Wpis z mikrobloga

Jadę sobie na badania, bo zaczynam nową pracę i będę #!$%@?ł wózkami wysokościowymi (te co mogą podnosić towar na kilkanaście metrów do góry). Musiałem jechać więc do psychologa na psychotesty (przecież tyle się słyszy o tych kierowcach wózków, którzy specjalnie nabijają kolegów na widły...). Prewencyjnie poszedłem strzelić kupę, co by mnie nie zaskoczyła niczym rowerzysta bez odblasków za zakrętem. Droga daleka bo całe 40km ale gotów jestem, więc jadę. Dojeżdżając do celu i #!$%@?, jak mnie sranie nie weźmie, to zobaczyłem gwizdki przed oczyma z wysiłku spinając poślady. #!$%@?, nie ma odwrotu. Żebym jeszcze przyjechał prędzej to może bym coś ogarnął w tym szpitalu, ale nie, wbijam na ostatnią chwilę. Wchodzę, punktualnie co do minuty i widzę, że drzwi otwarte i już na mnie babka czeka (dobre 8\10 ale miała ok 30, a że takich starych nie lubię więc odpada). Wchodzę. Standardowo gadka szmatka i po chwili pierwsze zadanie. Musze położyć nogi na dwóch Biedroniach. Jak się zaświeci zielone światło to mam wcisnąć pedał prawą nogą, a jak czerwone to lewą. Pani doktór mówi, że czas start i mam #!$%@?ć tak przez 3 minuty. No to jazda! Zadanie okazało się jednak wymagające, bo pedały były #!$%@? jak sprzęgła w samochodach poznańskiego WORDu, a liczył się czas reakcji. Wyobraziłem sobie, że pod jedną nogą mam ryj Tuska a pod drugą Kaczyńskiego i to okazało się skuteczne, bo deptało się aż miło. Potem dostałem dwa takie dydki w łapę i to samo. Tu poczułem się jak w domu, bo okazało się, że 800h wygranych w CS’a może przydać się w życiu codziennym. Na razie sobie radziłem, choć cały czas wisiała na mnie presja 8 pasażera Nostromo, który pragnie wyjść na świat (tylko mu się drogi #!$%@?ły). No i po tym nastąpił armagieddon i seria coraz poważniejszych wpadek. Po badaniach osobno dla rąk i osobno dla nóg nastąpiło badanie wszystkiego razem. zielone z dźwiękiem to prawa ręka, jak samo zielone to noga itp. Noż w mordę jeża, ja tu walczę ze sobą i się spinam jak mogę a każą mi wymachiwać nogami i rencami! - Coś pan spięty panie Anon – powiedziała lekarka, a ja #!$%@?łem taką rzecz, że Karyny padną ze śmiechu. Otóż czasem w życiu faceta są takie chwile, kiedy jebnie coś bez zastanowienia, a jak sobie to uświadomi to jest za późno. - ale tylko w niektórych miejscach - odpowiedziałem puszczając oko. Mimo, że próbowała zakryć twarz swoją teczką widziałem że się uśmiecha i czerwieni. I to niby my myślimy tylko o jednym, co? Postanowiłem więcej mordy nie otwierać tylko skupić się na zadaniu balansując między zadaniem a zaciskaniem. Po tym i kilku innych badaniach poszliśmy do jej biura, - nogi w normie, pole widzenia też, określanie odległości też, no i muszę przyznać, że ma pan naprawdę zręczne palce. I to jest ten moment, kiedy znów nie zdążyłem się ugryźć w język i wypaliłem luzackim tonem - wiem, znajome też mi to mówią. Kobita się uśmiechnęła szeroko a jej oczy mówiły: "taaa, stulejo, na pewno...". Potem wypisała co potrzeba, ja jej życzyłem dobrego dnia, ona mi udanego wieczoru zawadiacko mrugając okiem. Wychodzę z gabinetu i szukam kibla. Znalazłem. Zamknięte. #!$%@?. No ale plus był taki, że trochę mi zelżało, więc myślę, że wytrzymam do chaty. Wsiadam w moje Ferrari (a przynajmniej tak mam napisane na masce, paluchem w kurzu) i wio! Poganiam swoje 60 koni mechanicznych. Już prawie w domu i jak mnie nie naciśnie, to tak jeszcze nie miałem. Walczę ze sobą, z debilem w Toyocie, który mi zajechał drogę i z telefonem, który nagle zaczyna dzwonić. #!$%@?, cel jest teraz jeden, reszta niech #!$%@?. Wbijam do mieszkania, już mnie skurcze w dupę łapią a ja wiem, że to ostatnie sekundy wytrzymałości i JEST, ZWYCIĘSTWO! Ja #!$%@?ę, jaką ja czułem wtedy radość i ogarniająca mnie ekstazę to sobie nawet nie wyobrażacie. Człowiek #!$%@? za pieniędzmi, za rodziną i innymi pierdołami by osiągnąć szczęście, a to się okazuje, że wcale dużo nie potrzeba by je dosięgnąć...

#coolstory #pasta
  • 3