Wpis z mikrobloga

@caiuscosades: Piękne, chociaż do Death In June mam uraz. Dobrych parę lat temu na mocno zakrapianej (i nie tylko) imprezie znajomy puścił płytę All Pigs Must Die i kiedy zaczęła się druga część płyty, zacząłem mieć jakiegoś bad tripa, łeb już bolał niemiłosiernie, czułem, że zaraz urwie mi się film, błagałem, żeby wyłączył to gówno, puściłem solidnego pawia, a muzyka dalej ryła mi mózg, wwiercając się głębiej i głębiej. To był,