Wpis z mikrobloga

Wszyscy mamy takie historie, ktore mamy po prostu musza opowiedziec wsrod znajomych, ja tudziez. Jedna z nich, chyba Jej ulubiona jest opowiada o tym, ze jak bylem guwniakiem, lvl kolo 4-5 w szkole trzeba bylo narysowac jakies zwierzatko. Rysowanie nigdy nie bylo moja mocna strona, no ale mus, to mus. Wzialem zolta kredke i nabazgralem jakies krechy i czekam az Pani sprawdzi. Przychodzi Pani. no a Ty Mintajek jakie zwierzatko narysowales, mowie ze psa, to pokaz, pokazuje, Pani troche skonsternowana, bo co to jest xD, ale pyta, hmm to jest pies? odpowiadam, ze nie prosze Pani, to jest siano. No to gdzie jest pies? Pies spi w sianie.


Przy okazji opowiedzenia tej pierwszej zawsze musi dopowiedziec druga, tez zwiazana z moim rysownictwem. Innego dnia trzeba bylo narysowac rodzine. Bylo to z tydzien po zakupie Poloneza przez rodzicow, wiec co innego moglem narysowac jak rodzine w polonezie. Nakreslilem piekne autko z usmiechajacymi sie ludzmi, podchodzi Pani, no pokaz co narysowales, nooo fajne fajne, a kim sa ci ludzie? No to mowie, to jest tata, to jestem ja, to moj brat i to moja siostra. Pani pyta, no a gdzie mama? A mama sie nie zmiescila i jest w bagazniku.


taki ze mnie smieszek zawadiaka od guwniaka xD

#heheszki #dziecinstwo #przedszkole #przedbaza #truestory #takbylo #opowiadanie #wspomnienia #gwiezdnymaratonmintajawkwadracie i w sumie #sztukanowoczesna
  • 1