówienie metody termiczno-objawowej (szczegółowo, na zaliczenie się wyznaczało dni płodne i niepłodne, pamiętam, że jeden szczęśliwiec nawet dostał wykres z ciążą;)). Nikt nie opowiadał historii o piekle czekającym na nas po użyciu prezerwatyw.
@alex-fortune: to chyba coś spała na tym wykładzie jak pisałem może sie zdarzyć ,że dojrzewa kilka pecherzyków Graffa jednocześnie i uwalniane jest wtedy kilka komórek nie ma takiej możliwości ze np za tydzień jest znów jakaś kolejna owulacja .
@SScherzo: Żadnego księdza u mnie w szkole nie było, więc na pewno mi nie tłumaczył antykoncepcji;) A jeżeli chodzi o miejsce odbycia się kursu, to uczestnictwo w lekcjach religii nie jest obowiązkowe:) Skoro zakładamy, że jak ktoś uczęszcza na katechezę, to jest wierzący, to czemu przy okazji ma nie zdobyć papierka który przyda mu się w przyszłości?
@SScherzo: a nie no, tu to sie zgadzam :)
Ja to w ogole nie widze sensu kursow w liceum/gimnazjum - dla mnie są one zasadne w sytuacji, gdy ktos juz jest w zwiazku i faktycznie planuje slub. Wtedy na kurs idzie razem z narzeczoną/narzeczonym i wspolnie sie do małżenstwa przygotowują.
W sumie z tego,co wiem, takie "wczesne" i indywidualne kursy nie zawsze są uznawane i niektórzy księża i tak wymagają od
@agaja: wielki plus, trzeba to odczarowywać. Tym bardziej, że często śmieją się z tego zwłaszcza osoby niemające pojęcia o rzeczy. A już pomijam jak istotne jest, by kobieta doskonale znała swój cykl.
Tym bardziej, że często śmieją się z tego zwłaszcza osoby niemające pojęcia o rzeczy


@Precypitat: no wlasnie to mnie sklonilo do napisania powyzszego :)

ludzie szydza z takich metod i z Kosciola, a tymczasem w ogole nie wiedza, o co chodzi i nawet nie probuja sie dowiedziec, twierdzac, ze to jakies katolickie zabobony i ciemnota, naduzywajac do tego pojecia kalendarzyka.
W sumie zastanawialam sie, czy nie tagowac też nawet jakos koscielnie