Wpis z mikrobloga

Ostrzegam długi tekst.

Dziś w sejmie odbędzie się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu zmian w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Zmiany są bardzo restrykcyjne i obejmują także – krąży w tej kwestii wiele nieścisłości - zakaz aborcji w przypadku zagrożenia zdrowia i życia kobiety (dozwolone jest wtedy leczenie kobiety, które może skutkować poronieniem ciąży), zaś aborcja jest dozwolona tylko, gdy zachodzi bezpośrednie zagrożenie jej życia.

Tyle we wstępie, piszę ten długi tekst, bo jestem kobietą, a ta ustawa wpłynie na życie kobiet. Po drugie obserwuję toczące się tutaj falami dyskusje na temat aborcji i według mnie nie dotykają one istoty sprawy. Rozumiem, że większość debatujących nigdy nie poznała genezy praw stojących za prawem do aborcji i uważa, że trzy wyjątki obowiązujące w Polsce to coś w rodzaju ukłonu w stronę kobiety, by nie obciążać jej przeżyciami, które mogą być zbyt ciężkie. Nie wnikam w przyczynę tego stanu rzeczy.

Ale skoro narosło tyle nieścisłości w kwestii aborcji powinno się je sprostować. W Europie prawo do aborcji jest poparte przez Kartę Praw Podstawowych, konkretnie rozdział 1, Godność człowieka (prawo do integralności cielesnej), rozdział 2 Wolności (samostanowienie). W Ameryce Płn. przez ‘prawo do prywatności’ (tłumaczenie nie oddaje znaczenia oryginału ‘privacy laws’, gdzie ‘prywatne’-> ‘osobiste’), które oznacza m. in. prawo do integralności cielesnej i samostanowienia o własnym ciele.

Natomiast fakty o ciąży wyglądają następująco:
1. Jest dwoje ludzi (uproszczając)
2. Jedno z nich potrzebuje ciała drugiego aby przeżyć.

I teraz posługując się powyżej przytoczonymi prawami dochodzi się do konkluzji, że aborcja jest prawem kobiety. A konkluzja wynika z założenia, że integralność cielesna i samostanowienie jest fundamentalnym prawem podstawowym. Twoje ciało jest wyłącznie twoje. Nieważne czy od twojego ciała zależy życie jednej osoby czy stu, czy dziesięciu. Nieważne czy osoba jest wewnątrz twojego ciała czy obok podłączona rurką tocząca krew, czy 500 km od ciebie i czeka na nerkę. Nieważne czy jest młoda czy stara, winna czy nie, przytomna i samoświadoma czy w śpiączce, czy jest rodziną czy zupełnie obca. Bez twojej zgody nikt nie może korzystać z twojego ciała i jest to prawo niezbywalne. Co ważne, zawsze możesz zgodę wycofać. Nawet lekarz nie może naruszyć twojej integralności, jeśli sobie tego nie życzysz. Nikt też nie może oczekiwać ani nakazywać, abyśmy poświęcali swoje prawo do ciała i samostanowienia o ciele, na rzecz innej osoby.

Co ciekawe prawo polskie nie odbiega daleko od tej argumentacji. W Polsce aborcja jest nielegalna, ale kobiety dokonujące aborcji nie są karane. Policja posiadająca informacje o kobiecie, która przeszła aborcję nie ma prawa ani paragrafu, by interweniować. Tylko uzasadnione podejrzenie o pomocy w wykonaniu aborcji jest podstawą do wszczęcia śledztwa. Tak jakby prawo polskie głosiło: ok., możesz mieć prawo do własnego ciała i je egzekwować, ale wsadzimy do paki każdego, kto ci w tym pomoże. Co za dziwna sytuacja.

Wracając do tematu, złamanie tego fundamentu prawa człowieka pociąga za sobą niebezpieczne reperkusje. Jeśli wyłączymy z grupy chronionej kobiety w ciąży, powstaje pytanie: z jakiego powodu? Czy życie osoby w stadium zarodka/płodu jest bardziej wartościowe niż życie człowieka, który potrzebuje krwi/przeszczepu/szpiku? Jeśli tak nie jest, to gdy twoje własne ciało będzie mogło uratować życie ludzkie, dlaczego by nie zmusić cię do zostania królikiem doświadczalnym? Precedens wyjęcia spod ochrony praw podstawowych musi mieć solidne podstawy. Prawo musi być spójne i sprawiedliwe.

Ale jest wiele osób, które są za takim precedensem. Motywują to niepokojem spowodowanym statystykami aborcyjnymi – większość jest spowodowana sytuacją ekonomiczną lub osobistą. To prawda, wiele kobiet nie myśli o antykoncepcji lub o niej zapomina. Mamy prawo opiniować cudze postępowanie i oceniać moralność, ale ta swoboda w komentowaniu nie jest argumentem na cokolwiek. Decyzja o tym, do czego ktoś może mieć prawo, nie zależy od tego, jak według nas powinien się zachować. Bo właściwe pytanie brzmi: czy nierozwaga lub głupota to wystarczające powody by zabrać ludziom podstawowe prawo? Czy głupi i nierozważni nie powinni mieć prawa do własnego ciała? Skoro tak, to powinno się zacząć od marginalnych w stosunku do powyższego: np. wprowadzając preselekcję przy prawie do głosowania. Albo – wyobrażacie sobie taką sytuację:
-halo, policja, okradli mi mieszkanie
- włamali się?
- zapomniałem zamknąć drzwi
- łooo panie, nie przyjedziemy, trzeba było myśleć.

