Wpis z mikrobloga

Ten wpis może się nie spodobać ludziom, którzy w jakiś sposób polubili moje wcześniejsze przemyślenia. Będzie na pewno trochę głębszych myśli, inaczej, ogólnie bardziej filozoficznie, nie chcę wprowadzać wątków religijnych. Ok, zacznijmy..
Pewnie część z Was kiedyś się zastanawiała, po co to wszystko robimy. Jako dzieciaki jesteśmy gdzieś tam nakłaniani do różnych rzeczy, głównie nauki i raczej nie mamy czasu, ani jeszcze nie jesteśmy w stanie (przynajmniej większa część) samodzielnie myśleć. Po prostu wykonujemy pewne czynności, które robi każdy nasz rówieśnik. Większość z nas również cieszy się z tych samych rzeczy itd. Później są jakieś studia/praca/praca itd. Chcemy dobrze zarabiać, mieć fajnego partnera/partnerkę itd. Czemu piszę ciągle itd.? Bo dobrze wiecie co mam na myśli :) Niestety wszystko przemija, a czas biegnie coraz szybciej. Sam jestem młodą osobą, większość z Was pewnie też, ale jestem świadom że wszystko prędzej czy później się skończy. Jeśli życie byłoby filmem, to z pewnością znalazłoby się w kategorii dramat (mam tu na myśli bardziej taką kolokwialną definicję). Wszyscy jesteśmy pod tym względem jednakowi - nasz kolega z gimnazjum który nie zdał 3 razy i teraz klepie biedę i koleś 10/10, z dobrą gadką, zarabiający 100k miesięcznie pukający najładniejsze dziewczyny. Czy jest to powód do zmartwień, depresji? Oczywiście, że nie. Właśnie uświadomienie sobie tego, że wszystko przemija (przynajmniej na razie i pewnie szybko to się nie zmieni) jest kluczem do swobodnego życia, nie przejmowania się i wewnętrznego szczęścia. Świadomość tego oczywiście przychodzi z czasem - to nie jest tak, że pomyślimy sobie "o, wszyscy kiedyś umrzemy hehe, dobra koniec tego #!$%@? idę do pracy robić na samochód dla szefa". Wszystko jest w naszej głowie, to tam jest cały punkt postrzegania. Niestety mózg i jego funkcjonowanie pozostaje nadal ogromną zagadką, mimo tego, że 50 lat temu byliśmy w stanie polecieć na Księżyc, a teraz są plany lotu na Marsa. Celem tego wpisu nie jest zmuszenie Was do rzucenia wszystkiego i wyjechania w Bieszczady. Chcę podzielić się moim sposobem postrzegania świata, który wyprowadził mnie z ogromnej fobii i dzięki czemu radzę sobie o wiele lepiej w codziennym życiu. Róbcie to co uważacie za słuszne, nie ma rzeczy które trzeba robić. Wszystko sobie sami wymyśliliśmy. Życie jest absurdalne. Nadal jesteśmy bardzo "kruchymi" istotami. Wystarczy się potknąć i uderzyć w coś głową, lub się lekko zagapić i jesteśmy potrąceni przez samochody, które sami wymyśliliśmy. Ciąg dalszy nastąpi..

#fobiaspoleczna #przegryw #przemyslenia #depresja
  • 10
  • Odpowiedz