Wpis z mikrobloga

@PortalZeSmiesznymiObrazkami: A ja się z Tobą zgadzam. Piesi ogólnie "Hurr Durr, kierowcy wariaty jeżdżo jak szaleni! Ale mnie - pieszego mają dotyczyć jakieś przepisy? A pfe! Ja święta krowa, wszystko mogę!"

Dla mnie to też jest głupie, ale - jest taki przepis, to się go trzymaj, to będziesz "bogatszy" o stówę. Prawo się logiką nie kieruje, chcesz to zmienić to idź pod sejm.

Ja też uważam, że 50 km/h w mieście
@Klofta:

w cywilizowanym kraju w którym rządzący nie maja ludzi za debili można przechodzić na czerwonym jak nic nie jedzie


Ehe xD

Dlatego w stanach zjednoczonych mamy naklejki i ostrzeżenia ( narzucone przez rząd) w stylu "Nie wkładać głowy do mikrofalówki". Ale pozostając przy przepisach ruchu drogowego. Taka Anglia (też rzekomo cywilizowany kraj):

Jasne, możesz przejść przez ulicę na czerwonym. Możesz iść ulicą, chociaż obok jest chodnik itd.

Ale - jak
@piozag: Ja rozumiem, a przynajmniej staram się zrozumieć. Wiesz, jednak dla mnie czerwone = STOP.
I ja się zatrzymuję, chociaż widzę, że nic nie jedzie. Jak jest czerwone na skrzyżowaniu o 3 w nocy i WIEM, że nic nie jedzie - to też stoję. Albo róbmy tak, że przepisy dotyczą wszystkich, albo nikogo.