A może inaczej: może trzeba wyłączyć z grupy chronionej prawami podstawowymi np. sprawców wypadków samochodowych, nakazując im świadczenie ciałem (w miarę możliwości) na rzecz ofiar, które mogą umrzeć w wyniku sytuacji w jakiej się znaleźli nie ze swojej winy, a do jakiej nierozważnie doprowadzili ci pierwsi?

Podsumowując, debata o aborcji w Polsce, w której nie porusza się w ogóle podstaw tego prawa i istniejącego powiązania pomiędzy obiema jednostkami, jest debilnie pokraczna. To tak jakby ktoś dyskutował czy pozwolić seryjnemu mordercy pozbawić życia ofiarę, bo bez zabijania jest nieszczęśliwy. No i ludzie debatują: a jak bardzo nieszczęśliwy? Bo jak bardzo, to może. A ofiara świadoma? Przytomna? Będzie cierpieć? Jak nie, to ok. Przyznacie, że to jest absurd.

W Polsce są wyjątki, gdy samostanowienie o własnym ciele jest ograniczone – dotyczy to dzieci i osób ubezwłasnowolnionych przez sąd. Na jakiej podstawie ktoś uważa, że może ograniczać kobietom prawo do samostanowienia? Państwo Polskie powinno zamiast tego wprowadzić takie regulacje pomocowe, by aborcji było jak najmniej. W tej chwili w Polsce jest ich ok. 20 – 100 tys. rocznie. Każda aborcja z powodów ekonomiczno – społecznych nie powinna się zdarzyć. Ale wsadzanie kobiet do więzienia za aborcję to łamanie praw człowieka.
Kończę, bo zużyłam roczny przydział na użycie słów ‘podstawowy’ i ‘fundamentalny’. Dziękuję za uwagę.

#aborcja #prawo #dobrazmiana #neuropa #4konserwy #rozowepaski #niebieskiepaski #polityka
  • 118
. Rozumiem, że większość debatujących nigdy nie poznała genezy praw stojących za prawem do aborcji i uważa, że trzy wyjątki obowiązujące w Polsce to coś w rodzaju ukłonu w stronę kobiety, by nie obciążać jej przeżyciami, które mogą być zbyt ciężkie. Nie wnikam w przyczynę tego stanu rzeczy


@grejfrut: nie ma żadnych praw z których wynikałoby, że NALEŻY pozwalać na aborcję. Aborcja zawsze jest złem, mniejszym, bądź większym, ale złem.

O
Zmieniają. Aborcja to nie jest "zostawienie" kogoś na półce skalnej. To puszczenie go, gdy wisi na naszej ręce nad przepaścią. W sytuacji, gdy wiemy, że na 99+%, jeśli potrzymamy go jeszcze chwilę, to a) przeżyje b) przeżyjemy i będziemy mieli normalne zdrowie. A jak go puścimy, to umrze.


@Sh1eldeR: Nie, to zostawienie go na pastwę losu. Jak już pisałem - ja nie mam nic przeciwko temu, by zarodki wyjmować z kobiety
@grejfrut:

Nie może zabić kogoś, kto nie łamie twoich praw. Siedząc z tobą w samolocie żadnych twoich praw nie złamał. Twojego ciała ci nie zabrał, ani nic w tym stylu.

Płód też nie zabiera kobiecie ciała. Normalnie, nie zagraża jej życiu lub zdrowiu. W normalnej ciąży, płód robi tylko to, co miał robić po tym, gdy kobieta zdecydowała się zaryzykować ciążę. Co więcej, ciąża to dla kobiet absolutnie naturalny stan.

Zauważ,
@rzep:

Nie, to zostawienie go na pastwę losu. Jak już pisałem - ja nie mam nic przeciwko temu, by zarodki wyjmować z kobiety i próbować ratować poza jej ciałem.


Absolutnie nie. Fundamentalnie się tu nie zgadzamy. Człowiek wiszący nad przepaścią na Twojej ręce (człowiek, którego sam zaprosiłeś na wspinaczce) polega tak samo na Twoim ciele jak zarodek na ciele kobiety.

Rzekome "zostawienie na pastwę losu" tego pierwszego to puszczenie go w
@Sh1eldeR: Nie, tak jak mówiłem - jak dla mnie aborcja może polegać na ekstrakcji zarodka z ciała kobiety i próbie jego ratowania. Mi to absolutnie nie przeszkadza. Jeśli tego nie przeżyje? To tak samo jak zostawienie takiego człowieka samemu sobie w górach.
@rzep:

Jeśli obecnie oznacza to dla niego śmierć? To tak samo jak zostawienie takiego człowieka samemu sobie w górach.

