Wpis z mikrobloga

Spotkałam dziś kolegę, który w podstawówce wepchnął mnie dla żartu do głębokiego rowu jak wracaliśmy ze szkoły a była taka #!$%@? śnieżna zima.
Zanim wylazłam z tego rowu miałam mokre buty, plecak i kurtkę.
Całe ferie w domu, bo dorobiłam się zapalenia płuc ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Dziś spotkałam go w markecie, zagaił chwilę a potem zapytał czy nie mam monety do wózka. Powiedziałam, że nie mam i wzięłam koszyk.
Spotkaliśmy się przy kasie a on ledwo tachał te swoje zakupy bidulka, część zakupów trzymając w ręku. Nagle butelka z colą mu wypadła tuż przy taśmie, zaczęła buzować i wypadł korek. Rozlała się jak szampan na podłogę. Koleś spalił buraka, wszyscy się odwrócili w jego stronę, a ja zapłaciłam i odeszłam.


#truestory #wygryw #czujedobrzeczlowiek
  • 78
@IspitOnYourGrave: Wybuch coli to tragedia ;-;
Ja bym depresji dostał. Jak wszelkie tragedie nie sprawiły mi tego tak COŚ TAKIEGO jak wybuch coli to tragedia ludzkiego gatunku.
Nie jest to wymówką przed udzieleniem pomocy :/ To jakby zawału dostać. Zachowałaś się nieodpowiedzialne kurde no :|
@IspitOnYourGrave: Z tym rowem... dawno temu za dzieciaka podstępnie mnie nabrał 5 lat starszy cieć z okolicy. Powiedział, że jakaś ryba tam pływa (ryba w rowie, ale 10 latek uwierzył). Jak się nachyliłem to mnie tam popchnął, w #!$%@? pokrzywy, które oparzyły mnie dosłownie wszędzie. A jeszcze jak wychodziłem (to był duży rów), to mnie oblazły mrówki i pogryzły, co dopełniło jego świetny żarcik. Całe trzydzieści pare lat czekałem na zemstę,