Nie widzę sensu w wycieraniu sobie mordy tym, że w przyszłości być może będzie technologia pozwalająca wziąć zarodek/płód z np. 3 miesiąca i go odratować, być może wstawiając do sztucznej macicy. Dziś nie ma takiej technologii i konsekwencje są w 100% znane.

Tak samo jest w 100% znane co się stanie, gdy
@Sh1eldeR:

Nie widzę sensu w wycieraniu sobie mordy tym, że w przyszłości być może będzie technologia pozwalająca wziąć zarodek/płód z np. 3 miesiąca i go odratować, być może wstawiając do sztucznej macicy. Dziś nie ma takiej technologii i konsekwencje są w 100% znane.


Ale nie musisz mieć obietnicy uratowania. Wystarczy, że sam nie zabijasz.

Tak samo jest w 100% znane co się stanie, gdy puścisz kogoś wiszącego nad przepaścią. Nie ma
Natomiast fakty o ciąży wyglądają następująco:

1. Jest dwoje ludzi (uproszczając)

2. Jedno z nich potrzebuje ciała drugiego aby przeżyć.

I teraz posługując się powyżej przytoczonymi prawami dochodzi się do konkluzji, że aborcja jest prawem kobiety. A konkluzja wynika z założenia, że integralność cielesna i samostanowienie jest fundamentalnym prawem podstawowym.


@grejfrut: to też durny przykład.

Załóżmy, że są dwie osoby.

Jedna z nich się dusi, przyciśnięta czymś ciężkim.

Druga osoba może
@Sh1eldeR: Jaki jest sens dyskusji? Przecież to sprowadza się tylko do tego, że "mi ma być dobrze". I aby to uzyskać użyty zostanie najbardziej bzdurny argument. Szkoda sobie strzępić ryja. Właściwie to można to tylko wyśmiać, ale komik ze mnie marny.
@rzep:

Nie. Ekstrakcja takiego zarodka to własnie odpowiednik zostawienia kogoś na półce skalnej, nawet jeśli oznacza to "pewną śmierć". Przecież to jest dokładna analogia.


Kolejny fundamentalny brak zgody. Nie jest dokładna. W ciąży istnieje fizyczne połączenie, krytyczne do życia dziecka. Zerwanie tego połączenia = zabicie dziecka.

W wiszeniu z półki skalnej na Twojej ręce też jest fizyczne połączenie, krytyczne dla życia żółtodzioba.

Tak samo przy skoku w tandemie. Fizyczne połączenie,
To dokładnie tak samo jak człowiek, którego życie zależy od twojego przeszczepu. Widzę, że chyba nie zrozumiałeś na czym polega porównanie. Chodzi o sytuację w której zmusza się do oddania narządu żeby ratować czyjeś życie.


@dasto123: tylko w przypadku ciąży analogia co do przeszczepu byłaby prawdziwa, jeśli to ty sprawiłbyś, że dana osoba potrzebuje przeszczepu.

Na przykład bijąc kogoś i uszkadzając obie nerki, przez co teraz nie przeżyje bez twojej.

Ciąża
@Sh1eldeR: Szanuję takie podejście. Mam nadzieję, że faktycznie, ktoś, kto czyta te wywody z boku wyciągnie z nich wnioski. Niestety, ale według mnie w tej dyskusji argumenty tworzone na siłę pojawiły się bardzo wcześnie i w pewnym momencie nie ma co dawać wciągać się w rozbijanie gówna na atomy, bo niczemu to nie służy.
@rzep:

Oprócz ryzyka śmierci masz wpływ ciąży na ciało, na psychikę, wpływa ona również na twój tryb życia i to na co możesz sobie pozwolić.

Do kobiety należy decyzja, czy chce się na to zgodzić.


Czemu ograniczasz się do zarodka? A czy zostawienie swojego dziecka(noworodka) na śmierć głodową w myśl tego, że zaburza on twój tryb życia i obciąża psychikę jest ok? Trzeba wstawać w nocy do płaczącego dziecka, a to
Ciąża sama z siebie się nie bierze, a płód został powołany do życia w wyniku działania matki i ojca.

To chyba logiczne, że powinno się wziąć odpowiedzialność za sytuację do jakiej doprowadziło się daną osobę?


@Tical25: @rzep wyżej już rozwijał to rozumowanie. Zgodnie z nim rodzice są zobowiązani do oddania swoich narządów dziecku już narodzonemu do końca jego życia.

A Europejska Konwencja Praw Człowieka mówi jasno, że płód jest osobą.


@
Czemu ograniczasz się do zarodka? A czy zostawienie swojego dziecka(noworodka) na śmierć głodową w myśl tego, że zaburza on twój tryb życia i obciąża psychikę jest ok? Trzeba wstawać w nocy do płaczącego dziecka, a to twoje ciało, więc może wygodniej byłoby się wyspać?


@dzejbi: Od tego masz okna życia i różne tego typu rozwiązania.